Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2022, 22:07   #298
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Dean Murphy przed Randką/Nie-Randką
Dean Murphy i Ariadna Kaligaris po zmianie w Starbucksie pojechali metrem na spotkanie z Angusem Burnsem. Przyjechali wcześniej niż zakładali, więc postanowili jakoś zająć czas.
- Nie chcę mówić, że “A nie mówiłem?”, ale utknąłem…
-Na serio? Weź się nie wydurniaj! Ejejej…Nie za włosy!
-Ale trzeba wyciągnąć… Powoli, ale…
-Ale boli cię? No widzę, że boli… Wazeliną! Na wazelinie będzie łatwiej!!
-Ari…Nosisz ze sobą cały słoik?
-Na usta, zasmarkane przetarte nosy kuzynów, na skrzypiące zawiasy i do czyszczenia butów. A Vindex służy do innych rzeczy i bym nie zmieściła w torbie.
-A nie możesz go nosić w takiej buteleczce podróżnej? Dobra, nie było pytania… I chyba ruszyło.
-Co mówiłam o włosach?… Z tej strony może… I teraz…JEST! Uff…
-Huff… Mówiłem, że tak będzie?
-Dean, nie psuj chwili…
-Wstydźcie się! Tak w biały dzień!?! W metrze?! Dzisiejsza młodzież! -
staruszka siedząca za nimi po drugiej stronie ławki odeszła szybkim krokiem.
- Witamy w Halycon City- jak nie potwory i super łotry, to świry- Ariadna Kaligaris jeszcze oglądała się za widowiskiem.
-Ari, ty lepiej sprawdź, czy jeszcze pasuje ci ten trampek? - Dean Murphy wolał przejąć się jak przetrzepać trampek kumpeli, ściągnąć ze skarpety resztę wazeliny i zapiąć na suwak jeden ze swoich buciorów- Albo lepiej - to TY wisisz te 2 dychy.
-Nie rozumiem… Nie jesteś dużo wyższy ode mnie. Kiedy stopa ci tak urosła?
-Pomyślmy… Dojrzewanie… W gimnazjum mogłem nosić twoje buty chociaż byłaś wyższa ode mnie o pół głowy…
-No właśnie, jak zaczęły mnie pić te koturny, to wymieniliśmy się butami nie? To była ostatnia klasa gimnazjum. Kto cie uczył chodzić na obcasie?
-Wujek Ralph i to był grubszy obcas. I jakieś 2 lata temu? Wiesz z jakiegoś powodu jest męski i damski numer buta... Uprzedzałem… Boże! Tak łatwa kasa to grzech! I pamiętaj, że sama się upierałaś, że to niemożliwe, więc mam udowodnić. Tak na tu i teraz.-
jego wyciągnięty palec wskazujący posłużył za batutę.
-W glanach stopa wygląda na 1-2 numery większe. Co jest z męskimi butami, że z zasady muszą zajmować dodatkową powierzchnię niż zajmuje sama stopa? Dobra, trzymaj. Ale mówiłam, że po zmianie w Starbucksie po prostu się wykończę na obcasach. Ale jak głupia je zabrałam w plecaku. Pozostaje paralizatora.
-Doceniam poświęcenie dla sprawy. I wyglądasz ładnie…
- szybko i dyskretnie spojrzał w innym kierunku, żeby przypadkiem nie zacząć się czerwienić. Ciotki Kalligaris mogły narzekać, że Ari jest za wysoka i za chuda, żeby uniknąć problemów w zostaniu matką. Zdaniem Deana zwyczajnie wyglądała jak ta nie-macierzyńska część greckiego panteonu - długie nogi, równomierna różnica między biodrami, a piersiami, mocne ramiona. Materiał bardziej na modelkę do rzeźby Artemidy niż Hery. Bogowie, ten myśliwy, który zobaczył Artemidę przy kąpieli musiał przez moment być dogłębnie szczęśliwy! (I zanim padła partia mitu o rozszarpaniu przez psy.) Sukienka w jakiej dzisiaj przyszła Ari była niby niewyszukana, ale podkreślały dziewczęcy urok i to co miała ładnego - brak wydekoltowania, ale materiał opinał się na talii i biuście, by od pasa w dół do kostek rozszerzała się. Wdzięczność dla krawca, który wymyślił jak zrobić, żeby połacie spódnicy obijały się tak uroczo na boki i po samych nogach podczas chodzenia…

Kurwa o czym on myśli?! I właśnie teraz?!

Wolał oprzeć twarz o piramidę złożoną z dłoni. Nie żeby wierzył w wytryskające krwotoki z nosa, ale w czerwieniejącą się twarz- tak. Klepnięcie w ramię nieco go oprzytomniło:
- Dean, chcesz coś na żołądek? Bo wyglądasz jakby ci się wywracało…
-Nie, na serio nie.
-No masz prawo się denerwować…
-Więcej powodów to ma Diana. I nie mam już 13 lat, żeby się porzygać z nerwów…
-A do tego jest próg wiekowy? -
Ari zmarszczyła brew - Jasne, można się rozstać pokojowo. Moje rozstanie z Toddem było do bólu bezpłciowe. Nie mówię, że nie ma czego się bać… To że Diana mówi, że tu idzie tylko o niezręczność, ale te laski co spotykają się z psycholami też tak mówią. Manipulacja robi swoje. W poza tym jest starszy od niej, z adwokackiej rodziny- materiał do wychowania manipulatorów. I odzywa się do niej nagle po roku? Nawet jeśli dziewczyna była jakiś czas za granicą to ciut brzmi dziwnie.
-Znając Dianę mogła zgubić telefon
-I jeszcze wszyscy musieli się dobrać jak do grupowej randki. Sporo czerwonych flag z dopiskiem “psychol”
-Jakiej randki?!
-No Joan mówiła o grupowej randce, więc dobrała się z tym niebieskowłosym… Eddiem? Coś pisała, że grają razem na forum w RPG, to się zgadali.
-No… Świat jest mały…
- na to kłamstwo postanowił przytaknąć. Nie żeby pierwszy raz musiał kłamać przyjaciółce. Ani pierwszy raz miał chęć udusić Joan. - Ale to miało być robienie za sztuczny tłum, a nie udawanie randki grupowej.
-Też się dziwiłam przez preferencje Joan.
-Ta…
-No trudno, ale nadal Angus ma sporo czerwonych flag. Włożyłeś buty na grubej podeszwie. Nałożyłeś barwy wojenne. Widziałam cię ostatnio ze śladami kredki do oczu, ale paznokci to z 4 lata przynajmniej nie malowałeś.
-Yyy to raczej były wory pod oczami…
-Akurat! Ale tak… Ale jeśli czasem, u siebie w pokoju pomalujesz sobie oczy to uważam to za dobrą monetę. Całe szczęście, że nie mamy już 13 lat i że dostatecznie wody od tego upłynęło, żeby pewne rzeczy zaleczyć… I ten… Chcę powiedzieć, że możesz na mnie liczyć z tym Angusem. I rada pierwsza - nie uderzaj od razu do Diany. Niech zamknie sprawę z tym byłym.
-A czemu mam chcieć?
-Już ci mówiłam… Jest ładna, stażujecie razem. Widziałam jak się na nią patrzysz.
-Ty też się patrzysz! Ari, mamy XXI wiek i nikogo takie sprawy nie dziwią… Nawet jeśli twoją rodzinę by zdziwiło, ale mi nie przeszkadza…
-No jest ładna, ale to nie to… Ech… -
rumieniec na jej twarzy mógł świadczyć o czym innym- Słuchaj Dean, jakkolwiek możesz sobie dzisiaj łatwo zapracować na uznanie i wdzięczność Diany, to dzisiaj najgłupsze co możesz zrobić to zaproponować jej związek, albo filtrować. Na razie i dopóki nie skończy się sprawa z Angusem, jasne?
-Tak, tak… No powinniśmy się zbierać.

Klepnął się przy pasku dla upewnienia, że ta saszetka, któa mu zamówiła Joan jeszcze tam jest. Powkładał tam kulki z różnych materiałów, żeby mieć na czym używacć mimikry. Ot, na wszelki wypadek i badawczych elementów.
No powers and not nearly enough training: Mephisto zabiera na misję Kulki (różny materiał)



Przed Chillie Corner
- Salut - Dean przyłożył dłoń do czoła w odpowiednim geście. Nie odrywał wzroku od gwiazdy wieczoru, żeby wypatrzeć u niego cokolwiek niepokojącego.
- Ale zarąbista bluza! - zawołała Ari na widok Diany - To z “Leprechaun”? To było tak złe, że aż boskie! Byliśmy na maratonie z Deanem w gimbazie. I w ogóle się nie bałam!
-No co ty, a pamiętasz 4 część kiedy polecieli w kosmos?
-skwtiował Dean. Zastanawiał się ile może patrzeć na wzór z wrednym stworem zanim zrobi się nieodpowiednio. -
-Powinno się kończyć na trylogii, potem są z reguły tylko gnioty. Ekhm…
-No ładna, ładna ta bluza. Za łatwo o podróbki z których schodzi zaraz wzór. No ładna stylówa, ładna.
-Filmy z tego okresu potrafiły być albo głupio nie straszne jak “Leprechaun” czy te filmy o laleczce Chucky, albo mroczno- smutne jak “Kruk”, czy “Misery”
-nadal oczy się jej błyszczały ze względu na faktyczne upodobanie czy pomoc skrzydłowego?
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 18-12-2022 o 10:16.
Guren jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem