Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2022, 17:18   #79
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Jin i Edro

Alchemik skrzywił się nieznacznie gdy próba dobicia się do drzwi nie przyniosła żadnego efektu. Nie mógł pogodzić się z tym że w sytuacji kryzysowej osoba zawiadująca tym przybytkiem zamknęła swoje podwoje. Niesienie pomocy innym było imperatywem w tym zawodzie, a rachunki… cóż te można było przysłać po fakcie.

Zirytowany wyjął z sakwy kilka odczynników, zmieszał je i zaczął okrążać budynek, w poszukiwaniu innego wejścia. Zaplecze sklepu także było dobrze zabezpieczone - Jinowi zauważył jedynie nieco większą szparę w jednym z okien. Zerknięcie przez nią nie pomogło zbytnio, gdyż wnętrze sklepu pełne było jasnego dymu. Medyk w pierwszej chwili przestraszył się możliwego pożaru, ale jego węch szybko go uspokoił. Charakterystyczna mieszanka estrów, lekko słodkawa, ciężka woń i biały kolor z niebieskawymi poblaskami musiały być produktami spalania kilku specyficznych ziół, znanych z uspokajających i nieco psychodelicznych właściwości.

Kilkukrotnie cisnął w ściany budynku swoim nowym wyrobem. Użycie mieszanki hukowej nie przyniosło spektakularnego efektu. Z środka dobiegł jakiś rumot, a potem znowu się uspokoiło.
- Wygląda panie Edro na to że ktoś w środku… oddaje się przyjemnościom. Musimy sforsować drzwi przemocą. - zasugerował lekarz i wyciągnął z bandoliera flaszkę z przejrzystym płynem. Odkorkował ją wylał zawartość na słabe punkty drzwi prowadzących na zaplecze. Jego dłonie delikatnie drżały podczas tego procesu.

Zamek i zawiasy były dobrej jakości, ale oblane obficie stężonym kwasem szybko skorodowały, pozwalając Edro i Jinowi na odsunięcie drzwi i wejście do środka. Ponowne ich założenie przed burzą będzie wymagało przybicia na sztywno do ścian, ale teraz mieli pilniejsze rzeczy na głowie. Wnętrze sklepu zielarskiego nie odbiegało specjalnie od tego, co obaj widywali w większych miastach. Wiszące u powały suszone zioła, dziesiątki odczynników i mikstur poustawiane na półkach i w pudłach wyłożonych słomą - Jin szybko ocenił, że ten przybytek był całkiem dobrze wyposażony, biorąc pod uwagę lokalizację. Większość pomieszczenia spowijał słodkawy, biały dym o niebieskawym zabarwieniu, od którego kręciło się lekko w głowie. Umieszczone tu i tam małe drabinki sugerowały, że jego właściciel należy do którejś z małych ras. Bohaterowie znaleźli go, a właściwie ją, na hamaku w bocznym pomieszczeniu. Niziołka w średnim wieku leżała jak gdyby nigdy nic na hamaku, w zupełnej nieświadomości popalając fajkę. Potrzebowała kilka chwil, by zdać sobie sprawę, że ktoś poza nią jest w sklepie. - Oo, goście! - zachichotała - Jesteście prawdziwi? -

- Niestety tak proszę pani. - odparł Jin, podchodząc do niziołczycy i zdecydowanym ruchem odbierając jej fajkę. Powąchał zawartość starając się zidentyfikować dokładniej jaka to mieszanka. - Będziemy potrzebowali pani lekarstw i asysty.
- Och… - zielarka wydawała się autentycznie zasmucona odebraniem fajki, ale tylko opadła z powrotem na hamak - A nie możecie przyjść jutro? Jestem baaardzo zajęęta - rzuciła, przeciągając głoski.
Medyk w tym czasie z zainteresowaniem analizował odurzającą mieszankę. Kobieta musiała mieć spory talent do ziół i alchemii - rozpoznał kilka ziół oraz trudnych do uzyskania substancji. Jednak to ich z pozoru bezsensowne połączenie zrobiło na nim duże wrażenie. Normalnie połączenie stymulantu, opioidów i halucynogenu normalnie byłoby bezsensowne i wręcz niebezpieczne, ale niziołka użyła także odpowiednich inhibitorów i katalizatorów, przez co, jak podejrzewał Jin, w tym przypadku wdychanie dymu powodowało szybkie rozluźnienie i delikatne halucynacje, które krótko po zaprzestaniu podawania kolejnych dawek znikały, zastąpione przez zastrzyk energii. Wystarczyło więc pozbyć się oparów i podać nieco soli trzeźwiących, by przywrócić jasne myślenie.
Siedzący na blacie różowy smok w takim samym kapeluszu, jaki nosił Edward, pokiwał mądrze głową.
- Masz rację, prościzna! Więc możesz sobie chwilę usiąść i odpocząć, przecież się nie pali - smok miał rację, przecież w tym deszczu nic się nie zapali.
Alchemik kiwnął głową, początkowo zgadzając się ze smokiem. Ponownie uniósł fajkę, gotów by się zaciągnąć, zanim w ostatniej chwili się powstrzymał. Na twarzy Jina zagościł uśmiech gdy wrzucił fajkę do stojącego nieopodal naczynia z jakimś płynem.
- Chylę czoła. Z czymś takim mogłabyś zarabiać bardzo dobrze choćby w stolicy. Edro, otworzysz proszę okna? - zwrócił się do zbrojnego, samemu kierując się do wyrwanych z zawiasów drzwi, by odetchnąć świeżym powietrzem. Edro bez słowa wypełnił prośbę towarzysza. Odrobina powietrza na pewno dobrze zrobi temu pomieszczeniu.
Otworzenie okna okazało się trudniejszym zadaniem - było całkiem dokładnie zabite deskami, a do tego trio uskrzydlonych fioletowych żab przeszkadzało mu cały czas, śpiewając sprośne piosenki. Dały mu spokój dopiero, gdy zgodził się dokończyć razem z nimi refren, a potem podważył jedną z desek ostrzem.
Gdy już odblokował przepływ powietrza, wiatr szybko zrobił swoje, rozpędzając dym.

Jin czekał, opierając się o drzwi i głęboko oddychając burzowym powietrzem póki w jego głowie nie zapanował porządek, zanim ponownie podszedł do niziołki.
- Potrzebujemy twoich medykamentów. - oznajmił - Wysłała nas pani szeryf.
Niziołka spojrzała na medyka - jej wzrok był jeszcze ociężały.
- Coś się dzieje? - zapytała nieco otępiała, ale gdy mocniejszy podmuch wiatru zbryzgał ich kroplami deszczu, momentalnie oprzytomniała. Jej źrenice zwężyły się, drugi składnik narkotyku zaczął działać.
- Jest aż tak źle? - rzuciła szybko, wyglądając przez zniszczone drzwi - Czego potrzebujecie? Ja się w stąd nie ruszę, ale możecie brać moje zapasy, o ile naprawicie mi drzwi. Rachunek wyślę baronowi, kiedy pogoda się uspokoi. - jej słowa były nieco bez składu, ale bohaterowie to rozumieli. Trzeba było działać szybko, szybko - nie czas na pilnowanie zdań!
- Jest jeszcze gorzej. Niech pani da mojemu towarzyszowi młot i gwoździe którymi zabito okna. Zabijemy drzwi od zewnątrz, po wszystkim wydostanie się pani frontem. - zaproponował Jin, samemu zaczynając przetrząsać zapasy i wybierając z tego to co jego zdaniem mogło być niezbędne w nadchodzących godzinach.
- Są na zapleczu - kobieta wskazała pomieszczenie za sobą - Jest tam kilka skrzynek, w których będzie wygodniej przenieść towary - dodała, dołączając do medyka w dobieraniu odpowiednich medykamentów.

Edro, który w całej tej sytuacji robił w zasadzie za statystę i kogoś od niechcianych obowiązków, widział na kogo spadnie również noszenie towarów, ale postanowił nie narzekać. W głowie nadal podśpiewywał nowo poznane piosenki, a jedną nawet zaczął cicho nucić. Żaby zdecydowanie znały się na rzeczy.
 

Ostatnio edytowane przez Zaalaos : 26-12-2022 o 17:20.
Zaalaos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem