Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2022, 02:01   #336
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
-Hai, masz rację - w pełni świadoma wędrującego po niej wzroku Kojiro, próbującego dostrzec więcej niż odrobinę jej nagiego ciała spomiędzy krańców rozwiązanego kimona, Leiko powolnymi kroczkami przeszła się po tatami -A jednak nie tak łatwo jest mi być bezczynną, kiedy mogę chociaż trochę przygotować się do mojej wizyty w stolicy. Liczyłam, że Ty mi w tym pomożesz, opowiadając o najważniejszych rodach Twojego dawnego klanu..

Przystanęła odwrócona tyłem do mężczyzny, po czym powłóczystym ruchem objęła się ramionami.
-O ile.. nie uważasz tego za stratę czasu i marnowanie Twej nocy.. ? -zapytała, lecz ważniejsze od jej słów było to, co robiła dłońmi. Nieśpiesznie, okrutnie drażniąc się z granicami cierpliwości tygrysa, zsunęła materiał odsłaniając nagość jednego swego barku i części pleców.






Rozpoczęły się ciężkie “negocjacje” dla łowczyni, która za kolejne skrawki wiedzy musiała “płacić” coraz mniejszą ilością tkaniny na sobie, a potem swym ciałem nawet wydanym na lubieżne i długie pieszczoty. Powolne i leniwe negocjacje pozwalające nieco się zorientować Leiko w zakresie wiedzy swojego ronina. Okazał się on osobą dość dobrze obeznaną w dworskim życiu, niekoniecznie w samej polityce klanu. Bądź co bądź był dworzaninem i samurajem, a nie doradcą czy strategiem.

Potwierdził, iż rody Dasate, Hatsuma i Jumari są najbardziej znaczącymi w klanie. A ich przywódcy tradycyjnie są doradcami daimyo, przy czym Dasate był “najmłodszym” rodem. Dopiero za czasów ojca Ginariego zyskując ten przywilej.

O samym Ginarim młody ronin miał wiele do opowiedzenia. Iż był to sumienny i inteligentny samuraj którego życie zmieniła tragedia. Żona zmarła mu w połogu wraz dzieckiem i to sprawiło, że całkowicie poświęcił się obowiązkom odstawiając wszelkie przyjemności życia na bok. Żył odtąd jak mnich..

O pozostałych doradcach Jumari Hataro i Hatsumie Umarim miał podobne zdania. Obaj byli sprytnymi egoistami i mistrzami intryg. Obaj korzystali z wszelkich przyjemności życia: alkoholu, jedzenia i kobiet. Aczkolwiek nie znał tożsamości ich obecnie ulubionych gejsz, to był pewien że jakieś mają. Poza tym wspomniał o innych członkach owych rodów, niemniej nie wydawały się one istotne w tej chwili. Gdyż dotyczyły osób które były mało ważne w hierarchii bądź… możliwe że nawet nieobecne w mieście. Tak jak Hatsuma Himeko, żona syna Umariego która, jak się okazało, miała bardzo duży apetyt na młodych przystojnych samurajów i wyuzdane pomysły. O kórym to Kojiro miał okazję… się przekonać.

Tak samo zresztą było w przypadku szanownej, acz nadal dość młodej i temperamentnej wdowy Taika Ameiko. Rządziła rodem przez kilka lat, nim Hakku, jej młody syn, przejął rządy. O nim samym Kojiro miał dobre zdanie podkreślając jego ambicję i talent do szermierki. I brak zainteresowania niewiastami.

Ambitny miał być też Tamura Saitame, obecny przywódca rodu Tamura, mistrz włóczni i właściciel dojo w stolicy. Ambitny i lubiący dobrze się zabawić w świecie, miał też dwóch bardzo ambitnych kuzynów gotowych zająć jego miejsce w przypadku, gdy coś mu się stało. I miał ładną, acz nieco pulchniutką młodszą siostrę, którą planował wydać za kogoś ważnego.

