Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2022, 09:59   #554
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Na początek chciałbym wyrazić, mój szacunek wobec Ciebie Pipboy.

Nie znam nikogo, kto na zakończenie sesji przygotowałby sześć postów takiej objętości. Dopiero wczoraj w nocy dałem radę je przeczytać.

Wielki szacunek za wgryzienie się w świat.

Rutynowe szkolenia inkwizytorów dla policji to autorski pomysł? Bardzo mi się podobał i pewnie ukradnę go do moich przyszłych sesji wampira.

Wilkołaki? Kurcze, szkoda, że nie doczekaliśmy relacji z nimi w sesji. Zwłaszcza John Pewnie nie wiesz, ale intensywność z jaką "śmierdzą" wampiry zależy od człowieczeństwa. Z Johnem byłoby przezabawnie. Fajnie oddane relacje w wataże. Gniew młodej Solenne. Super. Bardzo fajnie czytało się jej fragment i szkoda, że nie doczekaliśmy.

Russo też bardzo fajny motyw. W głowie miałem, że będąc ekipą Aurory moglibyśmy robić właśnie tak zorganizowane akcje.

A końcówka i wykład ciekawa. John wiele komentowałby pod nosem. Zwłaszcza o SI i algorytmach

Cytat:
Zauważyłem, zwłaszcza u Miraaza i Shartana, że często zdarza im się wypowiadać w komentach w sprawie różnych relacji społecznych przez pryzmat kropek i mechy. Zwłaszcza jak chodziło o działania Alessandry. No cóż, to mówię otwarcie, że mecha miała dla mnie drugorzędne znaczenie. Jak dobrze pamiętam to nie wykonałem żadnego rzutu na jakikolwiek test społeczny w tej sesji. Dla Alessandry też nie. Tu raczej chodziło zwykle aby z kimś zagadać no i rozegrać tą rozmowę. Mienie samych kropek czy innych skillów raczej nie miało tu znaczenia, zwłaszcza jak ktoś nie angażował się w dialogi.
Do tego chciałbym się odnieść.
Wymieniliśmy kilkanaście PW, z których prawie połowa była o mechanice. Mechanika Wampira jest nierozerwalna z samą rozgrywką.

Sam zauważyłeś, że mechanika walki ssie. Rozumiem ten punkt widzenia. Ja patrzę na to z perspektywy tego jak wielki postęp mamy w stosunku do 4 edycji. Jest dużo lepiej. Choć rozumiem, że może przytłaczać.

Wampir nigdy nie bazował na walce. Bazował na relacjach społecznych. Dlatego mechanika uwzględnia nie tylko takie rzeczy jak charyzmę, manipulację, perswazję, matactwo. W tym systemie mamy też: Sojuszników, Wpływy, Kontakty, Sławę, Mawlę, Status, Sługi, Stado...

Do tego dochodzi system pragnień i ambicji. To wszystko tam jest. W karcie.

Nie ma za to takich bzdetów jak trakery amunicji, klasy pancerza, a mechanika ciężkich ran jest opcjonalna (i nie chciałeś z niej skorzystać, choć kilka razy próbowałem Cię namówić).

Pisałem to na PW, ale napiszę też tu:
Nie miałem nigdy nic do odgrywania Sonichu i do jej rozbudowywania relacji społecznych. Przywoływałem temat kropek w kontekście porównania Alessy i Johna.

Założyłem, że John w walce był na porównywalnym poziomie co Alessa w przekonywaniu.

Zestawmy zatem dwie sytuacje, które odbywały się bez rzutów:

1) Alessa uwodzi faworytę księcia, w efekcie tamta staje się jej uległą i wprowadza ją na salony. Dwie noce później śpi (tak to nazwijmy, bo komentarze nie są 18+) w łóżku księcia.

2) John szarpie się w barze z punkiem, który klepnął w tyłek Margo. W efekcie John otrzymuje obrażenia, po których musi iść zapolować. Na skutek polowania dwie później jego kontakt i touchstone chce go wystawić. Konsekwencją jest burda w bloku, po której lądujemy na komiariacie.

Na ten fakt zwracałem Ci uwagę wielokrotnie. Też jestem zwolennikiem prowadzenia bez rzutów, lub rzucania po to tylko, żeby sprawdzić czy przypadkiem Bestia nie nabroi.

Jak powiedziałeś, Sonichu świetnie rollplayowała i wybierała najlepsze opcje. Rozumiem. Sam prowadziłem kilka sesji i uważam, że takie rzeczy trzeba nagradzać. Zresztą... wystarczy spojrzeć na Wasze posty. Sam czas jaki na nie poświęciliście świadczy o nieprzeciętnym zaangażowaniu.

