Zniknięcie jego orlicy dało do myślenia Marcelowi, przypomniało mu o zadaniu jakie mu powierzono i które było dla niego priorytetem. Powinność wobec swojego mentora była ważniejsza niż rozkaz jakiejś zmanierowanej księżnej, ale kiedy spojrzał na jedynego ocalałego poza nim wampira, z którym opuścił zamek, w którym zaczęła się ich przygoda w sercu zdziczałego wojownika pojawiło się coś na kształt żalu. Kiedy Thomas i wredny pokurcz ruszyli po kamiennych schodach prowadzących do zamku Vlada Brujah szybko znalazł się tuz za nim, nie czekając na pozostałych. Wyczekał na stosowny moment korzystając z tego że ścieżka była wąska uniemożliwiając wędrówkę w grupie i cicho rozpoczął rozmowę z małym Ventru. -Tylko my zostaliśmy, musimy porozmawiać-słowa wypowiadał z wyraźną niechęcią czy wręcz obrzydzeniem.-Miano masz takie, że przewiduję że powinieneś mówić po prowansalsku, to mój jezyk ojczysty choć nie używam go od lat ale myślę. że się zrozumiemy...-nie czekając na znak zrozumienia u de Piccarda zmienił język w jakim szeptał do wynaturzonego chłopca, nie czekając aż Giovanni zauważy że rozmawiają, Thomas i tak zdawał się być jakby obecny w innym niż to miejscu. -Nie wiem jakimi językami władają nasi towarzysze ale jest szansa że dla Włocha nasz język był za "niski" a rozmodlony krzyżowiec wygląda tak jakby była nadzieja że zaraz potknie się i spadnie w przepaść... Powiedz że to ty a nie Milla miałeś jakieś listy od księżnej? Nie znamy się na tym co mamy zrobić na zamku jeśli sprawy przybrały zły obrót, a to co obserwujemy wokół nas świadczy właśnie o tym, jesteś tego świadom? -było ich tylko dwóch, a nie był to duet w którym Marcel planował zakończyć podróż. Niestety, Milla nie dotrwała do tej chwili, więc był zmuszony próbować porozumieć się z budzącym w nim takie obrzydzenie potworem.
__________________ -Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.
Sate Pestage and Soontir Fel |