O rodzie Taika nie powiedział za wiele, choć ponoć przebywał wśród nich długo. Ten ród nie miał żadnych przedstawicieli na dworze daimyo i skupiał się na ziemiach pod swoim zarządem. Byli jednak lojalni i praktykowali dość kontrowersyjne style walki kataną… w oparciu o instynkt i inne zmysły niż wzrok. Co prawda dopuszczali, za opłatą, członków klanu Hachisuka do swoich sekretów. Ale jak wspomniał Kojiro, trening i nauki były tak ciężkie że niewielu bushi zdołało je ukończyć. Leiko nie dowiedziała się jednak czy sam Sasaki miał okazję ukończyć owe nauki, bo tę kwestię jakoś jej tygrys zbywał.

A pytać Leiko było coraz trudniej, gdy usta kochanka wędrowały już po udach, gdy sięgały jej kwiatu. Gdy pieściły zmuszając ją do wicia i spazmatycznych oddechów. Teraz… to wszystko, to przesłuchanie stawało się torturą dla niej samej. Wiedziała, że powinna pytać i zachęcać do dalszych zwierzeń. Ale… jedyne pytanie jakie naprawdę chciała zadać brzmiało.

“Czy jesteś gotów mnie posiąść?”


Niemniej póki co samokontrola łowczyni pozwalała utrzymać to pragnienie na wodzy.

Ofu… na ich temat Sasaki wiele ciekawego nie mógł powiedzieć. Znał samego Ofu Juntaro, samuraja ponurego acz poważnego. Świetnego dowódcę, znał jego dzieci, szczególnie córkę. Matkę i obecną przywódczynię rodu, unikał szerokim łukiem. Znana była bowiem ze swego wrednego charakteru i ciętego języka, którego nie umiała trzymać za zębami.

OyOyaOyOyumOyama?
Trudno było skupić myśli, gdy stawała się instrumentem pod palcami kochanka, a jego język czuła na swojej szyi i piersiach.
O tak… znał dobrze Iworiego i jego żonę, znał dobrze jego brata. Niemniej co z tego. Brat Iworiego zginął podczas wojny, sam Iwori w Shimodzie. Jego żona zaś została w rodowej posiadłości pewnie i tam wychowuje jego synów.

Yokumi to ród chełpiący się tym, że są najlepszymi żołnierzami klanu. Nie wojownikami a żołnierzami. Wielu jego członków dowodziło oddziałami podczas wojny, wielu ginęło chwalebną śmiercią. Wiele pomniejszych samurajskich rodzin było z nimi spokrewnionych, bo Yokumi mieli zawsze wiele córek na wydaniu i na tyle niską pozycję, że nie stawiali wysokich wymagań potencjalnym kandydatom na mężów.
Miejscowy bushi Hoto był tego przykładem, Kojiro znał jego żonę. Była z rodu Yokumi właśnie.

Heira pochodzili…
Inni…
Myśli Leiko traciły ostrość, ciało drżało pokrywając się potem. Maruiken przygryzała wargę próbując się skupić na tym co mówił jej kochanek, ale stawało się to coraz trudniejsze. Była już na granicy wytrzymałości, będąc zabawką w rękach Kojiro i… czuła że nadchodzi czas buntu. Dość się zabawił nią jej tygrys. Jeszcze trochę, a sama rzuci się na niego odpuszczając sobie wszelkie subtelne figle. Jeszcze trochę, a powali go na ziemię, zerwie kimono które nadal na sobie miał i… dosiądzie rumaka. I ujeżdżać będzie go głośno i intensywnie. Do tego ją doprowadził rozmyślnie jej yojimbo. Ah.. jak to się stało?

