Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2023, 13:15   #93
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Daniel zszedł z pokładu statku, po czym po chwili zaczął wchodzić po trapie na pokład pirackiego złomu… a Ebenezer zauważył czubek głowy chowającego się w sterówce typa, przez przednie jej okno, ale zanim zdążył tam wycelować, owy łeb zniknął z widoku.

- Paolo!!
- Onde você está?! - Rozległy się wrzaski ze strony wioski. Nadbiegali inni piraci…

I znowu pojawiła się łepetyna, i tym razem wielebny już strzelił, a owa łepetyna zniknęła, i to chyba wśród chmury krwi? Nie był pewny.

Mathew strzelił do jednego z nadbiegających od strony domów, i trafił go w bebech, typek jednak schował się za rogiem chaty… i zaczęła się już regularna strzelanina, z obu stron.

A Daniel, nie mając innego wyjścia, musiał czym prędzej schować się na złomie piratów, by mieć jakąkolwiek osłonę…

Piracka łajba górowała nieco nad nabrzeżem, ale jej burty nie stanowiły zbyt dobrej osłony przed pirackimi kulami. A że powrót na pokład "Venture" był obarczony ryzykiem, Daniel postanowił się schować za sterówką pirackiej krypy.
Nisko schylony ruszył w stronę potencjalnego schronienia, starając się, by nie dostrzegł go typek kryjący się w sterówce.
Sarah póki co nie zrażała się swym niecelnym strzałem, przystąpiła do burty, by mieć nieco osłony i wystrzeliła do tego najbardziej po prawej, by zapewnić osłonę Danielowi, przedzierającemu się na statek piratów.
Ebenezer zakładał, że zabił pirata w sterówce, a nawet gdyby nie, to uznał że zajmie się nim kuzyn Daniel. Trzeba było dać mu jednak jakąś osłonę. Pastor przymierzył do pirata kryjącego się pomiędzy krzakami i pociągnął za cyngiel.

Daniel znalazł się szybko na łajbie piratów, po czym obszedł małą sterówkę, i zajrzał w końcu od boku do środka, nie mając innego wyjścia… pirat leżał martwy na podłodze, z brakującą górną połową głowy. A więc ktoś go ustrzelił z "Venture", było dobrze.

Towarzystwo strzelało więc do piratów na brzegu, ci strzelali do nich na statku. Wrzaski, śmigające kule, mała kanonada, trwająca kilka dobrych chwil…

Mathew nie umiał trafić gościa chowającego się za rogiem chaty, do tego przeszkadzały i nieco krzaki, zmienił więc cel, i strzelał po chwili do innego typa. W końcu go trafił w środek torsu, i facet padł martwy.

Ebenezer wziął na muszkę obdartusa w krzakach. Jeden strzał, drugi… i w końcu trup.

Daniel zaś załatwił ostatniego na prawej flance, nawet mimo faktu, iż typek chował się za jakimiś koszami. Gościu wypadł zza osłony w bok, i się już nie poruszał.

Został więc ostatni, ten całkiem po lewej… i nagle pojawiły się dwa strzały z rewolweru, wrzask typa, no i nastała cisza.

- Co się tu kurwa dzieje?! - Rozległ się wrzask… kapitan. Czyżby zastrzeliła jednego z nich, waląc mu w plecy?
- Eeemmm… pieprzeni piraci! - Odwrzasnął bosman. W odpowiedzi wszyscy usłyszeli straaaaszą wiązankę, zarówno po angielsku, jak i portugalsku…
- Ilu?! - Powiedziała w końcu kapitan.
- Sześciu! - Odparł bosman.
- Jest sześciu martwych??
- Moment… jest!

A więc było po wszystkim.
Daniel, który 'zaliczył' dwóch piratów, przeszukał tego, który leżał w sterowce, chociaż tego ustrzelił kto inny. Uznał, że trupy i tak wylądują za burtą, a szkoda by było pozbywać się czegoś wartościowego.
Wielebny nie zamierzał obszukiwać zwłok. Był to czyn niegodny i urągający osobie duchownej. Natomiast nawet bandyci, zasługiwali na, chociażby symboliczny, pochówek. Ebenezer oczywiście nie zamierzał ich zakopywać. Co to, to nie. Tym zajmą się wieśniacy. On natomiast musiał zadbać o ich udręczone dusze. Pastor zszedł więc ze statku i przeszedł się po pobojowisku, przystając na chwilę nad każdym truchłem celem odmówienia krótkiej modlitwy pogrzebowej, w języku łacińskim.
- W… wszyscy cali i zdrowi!? - Sarah ocknęła się po amoku, jakiego doświadczyła podczas strzelaniny. Nikogo nie trafiła, wydawało jej się, że nikt z jej drużyny też nie oberwał, ale serce biło jej bardzo szybko i podchodziło do gardła. W przeciwieństwie do reszty, taka jatka, to był dla niej dotychczas rzadki widok, choć trupów i chorych widziała w życiu całkiem sporo jako lekarka.

- Zbierać ich trupy na ich łajbę! Łajbę bierzemy na hol, i odpływamy! Natychmiast! - Wkurwiona kapitan wkroczyła na swój statek, a Jimmy poleciał chyba do maszynowni, by rozruszać silnik…
Daniel zabrał rewolwer nieżyjącego pirata, a potem ruszył na brzeg, by zabrać jednego z truposzy - tego, którego ustrzelił. Miał zamiar - zgodnie z poleceniem pani kapitan - zawlec zwłoki pirata na pokład, a przy okazji zabrać jego broń. Tego typu rzeczy nie warto było zostawiać na pastwę losu. Sarah szybko ruszyła mu do pomocy, zdając sobie sprawę, że samemu może być ciężko przenieść zwłoki, a jej wsparcie jest lepsze, niż żadne.
Ebenezer wzruszył tylko ramionami na sugestię, że miałby targać jakieś bandyckie zwłoki. W końcu był duchownym, a nie grabarzem. Jednak nie chcąc wyjść na totalnego dupka zawołał dwóch miejscowych chłopaków i zaoferował im po funcie za pomoc z ładowaniem nieboszczyków na łajbę. Sam natomiast pociągnął z piersiówki i spokojnie udał się na statek.
Tymczasem reporter nie planował się ruszać. Nie rozpoczął strzelaniny oraz nie planował w tej mierze słuchać wkurzonej kapitan. Nie licząc tego, że przymocować statek piracki na hol powinien ktoś, ktoś się choć trochę na tym zna. Holowanie statku to nie ciągniecie łódki. Trzeba było użyć odpowiedniej liny oraz przywiązać za takie miejsce, żeby wytrzymało potężną siłę generowaną przez obydwie bryły statków. Mathew stał więc obserwując sytuację, czy mieszkańcy wioski nie mają jakichś przyjaciół owych piratów rzecznych. Albo czy jakiś wieśniak nie zechce skorzystać ze sposobności niemałej strzelaniny oraz zrobić coś głupiego, choćby zabrać piracką broń.
 
Kerm jest offline