Powiedz zatem co mogłem odegrać lepiej, żeby z bójki z podpitym punkiem wyjść bez obrażeń?

Co do sytuacji w bloku, to nalegałem na pełna mechanikę, po to tylko, żeby pokazać Ci jak duża jest dysproporcja między bojowym Brujah a przeciętnym człowiekiem. Właśnie w nadziei na to, że w przyszłości nie będą się powtarzać akcje w stylu “wdałeś się w bójkę w barze, masz 1 obrażeń”.

Tu jeszcze usprawiedliwienie przed innymi graczami, bo mogą stwierdzić: “jedno obrażenie, co tam”. Johna Predatory Type to Alleycat (Kocur - pozwólcie, że nie skomentuję tłumaczenia). Polowanie wiąże się z napadem na kogoś. To zawsze jest ryzyko (chociaż w ciągu doby w Paryżu ma miejsce około 32 napadów). Dla Johna każda kropla krwi miała ogromne znaczenie. Każda rana była porażką. “Aktywowanie” pewnych funkcji w relacjach z Margoux było prawdziwym poświęceniem (choć tutaj akurat ich relacja rozwiązywała największy problem Johna).

Wracając zatem do kropek: te wszystkie statusy, wpływy i inne… wszystko to jest warte PDki. Nie bój się tego przeliczać. To daje dość dobry obraz. Warto z tego skorzystać.

John i Margoux tłukli się w barze? 3PD w formie 1 kropki Fame (rozpoznawali w jakimś bardzo wąskim środowisku).

Alessa dostaje CV od Primogen Toreadorów? 12 PDków (2 Status, 2 Wpływy - to przykład, bo to Ty musisz wiedzieć ile można na tym ugrać. Może to 4 wpływy?)

Koteria zostaje przedstawiona publicznie jako “ekipa Aurory”: 3PDki (1 Status w Paryskiej Camarilli)

Jest cała mechanika przysług przecież. One również są określone liczbowo.

Buduje to ważne poczucie w graczu, że coś osiąga mimo, że nie dostaje fizycznie PDków, bo te są przewidziane tylko między rozdziałami.

Są też cechy negatywne: Niesława, Wróg itp.

Wrzucę tu jeszcze jedno spostrzeżenie, dotyczące sesji ogólnie. Nie tylko tej sesji. W zasadzie RPGów ogólnie (Pipboy nie doszukuj się tu odniesień do Ciebie, to przemślenie po kilku latach grania):

Odgrywamy swoje postaci. Nie jesteśmy naszymi postaciami, tylko je odgrywamy. Postaci mają pewien zbiór cech. Jeżeli gram kimś z charyzmą na 1, to nie mogę oczekiwać, że będę przekonywać innych do swoich racji. Z minimalną inteligencją nie wykminię obłędnego planu.

Zauważyłem, że różni Mistrzowie Gry podchodzą do takich rzeczy podobnie. Zapominają o cechach społecznych/mentalnych postaci patrząc przez pryzmat gracza i jego odgrywania. Za to nigdy nie zapominają rzucić "o trafienie" i "o obrażenia". Gdy pojawia się problem, bo trzeba podnieść samochód nikt nie ma problemu, żeby powiedzieć: "masz za mało siły". Ale gdy trzeba przekonać zleceniodawcę do ""wypłacenia większej nagrody", to już mało kto powie: "masz za małą charyzmę".

W drugą stronę: postać posiadająca wysoką inteligencję i np. wysokie dowodzenie nie powinna być karana za to, że gracz wydał oddziałowi jakiś głupi rozkaz. MG słysząc głupi rozkaz z ust takiej postaci powinien zareagować: "X ma inteligencji 4, dowodzenia 4. X wie, że taki rozkaz zakończy się tym, że dacie się oflankować i zginie spora część jego ludzi. Czy jesteś pewny, że chcesz to zrobić?"

Generalizuję. Na pewno każdy z Was się spotkał z innymi przypadkami. Ale to co napisałem powyżej jest dużo częściej spotykane. Z mojego doświadczenia jest niemal regułą.

Podzielę się jeszcze jedynym doświadczeniem z mojego prowadzenia. Wampir 5 edycja. Scenariusz Upadek Londynu. Gra przez Discorda ze znajomymi. Jedna weteranka poprzednich edycji. Dwójka kompletnych nowicjuszy. Przyniosłem im 5 kart postaci do wyboru. Gotowców. Mogli się z nimi zapoznać i wybrać. Ponieważ weteranka uwielbiała kwestie socjalne i w wielu sesjach wykazywała się manipulacją (szybko zyskiwała sojuszników, napuszczała jednych NPCów na innych), to zaproponowałem jej postać Lady Catheriny z klanu Ventrue (wysoka prezencja, wysoka dominacja, sporo charyzmy, sporo manipulacji... taka nasza Alessa w wersji brytyjskiej arystokratki) .

Koleżance nie odpowiadał Predatory Type: Siren (to powinno się tłumaczyć Kusicielka, bo Syrena to Mermaid, niestety tłumaczenie podręcznika pozostawiło u mnie pewien niesmak). Zapewniłem, że nie będziemy odgrywać pożywiania i może być spokojna. Jednak nie przekonało jej to. Zdecydowała się grać inteligentną wiedźmą Tremere. Zaczęła od wizyty u swojego primogena. Przekonywała, zastraszała, próbowała manipulować, a na koniec miała pretensje do mnie, że nic jej nie wyszło, a Primogen został jej zadeklarowanym Wrogiem. W sumie jej charyzma i przekonywanie wynosiły 3 kropki. Czy miała dobre pomysły? Tak. Czy używała dobrych argumentów? Tak. Ale to Gracz miał dobre pomysły. Jednocześnie grał postacią, która nie mogła ich skutecznie wcielić w życie. I generalnie po to jest mechanika. Żeby ocenić jak skutecznie postać realizuje pomysł gracza. Niska charyzma to ogólne postrzeganie postaci przez innych. Mowa ciała. Tiki. Akcenty. Uciekanie wzrokiem od rozmówcy. Mówienie cicho i nie wyraźnie.

Z innej beczki dokładnie ten sam scenariusz ogrywam na forum. Lady Catherine jest prowadzona przez Wisienki. W aktualnej kolejce rozmawia z Justycariusz (najwyższa władza Camarilli, na poziomie globalnym) o odsunięciu od władzy Księżnej Londynu. I wszystko wskazuje na to, że jej się to uda (bez rzutów).

Co do wizji drużyny to Brill zauważył, że Wampiry są samotnikami. Tak było w poprzednich edycjach. I była to najsłabsza część tego systemu. Dlatego w 5 edycji wprowadzono mapę relacji Koterii, która miała jakoś spinać postaci. Niestety będzie to rozwiązanie jedynie na tyle dobre, na ile gracze w to pójdą. Pipboy wybrał inną drogę i spiął nas wydarzeniem (Brudasem z Leclerka) co mi wydawało się fajne. Niestety znów klamra, która spina postaci nie jest trwała, jeśli gracze postanowią stawiać opór.

Zabawne jest to, że na pierwszym spotkaniu naszych postaci myślałem, że najlepiej John będzie się dogadywać z Bruno. Tymczasem w sesji praktycznie nie mieliśmy kontaktu.

Błędem z naszej strony było wybranie opcji “dajmy sobie trochę czasu przed wyjazdem”. W efekcie każdy chciał albo domknąć swoje sprawy (John, Carl, Margoux), albo zyskać jak najwięcej dla Koterii (Alessa). Bruno jako jedyny zrobił to, czego od niego oczekiwano. Z drugiej strony: wyobraźcie sobie, że Alessa przez 5 kolejnych nocy siedzi w papierach. John i Margoux wspólnie siadają na kanapie i odpytują się na przemian z miejsc jakie odwiedzają podejrzani. I tak całe długie noce (które nie są aż tak długie…) Tutaj wygrał instynkt gracza. Każdy chciał grać, a nie odrabiać zadania domowe W noc, którą John miał poświęcić na “zakuwanie” wylądował na komisariacie. Ot, pech.

Sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej, gdybyśmy się przenieśli i na miejscu kombinowali chatę. Ale to akurat mądry Polak po szkodzie.

Dobra, bo napisałem dużo. Mam nadzieję, że choć cześć z tego co pisałem ma dla Was jakiś sens. Chciałbym w tym miejscu wszystkim Wam podziękować za wspólną zabawę i czas jaki włożyliście w tę sesję.

Pipboy mam nadzieję, że to nie Twoja ostatnia przygoda z Wampirem. Włożyłeś sporo pracy w poznanie świata. Przetargałem Cię przez mechanikę (jak napisałem wyżej: dla własnych korzyści i udowodnienia czegoś). Szkoda byłoby wyrzucać to do kosza.

Ja sam bardzo mocno zastanawiam się nad odpaleniem nowej sesji Wampira w pierwszym kwartale przyszłego roku. (Myślałem o styczniu, ale raczej nie wyrobię się).
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline