Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2022, 17:29   #84
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Powiedzieć "smakuje" to byłaby znaczna przesada, ale w porównaniu z zawartością pierwszej flaszki drugi bimber był naprawdę niezły.
- Zostaw to... - powiedział do Lilly. - Może odstąpisz nam kilka butelek? - zaproponował. - W dalszej drodze z pewnością trafimy na kogoś, dla kogo ważniejsza jest moc, niż smak.
- Albo się wykona koktajle Mołotowa - wrzucił Mach.
- To ten bimber jest łatwopalny?? - Powiedziała głośno Dove, wielce zaskoczona.
- Skojarzyłeś z tymi dzikusami, co nas napadli? - Thomas spojrzał na Macha. - Alkohol się pali - przeniósł wzrok na Dove - ale nie jestem pewien, czy ten ma aż tyle mocy. Poza tym... chyba lepiej tym handlować, niż coś czy kogoś podpalać.
- Zawsze można go ponownie przepuścić aparaturą. Powinien nabrać mocy - przypuszczał konował.
Thomas uważał, że alkohol lepiej używać w bardziej szlachetnych celach, niż palenie go, ale nie miał zamiaru dyskutować na ten temat.
- Dobra, dobra, się pomyśli jeszcze, co z moim bimbrem, wolałabym, aby był pity, ostatecznie można nim też odkażać rany i tym podobne… ale podpalać? - Lilly zrobiło się trochę smutno, że tak chcą potraktować jej wyroby, zmieniła więc temat. - Deszcz nie odpuszcza, więc po jedzeniu może warto byłoby się wykąpać. Mam prysznic, ale przy tylu osobach może zabraknąć wody, jeśli będziemy kąpać się pojedynczo, więc może… ktoś do mnie dołączy? Myślę, że zmieszczą się nawet trzy osoby! - Jej twarz znowu nieco się rozpromieniła, a patrzyła teraz głównie po Machu i Thomasie.
- Ja z przyjemnością - powiedział Thomas, który i tak zgłosiłby się na ochotnika, nawet gdyby spojrzenie Lilly tego nie zasugerowało.
On z kolei spojrzał na pozostałych członków wyprawy, zastanawiając się, kto jeszcze skorzysta z zaproszenia.
Wszystko sensownie przedstawione wyglądało tak:
- gospodyni z Thomasem oraz Machem,
- siostry oraz Skarb,
- Laverne oraz Pepsi.
Chyba tak właśnie objawiał się rytm kąpania w zespołach dwu- trzyosobowych.
- OK - rzekł konował, jako specjalista swojego zawodu nie miał problemu przy nagich kobiecych ciałach. Ciekawe jak Nakpena, pomyślał, czy znalazł schronienie przy takich opadach. - Wobec tego chodźmy. Solidna kąpiel na pewno wszystkim się przyda. Szczerze rzeknę, wcale nie liczyłem na kąpielową przyjemność podczas takiej karkołomnej wyprawy.
- Haha, masz na myśli karkołomną wyprawę do mnie, czy w ogóle waszą wyprawę? Mam nadzieję, że czasem się kąpiecie? - Rozbawiona Lilly zapytała konowała, wstając i udając się z ochotnikami do pomieszczenia, gdzie znajdował się wskazany wcześniej spory prysznic. Trzeba było zajść na poddasze, gdzie wręcz kąpało się przy oknie, choć teraz pokazującym niezbyt przyjemną pogodę na zewnątrz.
- Owszem, kąpiemy się - rzekł Mach. - Zaś miałem na myśli naszą wyprawę. Ale oczywiście cieszymy się mogąc się umyć, albowiem nei zawsze jest taka szansa czystości.
- W ostatnich dniach okazji do porządnej kąpieli nie mieliśmy za dużo - dodał Thomas.


