W murach Bastionu, wieczór dnia przyjazdu
Wieczerza okazała się najbardziej niesamowitym doznaniem w ostatnich tygodniach życia Grety. Osoba margrabiego von Falkenhorsta robiła stosowne wrażenie nawet pomimo niepokojącej aparycji, na dodatek wiarygodnie wyjaśnionej przez dotkniętego dziwną chorobą możnowładcę. Jeszcze bardziej zadziwiła Gretę łatwość, z jaką ów człowiek rozdawał zaszczyty i tytuły. Awansował Eryka na porucznika jegrów bez mrugnięcia oka i nawet chroniczne pokasływanie szlachcica w najmniejszym stopniu nie popsuło podniosłej atmosfery tej chwili.
Wychowana w poczuciu własnej nikłości Greta w najdzikszych marzeniach nie zwykła wyobrażać sobie własnej osoby przyozdobionej wytwornym tytułem czy innym dworackim zaszczytem - lecz teraz nieśmiało jęła domniemywać, że skoro góral taki jak Eryk mógł się w służbie margrabiemu doczekać stopnia porucznika ledwie za samą swoją gotowość, by służyć, może i ona miała podobne szanse? Na dodatek została przedstawiona von Falkenhorstowi z imienia, a on do niej przemówił! Zaszczycił zwykłą prostaczkę z łukiem chwilą swojej czcigodnej atencji! Greta omal nie zemdlała w tamtej chwili z wrażenia i tylko łaska Taala sprawiła, że nie ugięły się pod nią nogi. Pan i władca tych ziem nadał jej prawo do polowania w swoich granicach. Być może lada dzień miała dostarczać świeże mięso wprost na stół samego margrabiego?
Na poły oczarowana i zagubiona w tym niezwykłym widowisku, jakim była uczta z udziałem tak wielu osób Greta wcisnęła się na skraj dębowej ławy obok dumnego niczym paw porucznika jegrów. Przez chwilę ogryzała z mięsa niewielkie ptasie udko jedynie nadstawiając uszu, jednak po wypiciu kufla rozwodnionego piwa nabrało dość śmiałości, aby pociągnąć rozradowanego górala za rękaw.
- Panie poruczniku, jeśli wolno mi się tak zwrócić - powiedziała nienawykła do uśmiechu i czyniąca przez to dziwaczną minę - Winszuję, piękna promocja. I całkowicie zasłużona. Margrabia potrzebuje tak obytych z górami jegrów. A im więcej ich w służbie będzie, tym szybciej położymy kres złu, które się może w okolicy panoszyć, a ludzi odstraszać. Będziecie do oddziału dalszych rekrutów szukać? Nada się wam dziewka biegła w łuku, a nadto reperować je władna? Strzały też potrafię robić, i cięciwy, a ile jest warta na szlaku, samiście się już przekonali, poruczniku. Jego miłość nadał mi prawo polowania w jego lasach, ale samego myślistwa mi mało, zdałoby się coś więcej czynić. Chcecie mnie w jegrach?