Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-09-2007, 22:03   #31
 
Moldgard's Avatar
 
Reputacja: 1 Moldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemu
Ivor dał znak kompanowi aby podbiec do drzewa chwycić za broń, i spróbować walczyć lub uciekać w stronę huku... Nie widział co to za istoty ani do czego są zdolne więc bardziej odpowiadał mu pomysł ucieczki a raczej odwrotu ponieważ nie był tchórzem. I tak zrobił lekko szturchając towarzysza skinął głową w stronę ekwipunku, po czym jak najszybciej potrafił chwycił cały swój dobytek oraz wyciągnął broń a dokładniej 2 sztylety.

Jeżeli zauważyłby ruch ze strony przeciwnika a Mellior dalej będzie ogarnięty magią rusza na pomoc Elfowi trzymając jego topory aby w razie powrócenia do naszego świata rzucić mu je i zniszczyć te dziwne kreatury...

Jeżeli przeciwnicy ruszą w ich stronę a Mellior zabierze najpotrzebniejszy ekwipunek ucieka ciągnąc go za sobą w strone huku modląc się aby byli to pozostali...
 
__________________
Quick! Like a Shadows we must be!
Moldgard jest offline  
Stary 19-09-2007, 01:21   #32
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Przeklete drzewa. Wszystkie takie same i do tego ciemno. Ze zlosci kopnela jakis wystajacy badyl. Wreszcie calkiem juz zdezorientowana stanela rozgladajac sie wokolo. Bard dreptal obok doprowadzajac ja do szalu swoja powolnoscia. Wlasciwie w tym momencie malo co ja do szalu nie doprowadzalo. Nagle gdzies obok rozlegl sie skrzek, a w chwile pozniej nastepny. Selina natychmiast przystanela nerwowo rozgladajac sie wokolo. Co to do diabla moglo byc?! O tym lesie krazylo wiele roznych legend i histori. Byly wsrod nich i takie mowiace o duchach. Do tej pory uwazala je za bajki do straszenia dzieci. Do tej pory.... Kolejny skrzek. Serce przy spieszylo jej niebezpiecznie. Jak sie wlasciwie walczy z duchami? One chyba nie czuja bolu.. A moze jednak... Najlepiej wyniesc sie z tego miejsca i to najszybciej jak sie da. Wlasnie zastanawiala sie jak z godnoscia wziasc nogi za pas gdy dosc blisko nich rozblysl niebieski blask. A coz to znowu? Zupelnie jakby malo bylo duchow to jeszcze pewnie jakis mag sie napatoczyl. Majac jednakze do wyboru istoty nadprzyrodzone, a osobe wladajaca magia, z ktora przeciez jakos da sie walczyc, bez wachania wybrala to drugie. Szybkim acz ostroznym krokiem zaczela skradac sie w strone swiatla majac jednoczesnie nadzieje, ze bard nie wyskoczy z czyms glupim i nie zacznie wrzeszczec.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 19-09-2007, 16:23   #33
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Nizołek czuł się coraz niepewniej. Jego towarzyszka wydawała się być zdenerwowana, niepewna, co udzielało się również bardowi. Toteż nie można się dziwić zbytnio, że zatrząsł się, gdy było słychać jakieś dziwne odgłosy. "To cud będzie, jeżeli przejdziemy przez ten las." Przy kolejnych odgłosach i niebieskim błyśnięciu, nogi stały się strasznie miękkie. Hambut niepewnie poszedł za Mord-Sith, w stronę błyśnięcia.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 19-09-2007, 17:30   #34
 
kaufi's Avatar
 
Reputacja: 1 kaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwukaufi jest godny podziwu
Gdy tylko Ivor dał mu znak wiedział o co chodzi kiwając na tak żeby elf wiedział że mellior się zgadza. Gdy tylko Ivor rzucił się po swój ekwipunek mellior zrobił to samo, najpierw łapiąc topory, i jeżeli żadne stwory go nie atakują to ubiera się.
 
__________________
"because, if you confess with your mouth that Jesus is Lord and believe in your heart that God raised him from the dead, you will be saved."