Całość pomieszczenia łazienki była dość zadbana, w znacznie lepszym stanie, niż to, jak dom wyglądał z zewnątrz. Po wbiegnięciu do pomieszczenia, Lilly od razu zaczęła się rozbierać, bez krępacji pokazując mężczyznom swe nagie ciało, wręcz uśmiechając się do nich, gdy zauważyła na sobie ich wzrok.
- Pięknie - powiedział Thomas, nie precyzując, czy chodzi o łazienkę czy ciało gospodyni.
Obserwował dziewczynę do chwili, gdy ta zrzuciła z siebie ostatnią część bielizny, a potem poszedł w jej ślady i również zaczął się rozbierać.
- Umyć ci plecy? - spytał, ściągając spodnie i nie odrywając wzroku od Lilly.
Mach jakoś nie potrafił opanować śmiechu. Zwyczajnie rozebrał się oraz zaczął myć starając się nie patrzeć wokoło. Raczej chyba lepiej było pozostawić ich osobno samych.
- Może za chwilkę… zacznij od umycia siebie! - Odparła Lilly do Thomasa, bowiem oprócz być może jakiejś rozrywki, zależało jej na tym, by wszyscy skorzystali z kąpieli. - Mach, coś nie tak? - Zapytała także drugiego mężczyznę, który zdawał się być jakby na uboczu.
Thomas nie czekał na odpowiedź kompana i zaczął zmywać z siebie trudy podróży., uważając na bandaż, kryjący resztki śladów starcia z 'dzikusami'.
- Nie, wszystko OK, zachciało mi się śmiać po prostu, a to przy naszych niełatwych czasach nieczęsta sprawa - konował rzekł wesoło, choć potem chwilę spochmurniał. - Wszystko świetnie, jesteś bardzo gościnną oraz fajną dziewczyną, zaś jesteśmy ugoszczeni tak, jak nie pamiętam. Więc uśmeichnąłem się z tego oraz innego jeszcze czegoś. Ale teraz przypomniałem sobie, że nasz były współpracownik ruszył na własną rękę. Skori taki fatalny opadajacy kwas mamy na zewnątrz, liczę, że choć pozostawił nas, wyszukał jakieś schronienie. Ale cóż, tobie się należą słowa uznania.
Mówił to myjąc się oraz wreszcie zaczął patrzeć na seksowne ciało kobiety. Zaiste niezła panienka, zaiste naprawdę i fajna i sexi i jeszcze gościnna.
- To nie znowu tak, że każdego bym ugościła, ale… uratowaliście mi chyba życie, w końcu by mnie dopadły te skur… - Nie dokończyła słowa, mając wściekłą minę Lilly, ale tylko przez moment, bo obaj mężczyźni widzieli, że zerkała po ich mytych właśnie w dość skąpo lejącej się z prysznica wodzie ciałach i twarz dziewczyny wyrażała zadowolenie z widoków, jakie miała po obu stronach. - Jestem wam bardzo wdzięczna za ratunek. No i szkoda, że wasz… współpracownik tak nagle was opuścił… ale może… mogłabym do was dołączyć? Mój chłopak nie wraca, mi kończą się zapasy, a wy również jesteście fajni, pomogliście mi, nawet nie wiedząc, kim jestem… - Spoglądała to na Macha, to na Thomasa, powoli myjąc swoje nagie ciałko.
- Dla mnie OK - Mach skinął głową. - Mieliśmy spore problemy i ruszamy jeszcze noooo sporo mil. Może być niebezpiecznie, no i musi się jeszcze reszta wygłosić. Nie wiesz, po co ruszamy oraz gdzie, naprawdę chcesz więc? - właściwie jeśli jej facet nie wracał zaś okolica była agrożona przez puszki, pewnie miała pojęcie, że znajdą ją kiedyś. Wartało jakoś prysnąć zanim nastąpiłby ten właśnie fakt.
Thomas bez skrępowania przyglądał się Lilly. Wyglądała na rozsądną kobietę, potrafiącą radzić sobie w różnych sytuacjach, a uroda i budowa ciała stanowiły kolejny plus.
- Ja nie mam nic przeciwko temu - powiedział, na moment zatrzymując wzrok na biuście Lilly - a dziewczyny z pewnością się ucieszą, że będą teraz w większości - zażartował. - A moim zdaniem ruszenie z nami będzie rozsądniejsze, niż czekanie tutaj na nie wiadomo co.
- Dzięki chłopaki! - Ze sporym uśmiechem odpowiedziała Lilly. - Wiem, że jeszcze reszta, ale już to, że wy chcecie… cieszę się! - Powiedziała, po czym mimo nagości i lekko śliskiego od wody podłoża prysznica, przytuliła najpierw Macha, który pierwszy się wypowiedział, a po tym i Thomasa, po czym odstąpiła też od niego i kontynuowała mycie, przechodząc już do dolnych części ciała.
- To było zdecydowanie przyjemne - powiedział Thomas, na którego ten uścisk podziałał jeszcze bardziej... mobilizująco. A obecność Macha jakoś w tym nie przeszkadzała. - To co z tymi plecami? - spytał z lekkim uśmiechem. - Mam zdecydowanie czyste ręce.
- Ufffffff wykąpałem się - stwierdził konował. Zabrał się za wycieranie. Raczej atmosfera niespecjalnie mu pasowała podczas kąpieli, chociaż fajnie było się całkowicie opłukać. Kobieta była miła oraz sexi, ale nie chciał być obecnym przy całej zagrywce kompana. Wycieranie się, ubranie, wybycie, taką właśnie planował zrealizować koncepcję.
- No teraz już tak! - Odpowiedziała z uśmiechem Thomasowi na pytanie o plecki i odwróciła się do niego tyłem, po czym już z nieco smutniejszą miną spojrzała na Macha. - Jak coś, to mi nie przeszkadza, byś mnie też z drugiej strony… umył… - Zwróciła się do szybko uwijającego się z myciem i dalszymi czynnościami konowała, jakby chciał już ich opuścić.
Thomas nie miałby nic przeciwko temu, by umyć Lilly z obu stron, ale połówka dziewczyny też mu wystarczała, szczególnie że jej tyłeczek był bardzo kształtny i kuszący. A przekroczenie miejsca, gdzie plecy się kończyły... mogło się zdarzyć.
Zaczął myć plecy dziewczyny, zastanawiając się równocześnie, czy Mach przyłączy się do zabawy, czy też zrejteruje.
- Podzielę się z tobą mydłem - zaproponował.
Zachowanie dziewczyny sugerowało, że może nie skończyć się na samym myciu, ale on nie był egoistą.
- Kolega się niewątpliwie tym szczegółowo zajmie - rzekł kobiecie konował wycierając się oraz ruszając ku reszcie grupy.
Thomas spojrzał na niego zaskoczony. Czegoś takiego się nie spodziewał.
- Nie podobam mu się, czy co? - Pytając Thomasa, lekko smutnawo zabrzmiała Lilly, bo właściwie poczuła się odtrącona przez Macha.
- Jeśli tak, to ma bardzo dziwny gust - odpowiedział. - Moim zdaniem - przyciągnął ją do siebie i przytulił, raczej w geście pocieszenia niż napadu namiętności - nic ci nie brakuje. Ładna, zgrabna...
- Oj, dziękuję… - Nieco rozchmurzyła się Lilly, choć za moment się roześmiała. - Czuję, że nie ściemniasz, żeby tylko mnie pocieszyć… Oj, mocno czuję… - Mówiła, wyglądając na zadowoloną z tego faktu, zresztą w miejscu, gdzie obecnie znalazł się wyprężony atrybut Thomasa, czyli obecnie na jej brzuszku i podbrzuszu, wręcz nieco mocniej przyciskała się do mężczyzny…
Dłonie Thomasa spoczęły na pośladkach dziewczyny.
