Lilly sama zgłosiła się na ochotniczkę do podjęcia negocjacji z wojskowymi, a drużyna postanowiła skrzętnie to wykorzystać. Wysłanie jej, jako najświeższej członkini ekipy, było dla nich najbezpieczniejsze, nawet, gdyby wojacy okazali się nieprzyjemni i postanowili coś jej zrobić, czy porwać, to byłaby dla nich niewielką stratą. Hakerka zdawała sobie z tego sprawę, ale rozumiała to. Pozostało jej więc jak najlepiej wypełnić swoje zadanie, by samej sobie zapewnić bezpieczeństwo. Przygotowała się więc, nieco mocniej podciągając w dół swoją bluzkę, by bardziej uwydatnić swoje atuty, poprawiła włosy, przećwiczyła nieco niewinną minkę, po czym ruszyła do pierwszego wojskowego.
- Hej, jestem Lilly. - Niewinnie uśmiechnęła się do niego. - Szukam kogoś, z kim mogłabym pogadać o jakimś barterku, bo przydałoby mi się trochę benzyny.
- O czym pogadać?? -
Wojak podrapał się po gębie, oglądając sobie Lilly z góry do dołu.
- No o wymianie zasobów? - Odparła, cały czas się miło uśmiechając. - Ktoś u was odpowiada za zaopatrzenie, nie? - Przybrała luźną postawę, nie pokazując, że krępuje ją obecność mocno uzbrojonego mężczyzny.
- Taaaa… ahaaa… a co niby masz? - Żołnierz rozglądnął się na boki, po czym zrobił krok w kierunku "Śruby".
- Mamy trochę znaleźnego sprzętu… - Odparła Lilly, nie cofając się, a nawet sama robiąc drobny kroczek do mężczyzny. - Oprócz tego mamy nawet motor na wymianę…
- Ani sprzęt, ani motor nie jest nam potrzebny… - Wtrącił się od razu w słowa rozmówniczki wojak. - Na pewno mamy dość zapasów, by nie brać czegoś z niewiadomego źródła.
- Jakie my niewiadome źródło, haha! - Zaśmiała się Śruba. - Możemy też coś dla was zrobić, ja na przykład znam się na kompach, naprawach elektroniki, takich sprawach…
- Myślisz, że jesteś lepsza od naszych techników? - Lekceważąco spojrzał na rozmówczynię.
- Może nie lepsza, ale… może myślę mniej standardowo? - Spróbowała go przekonać, licząc, że wojak może potrzebować tego typu pomocy.
- Ahaaa… a czego w ogóle potrzebujecie? - Zapytał żołnierz, patrząc na nią czujnie.
- Trochę benzyny? - Odpowiedziała Lilly, przypominając sobie, co Thomas wspomniał, że mogłoby jej się przydać, aby podróżować dalej motorem. - I wiesz, ja… lubię silnych mężczyzn… - Dodała hakerka, podchodząc jeszcze kroczek bliżej, będąc już bliziutko mężczyzny.
- No i? - Rzucił od niechcenia, znów rozglądając się na boki.
- Chętnie coś dla ciebie zrobię, żebyś nie wyszedł stratny na tej wymianie… - Uśmiechnęła się najmilej, jak potrafiła i nachyliła się w jego stronę, jakby chciała dać mu buziaka. Ten nie odsunął się, ale przesunął twarz na bok, tak, że spotkała jedynie jego policzek.
- Spadaj stąd. - Wyszeptał jej, prawie że czule, na ucho.
- Nie no, jasne, że nie tutaj, na widoku… - Lilly odsunęła się i rozglądnęła za jakąś chatką czy ustronnym miejscem.
- Nie jesteś w moim typie. - Nieco ostrzej odparł.
- No… ale nawet nie widziałeś… - Śruba poczuła się nawet lekko urażona.
- Wolę co innego. - Krótko odparł, spoglądając na nią jakoś tak, jakby nie chciał, żeby poczuła się urażona… aż w końcu Lilly przybrała wyraz twarzy, jakby zrozumiała. - Ale spadajcie już stąd. - Dodał wojak.