W słowach zielarki brzmiała nieugięta pewność siebie, która sprawiła, że i Olga poczuła się pewniej. Zastanawiała się, co też za niespodziankę Nora szykuje dla bandyty, ale nie zapytała - po części ze względu na obecność Manfreda. Jeśli miało to cokolwiek wspólnego z magią, to lepiej, by kapłan nic o tym nie wiedział.
Aby zmienić temat, podeszła bliżej do niewidzącej i włożyła jej w dłonie opaskę z plecionych rzemieni, którą zdjęła z głowy. - Prawdę rzekliście, pani Noro, że wojowniczka ze mnie żadna. Ale z tego umiem zrobić użytek. A jak bogi pozwolą, to i bandytę ubić się uda. Co do strachu zaś, do Shallyi modlić się będę, by w dobrym dziele wszystkich nas wsparła, a do Morra, żeby zabrał dusze naszych wrogów.
Powiedziawszy to, wzięła plecionkę i na powrót założyła na głowę.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |