Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-09-2007, 17:40   #40
Achmed
 
Reputacja: 1 Achmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znany
Achmed uspokojony słowami kupce, że nic mu się nie stało schował sztylety powrotem do pochew, poprawił czarna skórzaną kurtkę, która w czasie biegu lekko zsunęła mu się z ramion. Był zły na siebie, że pozwolił kupcowi samemu pójść do gospody. ~Powinienem był się rozejrzeć po tej przeklętej dziurze, teraz kupiec na pewno da mi kilka złotych monet mniej~ przeklną w duchu mordercę dziewczyny~ gotowy jeszcze to co zostanie podzielić na świeżo zwerbowanych członków ochrony~ znowu przeklną w duch, tym razem swoja głupotę.
Rozglądną się po izbie dwóch nowych członków orszaku wydawało się mu, co najmniej dziwnych. Łysy krasnolud o czerwonej skórze nie budził zaufania, a młody chłopak z tatuażem na twarzy dumnie wypinający tors był irytujący. Trzeci nowy ochroniarz zdawał się być normalny, aż do czasu, gdy wyszedł na dwór i zaczął wydawać z siebie cudaczne okrzyki. ~Jeszcze jeden wędrowiec, który nagle poczuł zew pomocy bliźniemu, mam dziś wyjątkowego pecha~ pomyślał gdy zakapturzony mężczyzna siedzący przy stole zgłosił swoją chęć ochrony życia kupca. Całkowicie stracił nadzieje na obiecane mu za zadanie złoto, gdy do gospody weszła elfka i jak reszta zgromadzonych przystała na propozycje kupca. Była piękna, jednak Achmed nie miał teraz ochoty zachwycać się jej wdziękami. ~Jeszcze trochę a karczmarz zamknie dorobek życia spakuje, rodzinę i także najmie się u kupca, nim to jednak nastąpi napiję się piwa~ pomyślał i zrezygnowany dosiadł się do zakapturzonego mężczyzny. Wyciągnął z sakwy kilka monet i rzucił na stuł.
-Karczmarzu to za drzwi, powinno wystarczyć, i przynieś mi jeszcze kufel piwa tylko żwawo.
Zakapturzony mężczyzna przyglądał się Achmedowi z zaciekawieniem. Jego krótkie czarne włosy, kłóciły się z obowiązującym kanonem mody. Nienaturalnie zielone oczy oraz blizna ciągnąca się przez przez pół twarzy, która swoim rozmiarem mówiła że Achmed cudem unikną śmierci, zawsze przyciągały wzrok gapiów. Jego całe czarne ubranie bardziej już wtapiało się w otoczenie. Skórzana kurtka z trzema ostrymi kolcami na każdym ramieniu. Długie do łokci dopasowane rękawice nabijane ćwiekami przykryte były przez rękawy kurtki. Po bokach do pasa przymocowane były sztylety a znad prawego ramienia wystawała rękojeść miecza. Widać było że ubranie szyte jest na miarę i pozwala właścicielowi na swobodne ruchy.
Achmed sącząc piwo czekał kogo jeszcze kupiec przyjmie.
 
Achmed jest offline