Jako że nikt nie zainteresował się dziurą, Kamulec również odszedł od jej krawędzi. Nie ma liny, nie ma schodzenia.
Przez moment się zastanawiał, czy ruszyć tam, gdzie polazł Trartex ze swym pudłem na kółkach, ale w piecu cosik zaczęło szurać.
Gladiator podszedł do pieca i stuknął weń obuchem topora.
- Wylezuj! - powiedział. |