Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2023, 21:39   #186
rudaad
 
rudaad's Avatar
 
Reputacja: 1 rudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputacjęrudaad ma wspaniałą reputację

Im dalej chcieli uciec, im szybszy podjąć marsz, im bardziej rzucić się w szaleńczy pęd… Tym mocniej krępował ich ze wszechstron nadciągający mrok. Gnający za nimi krok w krok. Z każdym kilometrem i dniem zyskujący niepohamowany ciąg.

Teraz już tu był. Z całą swoją mocą strachu, nienawiści i zła. Był tu by dokonać żniw. Mogli poddać się, pierzchnąć we wzburzoną toń lub stać tam by z własnych dusz zbudować mur. Zatrzymać go…

Spineliemu wszystko wydawało się zakręcone jak jego naturalne rudawe loczki. Z entuzjazmem godnym prawdziwie wierzącego z całego serca niepoprawnego hazardzisty powtarzał uroczyście słowa, których nie rozumiał sensu:

- Jeśli przyjdziesz do mnie jak ofiara to nie będę ciebie wspierać, ale z odwagą przejdę z tobą przez ból, który doświadczasz!

A potem przegryzając wargi dorzucił szybko:

- Billy! Jesteśmy z Tobą! Wybacz naszym głupim starym! Pomóż nam jako i my chcemy pomóc Tobie! Nie karm złego Wilka! On już Cię nie skrzywdzi!

Daryll powtórzył cicho słowa, które najpierw wypowiedziała jego siostra a potem Bart. Chciał wierzyć, że to zadziała… jak Mark powtarzający te same słowa, które wypowiedzieli pozostali.

Wikvaya po raz pierwszy od momentu przyłożenia ręki do wymuszenia na Daryllu wyznania prawdy o śmierci Brayana oderwała wzrok od młodszego brata. Szybko przetoczyła nim po twarzach zebranych na wzgórzu przyjaciół bladym uśmiechem wyrażając swoją aprobatę dla ich działań. Byli tam z nią… jak szaniec, który gotowa była rozebrać do ostatniego kamienia, gdyby natarł na nich – Singeltonów - wilk. Była już pewna, że rzuciłaby mu w pysk każde z nich. Bez wahania spuściłaby w ofierze na zieleń wzgórza ich młodą krew…
Nim wypowiedziała kolejne słowa, mocno zacisnęła palce na chuście, która służyła za prowizoryczny opatrunek jedynego rozlewu krwi na dawnym kurhanie jaki ją obchodził.

Niespodziewanie zerwała materiał z ręki brata i rozdarła go na pół, jedną część zostawiając dla siebie, drugą przez Marka i Anę podając Bartowi. Poruszając się w rytmie niesłyszalnego dla pozostałych szamańskiego bębna szumiącego jej oszalałym tętnem ciśnienia w skroniach podpaliła skrawek barwnego gałganka i melodyjnie kontynuowała etniczną pieśń:

- Włożę cię do ognia, zdejmę ubranie i posadzę na ziemi… -

Zostawiła miejsce na słowa Spineliego samej wykorzystując czas na usadowienie się z bratem twarzą w twarz. Jej własne ruchy były w nieopisany sposób agresywne, a podejmowane wobec Darylla działania dziwnie natarczywe. Niemal wepchnęła płonącą tkaniną w bliźniacze lico w ostatniej chwili zabierając od niego dłoń i jednocześnie poważnie parząc sobie skórę. Gdy zaskoczony zastygł na ułamek sekundy na jej wysokości dmuchnęła w niego proszkiem z woreczka od szamana ze słowami:

- Obmyję cię ziołami, oczyszczę, a ty będziesz wymiotować gniewem i ciemnością, które skumulowały się w tobie - …
-Będę uświęcać twoje ciało dobrymi ziołami, a ty położysz się na trawie z twarzą skierowaną ku niebu.


Nie pytając o zgodę pchnęła brata ku podłożu. Pochyliła się nad nim okadzając jego twarz mieszanką dymu i resztek indiańskiego pyłu. Nie było idealnie, ale widać V tyle wystarczało. Na większe przygotowań i tak nie było czasu, więc nie zastanawiała się nad tym:

- Potem dym spowije twoją koronę, oczyszczając stare wspomnienia, przez które powtarzasz wciąż te same zachowania – .. Przerwa. Przywarła do chłopaka znów wznosząc tuż przy jego oczach żar.

Pochylona nad nim, zasłaniała go od świata, ale i świat od niego. Wyglądała jak zwierzę, które dopadło ofiary i gotowe jest rozszarpać krtań wszystkiemu co się do niej zbliży.

- Dym spowije twoje czoło, odstraszając myśli, które jak ciemna chmura zasłaniają twój wzrok - …

- Oczyści twoje gardło, żeby uwolnić węzeł, który nie pozwala ci mówić - …

- Oczyści twoje serce, odganiając strach, aby odszedł daleko tam, gdzie już nie będzie mógł cię odnaleźć - …

- Podmuch ugasi ogień piekielny, który nosisz w swoim wnętrzu i dzięki temu zaznasz pokoju - …

- Ogień zapłonie w twoim brzuchu, paląc sztuczne więzi i fałszywą miłość, której nie było - …

- Zdmuchnę przyjaciół, którzy cię zostawili, i kochanków, którzy nigdy nie przyszli - …

- Dmuchnę w twoje serce, żeby je ogrzać i ponownie obudzić w tobie pragnienie odczuwania, tworzenia i rozpoczynania od nowa - …

- Uświęcę twoje lędźwie, żeby oczyścić rodzące wrota twojej duszy - …

- Zdmuchnę śmieci, które zebrałeś, próbując kochać to, co nie warte było kochania - ...

- Użyję zmiotki, gąbki i gałgana i bezpiecznie oczyszczę cię z całej goryczy - ...

- Dmuchnę w twoje dłonie, żeby zniszczyć zobowiązania i obciążenia, które uniemożliwiają ci tworzenie - …

- Dmuchnę w twoje stopy, żebyś już nigdy nie mógł powrócić w nasze ludzkie miejsce - …

- Następnie obrócę twoje ciało tak, aby twoja twarz ucałowała ziemię - …

- Uświęcę twój kręgosłup, aby zwiększyć twoją siłę i pomóc ci chodzić wyprostowanym - …

- A potem pozwolę ci odpocząć - …

- Po tym będziesz płakać, a po płaczu zaśniesz…

- Będziesz śnić piękne i znaczące sny,

- a kiedy się obudzisz, będę na ciebie czekała…

- Uśmiechnę się do ciebie, a ty odpowiesz mi tym samym - …

- Dam ci pokarm, które zjesz, smakując życia, i ci podziękuję.

- Ponieważ to, co ci dziś podarowałam, kiedyś podarowano mnie, kiedy jeszcze żyła we mnie ciemność - ...

- I kiedy sama zostałam uleczona, poczułam, że ta ciemność mnie opuszcza i zaczęłam płakać - ...

- Potem pójdziemy razem,

i pokażę ci mój ogród

i moje rośliny,

i zabiorę cię ponownie do ognia.

I będziemy rozmawiać jednym głosem z błogosławieństwem ziemi.

I wykrzyczymy do lasu pragnienia naszego serca.

- A ogień będzie słuchał i szeptał echo… i razem stworzymy nadzieję.

- A potem pokłonimy się przed ogniem i wezwiemy wszelkich widzialnych i niewidzialnych strażników.

I podziękujesz im wszystkim.

- I podziękujesz sobie.

- I podziękujesz sobie.

- I podziękujesz sobie.

 
__________________
"Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta, co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania."
rudaad jest offline