Przeklete drzewa. Wszystkie takie same i do tego ciemno. Ze zlosci kopnela jakis wystajacy badyl. Wreszcie calkiem juz zdezorientowana stanela rozgladajac sie wokolo. Bard dreptal obok doprowadzajac ja do szalu swoja powolnoscia. Wlasciwie w tym momencie malo co ja do szalu nie doprowadzalo. Nagle gdzies obok rozlegl sie skrzek, a w chwile pozniej nastepny. Selina natychmiast przystanela nerwowo rozgladajac sie wokolo. Co to do diabla moglo byc?! O tym lesie krazylo wiele roznych legend i histori. Byly wsrod nich i takie mowiace o duchach. Do tej pory uwazala je za bajki do straszenia dzieci. Do tej pory.... Kolejny skrzek. Serce przy spieszylo jej niebezpiecznie. Jak sie wlasciwie walczy z duchami? One chyba nie czuja bolu.. A moze jednak... Najlepiej wyniesc sie z tego miejsca i to najszybciej jak sie da. Wlasnie zastanawiala sie jak z godnoscia wziasc nogi za pas gdy dosc blisko nich rozblysl niebieski blask. A coz to znowu? Zupelnie jakby malo bylo duchow to jeszcze pewnie jakis mag sie napatoczyl. Majac jednakze do wyboru istoty nadprzyrodzone, a osobe wladajaca magia, z ktora przeciez jakos da sie walczyc, bez wachania wybrala to drugie. Szybkim acz ostroznym krokiem zaczela skradac sie w strone swiatla majac jednoczesnie nadzieje, ze bard nie wyskoczy z czyms glupim i nie zacznie wrzeszczec.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |