K100=82
Klopsy były ciepłe i soczyste, aż soki spływały po palcach, które
Trartex oblizywał. Po podjedzeniu sobie, joł siem w górem wspinać i w końcu przez dziurem w magicznej skrzyni przelazł nazad w korytarze. A że nic innego do znakowania nie miał, to ino wyrył swojom podobiznem nożem w drewnie. A potem popaczył siem na kolejne jeden, dwa, trzy, dużo drzwi dalej, które jego symbolu nie miały. Wrócić na dół? Znakować inne drzwi? Sprawdzić co za innymi drzwiami? Usionść sobie tutaj i czekać? Pójść w jednom albo w drugom stronem korytarza? Pić mu siem zachciało... Przynajmniej pudło na drabinie stało tam, gdzie je zostawił.
_________________
Przykurcz doświadczenie w robieniu kilofem miał. Górnikiem co prawda nie był, ale nadrabiał braki entuzjazmem. Nawet udało mu siem co nieco odłupać i małe kamyki upadały wokoło. Praca jednak wyglondała na długom i żmudnom.
Gobelin te małe kamyki zbierał i ciskał nimi wstecz majonc nadziejem, że uda mu siem wywołać efekt lawiny. Rzuci małym kamyczkiem, a wtedy duży siem stoczy za nim. Ale głaz widać był z tych leniwych i ruszać z miejsca mu siem nie chciało.
Epigobleusz przyjrzał siem znaleziskom, które dostał od
Czmycha. Udało mu siem zanim podszedł do niego
Gobelin, który mu je próbował wyrwać z ronk. Inżynier szybko zorientował siem, że to som zapiski konstrukcyjne na temat klucza. Ale zapisane były w jenzyku, którego nie rozumiał. Ino z rysunków rozeznać można było, że klucz potrafi sam jeździć przód i tył i potrafi siem jeszcze krencić. Najwyraźniej służył on do otwierania przejść zawalonych przez głazy.
Kamulec jaskiniem obchodził by sprawdzić, czy inne snoty czegoś nie przegapiły. Małe przejście, akurat by siem snotling zmieścił, to wszystko co było im potrzebne, coby z pomieszczenia siem wydostać. Ale nic nie znalazł.
_________________
- To my zrobimy handel! - zaproponował duch
Szmælcowi.
- Ty mnie wypożyczysz twojom jaszczurkem, żeby ona chodziło w kole i kołem krenciła. A ja ci za to powiem jak farbem zrobić i poszukam młota i dłuta. Co ty na to? - Po co mnie młotek i dłuto, jak ja mam swoje pienście? - odpowiedział handlarzowi Pieniek, po czym rzucił siem na głaz z pienściami i zniknoł mu z oczu.
_________________
Test opanowania K100=90 vs 23, nieudany
Przykurcz nadal kuł w kamieniu, gdy nagle jakiś duch gór wyskoczył wprost na niego. I mimo, że obyty był już z duchami, to jednak serce mu do gardła podskoczyło i siem zestrachał strasznie! Po chwili dopiero rozpoznał w duchu Pieńka.