Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2023, 19:54   #189
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Daryll Singelton - epilog


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=lG0ssGCTJqY[/MEDIA]

Noc podczas której dusza Billego Macruma odzyskała spokój a Wikvaya zaginęła nie skończyła się wraz z pierwszym brzaskiem. Nie dla Darylla Singeltona. Gdy policja i służby ratunkowe dotarły na miejsce, nastolatek nie wydusił z siebie ani słowa. Ani na Wzgórzu Kochanków, ani później w szpitalu i na komisariacie. Nie odezwał się też słowem, gdy Debra zabrała go w końcu do pensjonatu. Kiedy nie siedział w pokoju, snuł się korytarzami „Sowy i Niedźwiedzia”. Czasem zatrzymywał się pod drzwiami Wii, czasem wydawało mi się, że słyszy jej oddech i wpadał tam ze ściśniętym gardłem. Ale pokój zawsze pozostawał pusty, pogrążony w mroku jak on sam. Słońce wzeszło dopiero w dniu, gdy Debra Singelton nagle osunęła się z płaczem, z rąk wypadły jej świeże prześcieradła i zalała się łzami. Daryll przyglądał jej się w milczeniu, a potem podniósł prześcieradła i zaniósł je do pokoi dla gości. Wieczorem odezwał się do mamy po raz pierwszy. Ledwo poznawał swój głos. Następnego dnia wyszorował korytarze, naprawił przeciekającą rynnę i przyjął gości w recepcji. Pracował ciężko, codziennie, niestrudzenie, za dwóch. Za siebie i siostrę.

Za pieniądze, które dawała mu Debra kupił gwoździe i deski.

Wrócił też w końcu do szkoły. Przyjaciele Wikvayii otoczyli go opieką. Jedyną osobą, która teraz mu dokuczała była Paulina Dermound. Oddałby wszystko, by dołączył do niej Bryan z kumplami. Czasem widywał jego młodego brata. Tamtej nocy gdy Chase zginął, Daryll planował się oddać w ręce policji. Wszystko się zmieniło, gdy Wikvaya zniknęła. W mrokach świadomości chłopaka tliła się myśl, że mama nie przeżyje podwójnej straty. Nawet jeśli na to sobie zasłużyła. Wciąż ją kochał.

Po lekcjach, w wolnym czasie wytrwale budował. Deska po desce.

W weekendy jeździł do Billings, na oddział onkologii, gdzie kiedyś spędził kilka miesięcy jako pacjent. Mniejszym dzieciakom czytał książki, ze starszymi grywał w planszówki. Żałował że nie jest taki jak Bart, że nie jest duszą towarzystwa. Ktoś taki jak Spinelli z pewnością tchnąłby w to miejsce więcej radości i optymizmu. Chociaż….Bart stracił przecież macochę, i nawet ślepiec by zauważył, że lubił Anastasię Bianco. Anastasia umarła mu na rękach, Daryll pamiętał to, odtwarzał noc na Wzgórzu Kochanków tysiące razy. Nie miał pojęcia w jakiej kondycji jest Spinelli. Czy zgodziłby się kiedyś spotkać i pogadać z dzieciakami z Billings. Raz Singelton wykręcił jego numer, lecz zanim ktoś podniósł słuchawkę, przerwał połączenie, stchórzył.

Mijały dni. Budynek nabierał kształtów.

Pewne rzeczy się nie zmieniają, a niektóre naturalnie ewoluują. Daryll wciąż lubił spędzać samotnie czas w górach. Nie zabierał jednak już ze sobą strzelby, broń zastąpił aparat. Należał do Wii, Singelton znalazł go w jej pokoju, gdy pewnego dnia odważył się w końcu przystąpić przez próg. Zdjęcia wywoływał w miasteczku, w tym samym sklepie, gdzie tysiąc lat temu razem z Markiem zaopatrzyli się w latarki. Tak jak Bart bywał śmieszkiem i niepoprawnym optymistą, tak Mark wydawał zupełnie niezachwiany. Wilk zranił go, ale Daryll podejrzewał, że pozostawił tylko blizny na skórze.

Szopa została w końcu ukończona 31 października 1995 roku, w święto Halloween. Data była zupełnie przypadkowa. A może jednak miała większe znaczenie, niż mu się zdawało? Drewniany budyneczek stanowił niemal wierną kopię tego, który stał od lat na farmie Macrumów. Nie tylko konstrukcja stanowiła bliźniacze odbicie. W środku Daryll rozwiesił zdjęcia Wikvayii, a wokół nich paliły się znicze.
Myśliwskim nożem w desce przed wejściem wyrył dobrze znany mu symbol.
 
Arthur Fleck jest offline