Rom 10:9
kaufi jest offline  
Stary 19-09-2007, 23:20   #35
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Nieznajomy podszedł do jednego trupa, drugiego, a następnie trzeciego, lecz niczego nie znalazł. Widocznie owe coś było mu bardzo potrzebne, gdyż na twarzy pojawiło mu się niezadowolenie, ale szybko zniknęło, gdyż usiadł przed Vanem, który przyglądał się Magowi z zaciekawieniem i ostrożnością.
Mimo wszystko Przedstawiciel Starego Ludu dalej trwał przy nieprzytomnym Baileyu.
-Tak dużo pytań...-westchnął nieznajomy Mag.
-Myślisz, że oni zmarnowali by zdobycz poprzez zabijanie jej?-zapytał, wskazując podbródkiem leżącego człowieka, a następnie wstał, podszedł do niego i wlał mu coś do ust. Był to jakiś płyn znajdujący się w kryształowej fiolce, a od tego, za chwilę Fance przestał się trząść, zaś Mag powrócił na miejsce.
-Nie wiem. Nie znam tutejszych ludów, ich zwyczajów, rytuałów, magii. Tutaj, od mojego świata, może różnić się wszystko albo nic, dużo lub niewiele. Może się również to równoważyć-rzekł ze spokojem.
-Nie wiem nawet co to za stworzenia. Może są podobne do wilkołaków i wychodzą, gdy jest ciemno, by zaspokoić rządzę krwi. Może wyczuwają obecność kogoś spoza ich rasy, a to budzi w nich rządzę mordu. Może jest to zagrywka taktyczna z ich strony. Może jest im potrzebny żywy do rytuału. Nie wiem, niczego tutaj nie wiem i jedyne na czym mogę polegać to na swoim umyśle, umiejętności logicznego myślenia, doświadczeń z mojego świata. Krótko mówiąc mogę polegać tylko na sobie-powiedział przypatrując się barczystemu mężczyźnie, który odezwał się po przemowie Vanyesha.
-Przestanie przynajmniej jęczeć.
Jestem Druidem tutejszego króla Imperium. Mam na imię Fervick. Nazwisko bynajmniej nic Ci nie powie, a jak się do mnie zwracać już wiesz. Masz już odpowiedź na pierwsze pytanie.
Pomagam z rozkazu króla.
Burzę? Nie, nie wiadomo kogo to robota. Może inkwizycji? Chociaż oni raczej nie gustują w magii, wolą ją wyniszczać. Sami musicie do tego dojść, zresztą to sprawa, uwaga przytoczę "drugorzędna".
Teraz kolejne pytanie. Kto to był? Mroczne elfy które zabłąkały się w tym lesie i zostały przez niego przemienione. Są opętane przez złe duchy tego lasu. Z tego co wiem z były z Tobą też dwa elfy? Trzeba ich szybko ratować tyłki, bo niedługo mogą się stać naszymi wrogami.
Teraz sprawa Twojego przyjaciela. Jutro się obudzi i będzie mógł chodzić o własnych siłach. Twoja decyzja jako przywódcy kompani. Brać go czy zostawić? Do tego zdecyduj szybko, bo lada chwila Twoi przyjaciele elfy są w niebezpieczeństwie. Dużym niebezpieczeństwie
-stwierdził, a Van zamyślił się na chwilę, po czym odezwał się:
-Interesujące, tutaj też są Druidzi... Dziwi mnie tylko jedno. Druidzi zazwyczaj są powiązani z siłami natury, a nie z siłami Króla. U nas Kapłani Natury nie podlegają żadnej władzy, nawet naszego Króla, gdyż nie ma takiej potrzeby. Nie posłuchaliby w niektórych kwestiach, co budziłoby konflikty, a tymczasem żyją sobie spokojnie, nikomu nie wadząc, ograniczeni przez prawa natury bardziej niż zwykli ludzie przez zwykłe prawa.
Ja nazywam się Vanyesh Anturasi, a skoro przysłał cię Król, to nie powinno być tajemnicą to, że jestem Przedstawicielem Starego Ludu, o czym zapewne wiesz, a jeżeli nie wiedz to teraz już posiadasz tą wiedzę.
Mroczne Elfy, które zgubiły się w lesie i zostały obłąkane przez złe duchy... Wspaniale... Trzeba będzie mieć się na baczności...
Skoro moi towarzysze podróży są w niebezpieczeństwie, to trzeba ich z tego wyciągnąć
-zakończył niechętnie.
-A i Baileya bierzemy ze sobą-zakończył, wstając.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 21-09-2007, 09:14   #36
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh i Bailey
Druid wstał i pociągnął z dwa, trzy razy nosem. Wziął Twojego kolegę na plecy. Niedaleko usłyszeliście jakiś pisk. Druid go jednak zignorował.
-Za mną- szepnął i poszedł przed siebie.
Mgła unosiła się wam do kolan. Ciemno i chłodno. Wiał tylko lekki podmuch. Wszędzie jednak było cicho... wszędzie? Gdy coraz bardziej się zbliżaliście skrzypienia było słychać coraz wyraźniej. Zobaczyliście czarne cienie które unosiły się w powietrzu. Otaczały twoich kompanów i zmniejszały okrąg z każdą chwilą. Elfy jakby nie mogły się ruszać...

Mellior i Ivor
...nie mogliście się ruszać. Nawet nie podszedliście do ekwipunku. Nie mogliście się ruszyć, a może nie chcieliście? Nie było nic oprócz was i duchów, po co więc uciekać? Niby gdzie? Cienie się zbliżały, co robić? Trzeba coś robić? Cienie były coraz bliżej. Co r... Jesteście naprawdę senni...

Hambutt i Selina

Cicho jak myszki zaczeliście iść w stronę błysku. Z irytacją zauwarzyłaś, że ten piekielny niziołek idzie bardziej cicho od Ciebie.
Parę piekielnych drzew później które starały się wam jak najbardziej przeszkodzić swoimi gałęziami, a niziołkowi wystającymi korzeniami zauwarzyliście dwie postacie siedzące nad kimś. Czyżby dopadli waszego? Hambutt lekko pisnał, nie mógł tego powstrzymać, to nawyk z jego rasy. W Tobie, aż krew zawrzała. Co ona by temu niziołkowi zrobiła. Naszczęście nie zwrócili na to uwagi. Ten wyższy wstał i zarzucił leżącego, na plecy. Drugi także podniosł się i po chwili obaj odeszli. Z lekką irytacją wypuściłaś powietrze które zatrzymywałaś w płucach. Co to ma być?
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 21-09-2007 o 09:25.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 21-09-2007, 16:59   #37
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-A i Baileya bierzemy ze sobą-powiedział, po czym wstał i spojrzał na Druida, który siedział dalej, ale wstał po chwili, a następnie pociągnął dwa, trzy razy, nosem.
Podszedł do Fance'a i wziął go na plecy, ruszając przed siebie.
Nagle gdzieś niedaleko rozległ się pisk, lecz Druid go zignorował. Van spojrzał na niego dyskretnie, nie odwracając głowy, ale wzrok zatrzymał na chwilę na twarzy owego mężczyzny.
On to zignorował, ale ja nie będę. Wystarczy udawać niezainteresowanie, jak to robiłem przez długi okres czasu w Starym Świecie. Nawet Władca się na to nabierał-pomyślał uśmiechając się ledwo dostrzegalnym uśmiechem.
-Za mną-szepnął.
Mgła unosiła się niezwykle nisko, gdyż sięgała tylko kolan, lecz poniekąd było to swego rodzaju zaletą, gdyż nie było tak wielkich ograniczeń widoczności jak w przypadku mgły unoszącej się ponad głowy.
Było to też jednak wadą, ponieważ mało widoczne było to, co znajduje się pod stopami i na ziemi przed nimi.
Było ciemno do tego stopnia, że jakiekolwiek dalekie widzenie było niemożliwe, co zmniejszało zarówno możliwość wykrycia kogoś przez nas, jak również bycia wykrytym przez kogoś.
Nie bez powodu ta puszcza nazywa się to Mrocznym Lasem i to nie tylko ze względu panującej tu atmosfery grozy, ale też ciemności jakie tu panują oraz stworzeń, które tu rządzą. Mam na myśli nie tylko Mroczne Elfy, ale też duchy, o których mówił Druid, chociaż ani jednego na razie nie spotkałem. Do tego jeszcze pisk... Trzeba ponownie zabrać drużynę i wynosić się stąd-pomyślał, czując chłód Lasu starający dostać się do wnętrza Przedstawiciela Starego Ludu, otworzyć mu umysł, odebrać ciepło i nadzieję na wyjście. Była to oczywiście w pewnym sensie prawda, gdyż chłód chciał ziębił żyjące tu istoty, a jednocześnie w połączeniu z grozą oraz mrokiem, odbierał nadzieję. Otworzenie umysłu byłoby wynikiem utraty ciepła, które spowodowałoby znaczne osłabienie koncentracji, która była swego rodzaju bramą do umysłu, a on nie miał zamiaru pozwolić, by je otworzono.
Wiatr zwykle dodający otuchy, tutaj nie wróżył niczego dobrego i zwiastował złe wydarzenia.
Wietrzni wróżbici byliby niezwykle zaniepokojeni tym, co mówi wiatr o nadchodzącej przyszłości, tym co mówi o wydarzeniach dziejących się teraz oraz o tym co już było-pomyślał.
Anturasiego owiewał delikatny wiaterek nie poruszający nawet liśćmi mrocznych drzew równie mrocznego lasu.
Wiatr nie poruszający niczym, nie jest dobrym znakiem na żadnym terenie. Na pustyni niesie żar, zwiastuje suszę, na terenach wilgotnych niesie wilgoć i chłód, zaś w miejscach ciemności, niesie grozę i mrok-pomyślał, przypominając sobie Wróżbitów Wiatru w Starym Państwie.
Najbardziej jednak przytłaczała panująca w tym miejscu cisza nie przynosząca ulgi, lecz taka, która budziła niepokój, rozsadzała uszy.
Vanyesh robił co mógł, by nie dać się stłumić poprzez ciszę, w której każdy szept jest wrzaskiem, pęknięcie gałązki hukiem, a skrzypnięcie ziemi przerażającym jękiem rozpaczy. W tej ciszy każdy dźwięk był złowieszczy oraz niezwykle straszny.
Nagle usłyszał skrzypienie, które rozlegało się w lesie. Zbliżali się do niego, a z każdym krokiem dźwięk stawał się głośniejszy, a gdy dotarł do źródła skrzypienia, zobaczył czarne cienie unoszące się w powietrzu.
Zapewne to są duchy, o których wspominał Druid-pomyślał i zobaczył, że owe ciemne postacie tworzą krąg otaczający kogoś, a tym kimś był Mellior oraz rudowłosy Elf. Zdawali się sparaliżowani i stali tak, jakby nie mogli się ruszyć.
Na pewno nie mogą się ruszyć...-pomyślał, patrząc jak krąg zacieśnia się.
-Co możemy zrobić? Jak je pokonać? Może światło będzie mogło coś zdziałać. Mam takie jedno zaklęcie wywołujące bardzo jasne światło w wybranym miejscu-szepnął przygotowując czary.
Wybrał wiązkę błyskawic, oślepiające światło oraz płomienie.

Wiązka błyskawic posyłała do każdej ofiary nieprzerwany strumień elektryczności, który może przerwać tylko Mag, który rzucił zaklęcie. Inkantacja brzmi: Savntalios der durmate. Zaklęcie nie wymaga gestów.

Drugie zaklęcie miało wywołać kulę oślepiającego światła w wybranym przez Maga miejscu, które trwa aż do odwołania go przez Maga.
Inkantacja do zaklęcia to: Sulfur din elenten. To zaklęcie również nie wymaga specjalnych gestów.