- Zdecydowanie nie ściemniam... - szepnął jej do ucha, po czym skubnął wargami płatek ucha. - Śliczny tyłeczek - dodał.
- Mmm… - Mruknęła Lilly. - Brakowało mi mężczyzny… Przez cały miesiąc… Prawdziwy kutas… - Jej dłoń wsunęła się pomiędzy ich ciała, gdzie dłonią zaczęła przesuwać po członku Thomasa, sprawdzając jego twardość, długość, grubość.
- Moje biedactwo... - Thomas pogłaskał dziewczynę po tyłeczku. - Trzeba to będzie nadrobić...
Odsunął się odrobinę, po czym jedną dłoń przesunął na pierś Lilly. Obdarzył pieszczotą kształtny cycuś. - Masz jakieś specjalne życzenia?
- Specjalne życzenia, to mogłabym mieć, jakbym się ruchała codziennie… - Odparła uśmiechnięta Lilly. - Teraz, to po prostu chcę znowu poczuć w sobie kawał porządnego kutasa… - Dodała, lekko przygryzając wargę, jakby nie mogła się tego doczekać.
- A może najpierw wyliżę ci cipkę? A potem przejdziemy do konkretów? - zaproponował. - Będzie podwójna przyjemność?
- Wsadzaj mi go od razu… - Odparła Lilly, sama dłonią kierując penisa w stronę swojej cipki. - Po takim czasie bez faceta, sam widok dwóch nagich gości mnie wystarczająco podniecił… Zwłaszcza, że tak się wpatrywaliście w moje cycki… A poza tym, jeszcze inni muszą się wykąpać.
- Bo masz fajne cycki - odparł, równocześnie spełniając pragnienie dziewczyny, wchodząc powoli w wilgotną cipkę, równocześnie trzymając dziewczynę za tyłek.
- Ochh… - Wzdychnęła, gdy wpychał się w jej rzeczywiście wilgotny środeczek, unosząc przy okazji jedno udo, by ułatwić mu dostęp. - Już prawie zapomniałam, jak dobrze jest mieć coś żywego i ciepłego w cipce… - Złapała się mocniej jego pleców, by zachować większą stabilność.
Thomas nie zastanawiał się nad tym, czego używała Lilly po wyjeździe jej chłopaka. Ważne było tu i teraz…
Wszedł głębiej, a potem zaczął się poruszać. Najpierw powoli…
- Ochhh… - Dalej Lilly dźwiękowo z ust wyrażała swoje zadowolenie, jednocześnie składając całusy na tych częściach ciała mężczyzny, których akurat sięgały jej usta. - A ty kiedy ostatnio miałeś kutasa w cipce? - Zapytała z ciekawością.
Thomas przez moment nie odpowiadał, bardziej skupiając się na cipce Lilly, niż na tych, w które kiedyś wsadzał swego kutasa.
-Trzy dni temu… ale nie była taka gorąca jak twoja.
Swe zainteresowanie aktualnie penetrowaną cipką okazał zwiększając nieco intensywność pchnięć. I złapał mocniej tyłek dziewczyny.
- Mmm… więc wypierdol ją mocno, jak zasługuje moja gorąca cipka… - Znów wulgarnie odezwała się Lilly, jeszcze mocniej, wraz z intensywniejszymi pchnięciami, łapiąc się i wtulając w ciało Thomasa. Czuła się cudownie, znów mając w sobie jakiegoś członka i całe jej rozpalone ciało dawało o tym znać.
- Gdybyś… się… obróciła… to… bym… ci… jeszcze… bardziej… dogodził… - Thomas każde słowo akcentował mocnym pchnięciem.
Lilly była napalona i miała faktycznie gorącą, spragniona chłopaka cipkę..
- Haha! - Zaśmiała się Lilly i natychmiast się posłuchała, luzując uścisk i odwracając się plecami do Thomasa. Dłońmi złapała się ściany prysznica, a pupkę wypięła, na ile było to możliwe w pozycji stojącej. - To rżnij mnie, haha!
Takie życzenie Thomas mógł spełniać w każdej chwili… chociaż nie z każdym. Ale Lilly nie należała do tych wyjątków, więc Thomas bez wahania wbił się ponownie w wilgotną cipkę, wchodząc w nią na całą jej głębokość.
- Och… łał… potrafisz nieźle się jebać… - Powiedziała zadowolonym głosem Lilly, z dłońmi, a nawet nieco twarzą przyciśniętą do ściany. - No i masz do tego fajnego kutasa.
- Taka cipka zasługuje na najlepsze… - odparł. Trzymając ją mocno za biodra kontynuował dupczenie dziewczyny, wysuwając się nieco i gwałtownie wchodząc jak najgłębiej. - I… de… al… na...
- Cipka jak cipka, haha! - Znów zaśmiała się Lilly, ale zaraz przechodząc do coraz większych jęków rozkoszy. - Daj mi porządnego klapsa w tyłek! Ach! - Zawołała, twarzą przyciśnięta do ściany, ale tyłeczkiem starając się ruszać tak, by jeszcze bardziej nadziewać się na pałę Thomasa.

- Lubisz tak? - Pytanie było raczej formalnością, bo towarzyszył mu klaps, może nie najmocniejszy, który natychmiast trafił w prawy półdupek.
- O tak.. ach… nawet mocniej… - Odparła Lilly, wyglądająca na coraz bardziej zbliżającą się do osiągnięcia szczytu, po jej przyspieszonym oddechu, sapaniu, zaczerwienionym ciałku.
- W drugą dziurkę też lubisz? - Kolejny klaps, ciut mocniejszy, trafił w lewy pośladek.
- W końcu po coś chciałam was dwóch, nie? - Zachichotała Lilly, na moment tylko odwracając swoją uwagę od tego, co przeżywała, stymulowana przez penisa Thomasa. - Ja zaraz… ja pierd… - Jej uda mocno zacisnęły się, a mężczyzna poczuł, jak kobieta zalewa się bardzo obficie sokami.
- Chcesz... w... cipkę...? - spytał ledwo się powstrzymujący Thomas.
- Lepiej… poza… - Wysapała Lilly, mocno podpierająca się o ścianę i przeżywająca z przyjemnością swoje kolejne skurcze.
Thomas wysunął się szybko, sięgnął dłonią do mokrej cipki, a potem sokami zwilżył jej drugą dziurkę. I zaczął się w nią wsuwać... w miarę ostrożnie, powstrzymując nadmierny zapał.
- Achhh… - Jęknęła Lilly, mimo wszystko zaskoczona, gdy spory penis wepchał się w jej drugą, ciaśniutką dziurkę.
Thomas nie bardzo wiedział, czy owe "Achhh" oznacza zachętę, czy wprost przeciwnie, ale skoro dziewczyna nie uciekała z tyłkiem, kontynuował zdobywanie nowego terytorium.
- Oj, ty brutalku… - Powiedziała cicho, powoli odwracając do niego głowę, na której był uśmiech. - Lubię takich zdecydowanych facetów. Ogólnie wolę… ostrzej, hihi.
Mimo zachęty do 'ostrości' Thomas wolał zachować nieco ostrożności. Cipka cipce nierówna, tyłek tyłkowi też, a chociaż Lilly dawała swemu chłopakowi z przodu i z tyłu, to nie było wiadomo, czy tamten byl równie dobrze wyposażony jak Thomas.
Ponownie klepnął dziewczynę dziewczynę w pupę, tym razem jeszcze mocniej. A potem wsunął się głęboko.
Ta dziurka była gorzej przystosowana do dupczenia, ale za to ciaśniejsza i też dawała gwarancję uzyskania przyjemności.
Złapał dziewczynę mocno za biodra i zaczął się coraz szybciej poruszać.
- Och, całkiem wytrzymały jesteś, że jeszcze mnie nie zalałeś… - Z lekkim uznaniem zwróciła się do niego Lilly. - I tak dobrze ci stoi po alkoholu… - Dodała z zadowoleniem.
- Nie wypiłem aż tyle... - przyznał. - I niewiele mi brakuje... - Do kolejnych pchnięć dorzucił kolejną prawdę.
- Mhmm… - Mruknęła Lilly, a za tym, jej dziurka nieco mocniej zacisnęła się, poprzez spięcie mięśni, sprawiając, że jej wnętrze było ciaśniejsze i jeszcze bardziej naciskało z każdej strony na jego penisa.
Dodatkowy bodziec wystarczył, by podniecenie Thomasa sięgnęło szczytu, a potem go przekroczyło. Zapomniawszy o jakiejkolwiek ostrożności i delikatności Thomas wbił się na całą swą długość, a potem zalał dziurkę dziewczyny swoim nasieniem.
- Ale masz świetną du...pcię... - wydyszał, zmiękczając ostatnie słowo.
- Hehe! - Zaśmiała się w odpowiedzi, będąc zadowoloną z tego, co właśnie się odbyło. - Bardzo mi tego brakowało… A skoro mogę liczyć na to w waszej kompanii, tym bardziej chciałabym do was dołączyć…
- Na mnie możesz zawsze liczyć - zapewnił. - W dzień i w nocy - dodał. - Z takimi cyckami i taką cipką możesz mieć jakie chcesz jebanko w każdej chwili. - Złożył obietnicę, powoli się z niej wysuwając.
- Hehe… - Znów się zaśmiała, odwracając się w stronę Thomasa. - Zapamiętam. A póki co, chyba trzeba się jeszcze raz trochę opłukać. - Uśmiechnęła się, odkręcając znów zimną wodę, która po chwili zaczęła na nich spływać ze słuchawki prysznicowej.
- Ostudzić gorącą krew? - zażartował. A potem zaczął zmywać z siebie ślady przyjemności, którym przed chwilą się oddawali.
- Jakbym miała możliwość oblać się cieplutką wodą, to bym skorzystała… - Powiedziała Lilly z lekkim zawodem w głosie. - Ale przyzwyczaiłam się do zimnej. Mamy mały bojlerek, ale brakuje części, by go naprawić. - Skończyła się obmywać, po czym wyskoczyła z prysznica i zaczęła suszyć się ręcznikami.
Thomas stracił nieco więcej czasu, bo część z niego przeznaczył na przyglądanie się Lilly. A potem, zamiast samemu się wycierać, zaczął pomagać dziewczynie w wycieraniu. Łączenie przyjemnego z pożytecznym...
- Ale z ciebie zboczek! - Zaśmiała się Lilly, zwłaszcza, gdy czuła, że Thomas najbardziej skupia się na jej tyłeczku i cyckach. Nie oponowała jednak, zaś gdy skończyli ją wycierać, sama przeszła do wycierania jego ciała, zanim jeszcze się zaczęła ubierać.
- Chyba musimy stąd iść, bo zaraz znów się do ciebie dobiorę - ostrzegł, czując że ponownie nabiera na nią ochotę. Cycki i cipka Lilly były bardzo, ale to bardzo kuszące.
- Może jak będzie gdzieś okazja w domu… - Uśmiechnęła się Lilly. - Ale prysznic musimy już zwolnić. - Dodała, zaczynając się ubierać.
Thomas stracił jeszcze chwilkę, by pocałować dziewczynę raz w jeden, potem w drugi cycek, a potem poszedł w ślady Lilly. W końcu nie wypadało paradować nago przed pozostałymi uczestnikami wyprawy.
 
Jenny jest offline