- Tak, tak, Rycerko Ty moja, duże i jędrne truskawki, a nie te, no, fe, banany… - Nico przytaknęła głową, rzucając Angusowi mordercze, a jednocześnie pełne wyższości spojrzenie. Ten z kolei spojrzał na Deana, pewnie majac myśli podobne do jego własnych. Jego twarz pozostawała nieprzenikniona – chciał się zaśmiać? Westchnąć? Oburzyć? Gdy nagle…
Czarny jak noc kruk wleciał do pomieszczenia przez otwarte drzwi i zaczął się zajmować głową Nico! Krakał, uderzał skrzydłami i dziobał biedną dziewczynę w głowę! Oh nie!
- Aaaaaaa! - krzyknęła kobieta – Rycerko moja, ratuj Ty mnie! - w jej oczach były najprawdziwsze łzy.
W tej samej chwili kruk przestał, ale usiadł na pobliskim stole, patrząc na Nico z jadowitą satysfakcją. Ta z kolei wpadła – dosłownie! - w ramiona Diany, bardzo roztrzęsiona.
- Peeercheeeeeee??? - wychlipiała w jej ramię. |