Goblinka odwzajemniła szczery uśmiech Tigiala, ukazując przy tym dosyć ostre zęby.
- Raczej Goblika. - Sprostowała pytanie chłopaka, ale nic więcej nie dodała.
Ucieszyła się także na wieść, że nie jedynie ona uznała, że wskazówki mogą w jakiś sposób dotyczyć poszczególnych kolegiów, a tym bardziej, że niektóre przypuszczenia pokryły się z tym, co usłyszała. Mówiąc wcześniej o tym powiązaniu była tego bardzo pewna, więc nawet się nad tym nie zastanawiała, jednak później obawiała się tego, czy może nie popelniala jakiegoś błędu i się nie skompromituje. Na szczęście miała głosy poparcia.
W wymianę zdań, która nastąpiła później, nie wtrącała się. Każdy miał swoją rację, a ona nauczona, aby nie wcinać się tam, gdzie nie trzeba, nie robiła tego, podziwiając przy tym krajobraz, jaki miała przed sobą. Mimo wszystko przysłuchując się wymianie zdań, w dużej mierze zgadzała się z Percivalem, że jej i innych podejście nie jest naukowe, jednak z drugiej strony nauka czasem uznawała przypadki. Jeden. Dwa. Ale pięć już raczej nie, a to że do każdego zadania pasuje coś co pasuje do kolegium i w zasadzie powiązanie kolegium z zadaniem, pomogło znaleźć odpowiedź, już całkowicie przypadkiem nazwać nie można było.
Z zamyślenia wytraciły ją słowa dziewczyny, która przedstawiała się jako Quezane. Od razu można było zauważyć od niej wyższość z jaką podchodziła do reszty grupy. Vrorbeenquea nie przejęła się tym. Nawykła do przebywania w otoczeniu osób, które uznawały się za lepsze, czy ważniejsze. Stąd wiedziała, że ignorowanie takiego zachowania jest najlepszym, co można w takiej sytuacji zrobić.
Wyczuwając, że powoli może zbliżać się kłótnia, postanowiła działać. Nie lubiła kłótni.
- Czy w tym momencie jest ważne to, kto ma rację, czy to się łączy z kolegiami, czy nie? Chyba nie. Ważniejsze jest to, że wnioski są takie same lub podobne, a my działamy w grupie. I logicznym byłoby teraz działać, bo czasu mamy niewiele. Nie traćmy więc go.
Mówiąc to, zauważyła w oddali stoisko, gdzie widniał napis "Informacja". Tak, to jest to, czego właśnie im potrzeba. Tam na pewno dowiedzą się, gdzie szukać wskazanych miejsc, a i grupę zaapsorbuje, co może zaniechać waśni na samym początku spotkania. Miała zamiar zaprzyjaźnić się tutaj z wieloma osobami, a kłótnia na starcie, na pewno jej w tym nie pomoże.
- Tam! - Krzyknęła chyba zbyt entuzjastycznie i nie tłumacząc co jest we wskazanym kierunku, złapała za rękę Tiga, a może Perciego, albo jeszcze kogoś innego, w sumie nie zwrócila na to zbytniej uwagi, teraz ważny był dla niej cel, i pobiegła we wskazanym kierunku, a jednocześnie nie dała możliwości na jakąś kąśliwą rpisostę od, którejkolwiek z osób.
Na miejscu okazało się, że punkt informacyjny obsługiwany jest przez parę. Kobietę i mężczyznę, a przynajmiej tak uznała po głosie. Niestety nie mogła określić rasy pracowników, ze względu na duży tłum pierwszoroczniaków, zapewne także szukających tutaj informacji jak ona i jej grupa, zasłaniających jej widok. Jak to goblini, nie należała do najwyższych istot, stąd nie mogła spojrzeć ponad tłumem.
Na szczęście jej uwagę zwrócił stojak, który znajdował się z boku, najwyraźniej niezauważny przez większość ze znajdujących się tutaj osobników, próbujących przedrzeć się do pierwszego rzędu, a jego zawartość w tym momencie była naprawdę cenna. To są właśnie zalety małych istot. Tam, gdzie nie mogą drzwiami, znajdą wejście przez dziurę. W tym przypadku dziurą okazały się ulotki map calego kompleksu. Zapewne, gdyby tłum był mniejszy, a ona większa, nie zauważyłaby tego, a tak mogła zaoszczędzić bardzo dużo czasu dla siebie i całej grupy.
Nie myśląc długo, sięgnęła po tyle sztuk ile było jej towarzyszy z żółtą opaską, włącznie z nią. Przekazała wszystkie egzemplarze, z wyjątkiem jednego, najbliżej znajdującej się osobie i natychmiast zaczęła studiować mapę w poszukiwaniu miejsca, w którym właśnie się znajdowała, czyli "Punktu informacyjnego" oraz Kafeterii, jako punktu odniesienia na mapie, gdzie najpierw chcieli się udać.