Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2023, 23:15   #113
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
- Wrrrr… - warknął Ebenezer podnosząc się z pokładu. Nie tak to miało wyglądać. Lata przerwy w awanturniczym życiu zrobiły swoje. Trzeba było plamę jak najszybciej zmazać. A przynajmniej spróbować. Bosman krzyczał, że w kajucie za sterówką pirackiej łajby czai się jeszcze jeden oprych - jest mój - wycedził przez zęby sam do siebie i kropnął z winchestera w kierunku kryjówki pirata.
- Maszyny stop! - krzyknął na całe gardło Daniel. - Musimy wybić wszystkich i zatopić tamtą łajbę! - Próbował przekonać panią kapitan, że należy dokończyć rozpoczętą robotę i pozbyć się ostatniego pirata. I albo zawłaszczyć, albo zatopić piracką łajbę.

Idąc w ślady paru innych osób zaczął strzelać do ostatniego z piratów.
Lekarka nie miała już wystarczająco dużo pewności siebie, by znów pochwycić w dłoń granat i rzucić. Dwoma poprzednimi nie trafiła, a cel stawał się coraz bardziej ruchomy. Przynajmniej dopóki Kapitan nie postanowi posłuchac sugestii Daniela. Ponownie więc skupiła się na rewolwerze i oddała z niego kilka strzałów w stronę, w którą strzelała i reszta. W końcu ktoś powinien trafić. A kolejny granat, który pewnie znów by nie trafił celu i narobił trochę dymu, utrudniłby im identyfikację, czy udało się postrzelić pozostałego pirata.
Wszystko jakoby zlewało się tworząc mieszankę gwałtownych ruchów, strzałów, huku, okrzyków, warkotu maszyn oraz wielu innych. Kakofonia tonów atakowała bębenki uszne. Właśnie spośród owych głosów reportera dobiegły wołania Iris. Mocno pochylony, ażeby nie stać się celem ataku ruszył ku niej, ku pękatym beczkom tworzącym wspaniałe schronienie.

Ebenezer wystrzelił jeszcze dwa razy do kogoś w tylnych kabinach pirackiej łajby… ale tu to by chyba był potrzebny snajper. Chociaż raz, było blisko.

Daniel również wygarnął z pistoletu, ale trudno było trafić kogoś, kręcącego się po tylnych kabinach, zostawianego już w tyle stateczku.

Sarah również spróbowała, zamiast rzucać kolejnym granatem, ponownie z rewolweru, i raz było blisko, no ale pudło to pudło.

~

W tym czasie, Mathew zbliżył się do Iris i Johna… John miał dodatkową, paskudną dziurę pod lewym okiem. Kula, wystrzelona przez pirata, przebiła beczkę na wylot, i trafiła mężczyznę w twarz. Jak pech, to pech. Dobrze, że chociaż śmierć nastąpiła natychmiast, i Grant nie musiał cierpieć.

~

- No co jest?? - Fuknęła na lekarkę kapitan, i sama pochwyciła jeden z granatów, patrząc za zostawianym w tyle pirackim kutrze… odbezpieczyla granat, wycelowała nawet, niemal jak z pistoletu, metodą przypatrywania się oko-czubek granatu-cel i rzuciła… a granat wpadł przez przednie okno do sterówki wrogiej jednostki. BUM!

Stateczek piratów, ze zniszczoną sterówką, mocno dymiąc, i bez kontroli, zaczął skręcać już w lewo, oddalając się od "Venture", i powoli… płonął?

- No! - Powiedziała Jess, zerkając na Sarah, odrobinkę krytycznym spojrzeniem - Wszystko trzeba samemu…

~

- Nigdzie nie zawracam! - Wrzasnęła po chwili kapitan do Daniela - Pokonaliśmy ich, i tyle! A za chwilę ten ostatni się spali żywcem, zatonie, albo zwieje… coś go może zeżre… i chuj mu w dupę! Hahaha!
 
Kelly jest offline