Jakże groźny potrafił być doświadczony kochanek. Nie było żadnym sekretem, że młody lord Sasaki rozkoszował się kobietami często i zachłannie. Nawet teraz potwierdzał to swoimi słowami i “znajomością” jakże wielu przedstawicielek ważnych rodów Hachisuka. Żony, wdowy, siostry, córki.. i teraz jeszcze łowczyni demonów. Doprawdy był koneserem kobiecego ciała, ne?
Czy w tych dniach i nocach, gdy znikali sobie nawzajem z oczu, jej tygrys znajdował schronienie w innych dekoltach? Jakaż byłaby niepocieszona, gdyby okazało się to prawdą. Bo Tsuki no Musume nie chciała się z nikim dzielić jego talentami, nawet ze swoimi ulubionymi siostrzyczkami. Chciwie pragnęła mieć go tylko dla siebie.

Inaczej planowała to nocne spotkanie. Hai, zapewne z równie ekscytującym zakończeniem, jednak ścieżka do niego miała być wyznaczana przez nią. To Leiko miała być panią sytuacji, ona miała go poddawać słodkim torturom swoim ust i palców, aż wszystko jej wyśpiewa. A chociaż rzeczywiście poznała skomplikowane relacje rodów Hachisuka, to czyniła to będąc w pełni posłuszną woli swego utalentowanego yojimbo.

Chętnie sobie igrała z tym oczywistym niebezpieczeństwem. Przecież gdyby on tylko zechciał, gdyby za jego łapczywością kryło się coś więcej, to z łatwością mógłby swoimi dłońmi i ustami uczynić z niej byle marionetkę. Kojiro znał tajemnice jej ciała lepiej niż ona sama. I sprytnie wykorzystywał tę wiedzę przeciwko niej. Jakież szczęście, że chociaż zamiary miał mało szlachetne, to skupione jedynie wokół wzniecania ognia w Tsuki no Musume.
Jej tygrys był straszliwym przeciwnikiem. Rozkosznym sojusznikiem. I okropnym, okropnym informatorem.

Ale dotrzymał swojej obietnicy.
Kiedy puściły ostatnie więzy dyscypliny. Kiedy klan przestał być ważny, a szczegóły dotyczące rodów zaczęły się mieszać i zacierać w jej myślach. Znikały pod wpływem tego, co było przecież nieuniknione - pod pożądaniem tak wielkim, że niszczyło wszystko na swojej drodze.
Właśnie wtedy Kojiro zaczął dusić jej jęki częstymi i długimi pocałunkami, choć musiało kusić, aby pozwolić jej soczystym zachwytom pobrzmiewać bez skrępowania za ściany ich gniazdka. Ale nie mogli sobie na to pozwolić. Czujny Płomyczek usłyszałby zbyt wiele.

Nie było już słów, tylko dwa nagie ciała spragnione siebie nawzajem. Jego dłonie zaciskające się na jej udach i pośladkach. Jej palce wczepiające się kurczowo w jego długie włosy. I oczy, niczym studnie czystego ognia, wpatrzone w siebie z bezgranicznym pożądaniem.

Kiedy zaś krew zaczęła wrzeć tak mocno, że Leiko nie mogła już ufać reakcjom swego spoconego ciała. Kiedy wyuzdanym tańcem swych bioder docierali ku intensywnej i doskonałej przyjemności ekstazy.
Właśnie wtedy silniej pochwyciła ronina i kierowana czystym instynktem zacisnęła zęby na jego barku. Oh, nie przebiła skóry do krwi, przecież nie chciała okaleczyć swego cudownego tygrysa. Ale dowodem jej obecności był mocno czerwony ślad na jego skórze. Jedyny sposób, w jaki mogła uciszyć wzbierający w sobie krzyk rozkoszy. Jedyny ślad, jakim mogła oznaczyć kochanka jako swoją własność.

On był zachłanny, a ona chciwa. Jaka piękna historia.
 

Ostatnio edytowane przez Tyaestyra : 05-07-2023 o 00:38.
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem