Kramasz denknoł na snota co to jego pieczyste siem zabieroł. No tak być ni mogło, ale ni mioł swojem żapu... co stfierdził w ducha jakem siem wokoł rozglondnoł.
- A birz, ale mi winny jestyś - stwierdził do Czmycha Szmaelc - Dłuk masz, a ja kidyś siem upomnem.
Jak stwierdził tak powiedzioł i tak owem zrobieł, po sfoje żapu idł. Ni mo, że jego żapu jeszczem tam umszem bes niego. Szmaelc dboł o swojem sfierza, a tu mu żapu rozdzieliła siem łod niego. Jak ten dopry paśtesz ło sfoje sfierza dboł i jaszczurkiem tysz zabroł ze sobem.