Trzecie zaklęcie ma przywołać kule ognie wiszące w powietrzu. Ich ilość ustawienie, ruch, temperatura, czas trwania zależy od Maga przywołującego zaklęcie. Inkantacja tego czaru to: Heliren omerit, a zaklęcia nie wymagają gestów.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 21-09-2007, 21:11   #38
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Burrows cichutko, niezmordowanie, pomimo przeszkadzających mu korzeni, brnął przez ocean ciemności w stronę błysku, gdy zauważył dwie osoby nad kimś siedzące. Pisnął lekko i był na siebie wściekły, że daje znak potencjalnym oprawcom. Gdy jeden z nich wziął leżącego na plecy i razem poszli dalej, Hambut powoli zaczął stawiać kroki, by ich śledzić - czy to z ciekawości, czy coś innego nań tak wpłynęło? Ciekawość to niziołkowa przypadłość, a dodać cheć przeżycia czegoś ciekawego, to częsta cecha bardów, co razem się kumulując, popchnęło hobbita za nieznajomymi, w głąb lasu, z nadzieją, że towarzyszka go nie zostawi.
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 22-09-2007, 20:00   #39
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Vaneysh
Druida zaklął. Zrzucił Bailey'a na ziemię i wyjął własną różdżkę.
-Żadnych zaklęć w Twoim języku. Na duchy z naszego świata nie działają. Spróbuj Solis Argenteus- krzyknął i rzucił sią między duchy wykrzykując zaklęcia. Istoty z zaświatów zaczęły wyć i latać w około druida. Raz czy dwa któryś go smagnął i wtedy Fervick wykrzywiał się boleśnie. Czasami duch który oberwał zaklęciem odlatywał na chwilę, po czym ponownie wracał do walki. Druid jednak starał się ich trzymać na dystans. Szło mu coraz ciężej. Udało mu się trafić jednego już po raz kolejny i duch wyjąc przerażająco uciekł w las.

Mellior i Ivor
Jak przez mgłę zobaczyliście wyskakującego z krzaków człowieka, niedaleko niego stał wasz kompan "Van", czar prysł jak bańka mydlana. Znowu poczuliście trzeźwość myślenia. Nim się obejrzeliście wasza broń była w waszych rękach.

Selina i Hambutt
Poszliście za tamtymi dwoma którzy porwali waszego przyjaciela. Gdy skradaliście się, z strony w którą poszliście zobaczyliście srebne błyski i usłyszeliście jakieś wycie. Gdy pobiegliście w tamtą strone, Selina niechcący potknęła się o leżące ciało i upadła na ziemię. Już miała je kopnąć, zaprawdę Mord-Sith są strasznie porywcze. Gdy niziołek zawołał.
-To Bailey!
I tak było faktycznie, niedaleko duchy latały w około człowieka który porwał waszego kompana i... Vanyesha? Jeszcze trochę obok stali uzbrojeni Ivor i Mellior. Co za spotkanie. Zanim jednak cokolwiek powiedzieliście od tyłu natarło na was czterech Mrocznych Elfów.
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 22-09-2007 o 20:07.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 23-09-2007, 08:38   #40
 
Moldgard's Avatar
 
Reputacja: 1 Moldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemu
-Co... co się stało?!- jeszcze przez chwile Elf nie wiedział co się dzieje wszystko wydarzyło się tak szybko, lecz po chwili odzyskał przytomność umysłu. -Dzięki wam towarzysze - rzucił w stronę wybawców po czym założył i poprawił ekwipunek. -Co się stało do cholery jasnej!? Co to za miejsce i te te demony...? - był zaniepokojony i lekko wystraszony nikt go jeszcze w taki sposób nie kontrolował, przejmując jego umysł, rozmarzając go, a potem usypiając wszystkie zmysły. Sięgnął do plecaka wyjmując trochę chleba oraz buteleczkę wina, po kilku łykach przestały mu się trząść ręce oraz nogi oraz nieco się uspokoił. Jakiś dziwny osobnik walczył z duchami które niegdyś wydawały się boginkami teraz jednak były to szare rozmazane postacie... Ivor nie wiedział co robić, lecz w końcu zebrał siły i wyciągnął sztylety przybierając bojową postawę. Namierzył jednego z nich w bezpiecznej odległości od nieznajomego i wyrzucił swój piękny sztylet który zataczając salta zbliżał się do celu... Atakujący wiedział, że nie może wyrzucić broni bez zabezpieczenia zatem wybrał cel za którym stało jakieś drzewo aby nie zgubić go w ściółce leśnej...
 
__________________
Quick! Like a Shadows we must be!
Moldgard jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172