Przeklinając w duchu zapalczywość krasnoluda zrezygnował z zamiaru opuszczenia chaty.
Choć był nieco zaskoczony reakcją Garotha nie zawahał się nawet na ułamek chwili. Zrzucił płaszcz i ruszył w ślad za krasnoludem, chociaż, z oczywistych przyczyn, był nieco spóźniony...
"Oby tylko elf nie trafił któregoś z nas" - pomyślał widząc, jak w kiepskim świetle płynącym od strony kominka rozmywają się sylwetki tak towarzyszy, jak i wrogów. |