Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-02-2023, 17:55   #11
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Aasimar zarumienił się. Nie był przyzwyczajony do tego że ktoś mu się przeciwstawia, ani że nie traktuje jego słów z nabożną czcią. Szybko opanował się, skorzystał z tego że dziewczyna do niego podeszła i sam też podszedł krok bliżej, tak że mógł spojrzeć głęboko w jej słoneczne oczy.

- To celowy zabieg moje drogie Uszy. - powiedział Tig i zrobił dramatyczną pauzę, szukając kontrriposty - Dzięki temu wszystkie obelgi ześlizgują się po nim, nie mogąc złapać trakcji i lecą w siną dal. Przydaje się też do usuwania nudnych informacji, przekazywanych przez nudnych ludzi, w nudnych celach. Dam znać mojemu masażerowi żeby przygotował się na nową klientkę. Jestem pewien że przed końcem semestru sama zgłosisz się by skorzystać z jego usług.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 12-02-2023, 18:18   #12
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Zbyt zaabsorbowany skakaniem spojrzeniem wte i wewte w celu przyswojenia sobie rozkładu Bibliopleksu, podziwiania architektury i poszukiwania jakiejś mapy budynku (bądź miejsca gdzie takowa mogłaby się znajdować), Percy zupełnie został rozbrojony przez słowa Tigiala.

Ślicz... wło... Co? Ja? Huh? — Adept to otwierał, to zamykał usta niczym ryba wyrzucona na brzeg, skonsternowany nieoczekiwanym komplementem.

Z ryby przeszedł w raka, prędko opuszczając ponownie spojrzenie i wycofując się w skulonej pozie, gdy padły pierwsze sztychy słownej szermierki między dwoma złociście straszno-pięknymi kompanami, na których ukradkowo zerkało spojrzenie szarych oczu, teraz już okrągłych niczym spodki. Trzymając kurczowo pergamin przy piersi - jakby skrawek papieru w razie czego miał mu posłużyć za egidę - Percy dreptał do tyłu, w duchu żałując że nie ma przy sobie zwoju z jakimś zaklęciem maskującym.
 
Aro jest offline  
Stary 13-02-2023, 16:49   #13
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Goblinka odwzajemniła szczery uśmiech Tigiala, ukazując przy tym dosyć ostre zęby.

- Raczej Goblika. - Sprostowała pytanie chłopaka, ale nic więcej nie dodała.

Ucieszyła się także na wieść, że nie jedynie ona uznała, że wskazówki mogą w jakiś sposób dotyczyć poszczególnych kolegiów, a tym bardziej, że niektóre przypuszczenia pokryły się z tym, co usłyszała. Mówiąc wcześniej o tym powiązaniu była tego bardzo pewna, więc nawet się nad tym nie zastanawiała, jednak później obawiała się tego, czy może nie popelniala jakiegoś błędu i się nie skompromituje. Na szczęście miała głosy poparcia.

W wymianę zdań, która nastąpiła później, nie wtrącała się. Każdy miał swoją rację, a ona nauczona, aby nie wcinać się tam, gdzie nie trzeba, nie robiła tego, podziwiając przy tym krajobraz, jaki miała przed sobą. Mimo wszystko przysłuchując się wymianie zdań, w dużej mierze zgadzała się z Percivalem, że jej i innych podejście nie jest naukowe, jednak z drugiej strony nauka czasem uznawała przypadki. Jeden. Dwa. Ale pięć już raczej nie, a to że do każdego zadania pasuje coś co pasuje do kolegium i w zasadzie powiązanie kolegium z zadaniem, pomogło znaleźć odpowiedź, już całkowicie przypadkiem nazwać nie można było.

Z zamyślenia wytraciły ją słowa dziewczyny, która przedstawiała się jako Quezane. Od razu można było zauważyć od niej wyższość z jaką podchodziła do reszty grupy. Vrorbeenquea nie przejęła się tym. Nawykła do przebywania w otoczeniu osób, które uznawały się za lepsze, czy ważniejsze. Stąd wiedziała, że ignorowanie takiego zachowania jest najlepszym, co można w takiej sytuacji zrobić.

Wyczuwając, że powoli może zbliżać się kłótnia, postanowiła działać. Nie lubiła kłótni.

- Czy w tym momencie jest ważne to, kto ma rację, czy to się łączy z kolegiami, czy nie? Chyba nie. Ważniejsze jest to, że wnioski są takie same lub podobne, a my działamy w grupie. I logicznym byłoby teraz działać, bo czasu mamy niewiele. Nie traćmy więc go.

Mówiąc to, zauważyła w oddali stoisko, gdzie widniał napis "Informacja". Tak, to jest to, czego właśnie im potrzeba. Tam na pewno dowiedzą się, gdzie szukać wskazanych miejsc, a i grupę zaapsorbuje, co może zaniechać waśni na samym początku spotkania. Miała zamiar zaprzyjaźnić się tutaj z wieloma osobami, a kłótnia na starcie, na pewno jej w tym nie pomoże.

- Tam! - Krzyknęła chyba zbyt entuzjastycznie i nie tłumacząc co jest we wskazanym kierunku, złapała za rękę Tiga, a może Perciego, albo jeszcze kogoś innego, w sumie nie zwrócila na to zbytniej uwagi, teraz ważny był dla niej cel, i pobiegła we wskazanym kierunku, a jednocześnie nie dała możliwości na jakąś kąśliwą rpisostę od, którejkolwiek z osób.

Na miejscu okazało się, że punkt informacyjny obsługiwany jest przez parę. Kobietę i mężczyznę, a przynajmiej tak uznała po głosie. Niestety nie mogła określić rasy pracowników, ze względu na duży tłum pierwszoroczniaków, zapewne także szukających tutaj informacji jak ona i jej grupa, zasłaniających jej widok. Jak to goblini, nie należała do najwyższych istot, stąd nie mogła spojrzeć ponad tłumem.

Na szczęście jej uwagę zwrócił stojak, który znajdował się z boku, najwyraźniej niezauważny przez większość ze znajdujących się tutaj osobników, próbujących przedrzeć się do pierwszego rzędu, a jego zawartość w tym momencie była naprawdę cenna. To są właśnie zalety małych istot. Tam, gdzie nie mogą drzwiami, znajdą wejście przez dziurę. W tym przypadku dziurą okazały się ulotki map calego kompleksu. Zapewne, gdyby tłum był mniejszy, a ona większa, nie zauważyłaby tego, a tak mogła zaoszczędzić bardzo dużo czasu dla siebie i całej grupy.

Nie myśląc długo, sięgnęła po tyle sztuk ile było jej towarzyszy z żółtą opaską, włącznie z nią. Przekazała wszystkie egzemplarze, z wyjątkiem jednego, najbliżej znajdującej się osobie i natychmiast zaczęła studiować mapę w poszukiwaniu miejsca, w którym właśnie się znajdowała, czyli "Punktu informacyjnego" oraz Kafeterii, jako punktu odniesienia na mapie, gdzie najpierw chcieli się udać.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 14-02-2023, 07:41   #14
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mapa znalazła się wreszcie w rękach nowych studentów. I było co analizować.

Z łatwością wszyscy rozpoznali kręgi teleportacji u podstawy schodów. (oraz na ich szczycie). I to byłoby na tyle. Resztę trzeba było najwyraźniej odwiedzić, żeby wyrobić sobie samemu zdanie.

Drugie piętro okazało się przeznaczone dla zaawansowanych studentów. Ponoć na drugim i trzecim roku można było tam mieć zajęcia. Tyle udało się usłyszeć z rozmów między studentami. Trzecie piętro to biblioteka. Niewyobrażalnie wielka biblioteka. Też póki co zakazana. Ponoć w do zakazanej części biblioteki mieli wstęp jedynie wykładowcy i studenci ostatniego roku.

Zatem z legalnego obszaru poszukiwań pozostawał parter. Grupa postanowiła wrócić bliżej wejścia. Teraz widzieli wyraźnie po prawej od wejścia kafejkę, a po lewej sklepik z pamiątkami.

W sklepie można było kupić podstawowe przybory, szaliki z logo Strixhaven, koszulki, mundurki, kubki, dedykowane różdżki, kule i kryształy z logotypami odpowiednich kolegiów. Ceny oscylowały między 5miedziaków a 5 sztuk złota. Tak przynajmniej wynikało z opisu na tabliczce przy drzwiach, bo dziś sklepik był zamknięty.

Kawiarenka przeciwnie. Otwarta i obarczona dość sporym ruchem. Serwowała głównie kanapki. Na ciepło i na zimno. Były też dostępne zupy, serwowane kubkach i ciepłe napary.
Przy długim kontuarze widniał napis:

Tutaj kupisz kawę!!


Część z przybyłych z wieloświata nie rozumiała sensu tych słów, jednak te jednostki które go rozumiały od razu zapamiętywały kafeterię jako miejsce o znaczeniu strategicznym.

Samo miejsce faktycznie wydało się pozwalać na regenerację sił. W kafeterii były okrągłe stoliki i krzesła. Mimo sporego ruchu większość nadal była wolna. A nieopodal, naprzeciw sklepiku znajdowały się wygodne kanapy.

Jednak to Quezane postanowiła przejść od razu do sedna i wykonać zadanie. Pokazała listę z podpowiedziami kobiecie z obsługi.

Za kontuarem stała gnomka w średnim wieku.

- Od razu do rzeczy co? Jasne. Każdy chce się wykazać. Trzymajcie.

Zaczęła wyciągać spod lady niewielkie pakunki. Po jednym dla każdego z żółtej drużyny. Były to plecaki.

- Nazywam się Aisla Fitzbottom i prowadzę Biblioplex Cafe. Miło mi powitać nowe twarze. Zazwyczaj reszta zaczyna od Hali Wyroczni, ale dobrze, że jesteście tutaj. Potrzebuję pomocy przy kanapkach, może macie chwilę?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 14-02-2023, 17:12   #15
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Przestudiowanie mapy na razie na wiele się nie zdało. Wiedziała jedynie, gdzie jest. Kilka elementów wskazywało jej na ewentualne cele ich zadań, niestety z punktu, gdzie się znajdowała, nie widziała ich.

Niestety jedno z przypuszczeń, a mianowicie to, że pierwsze zadanie będzie znajdowało się gdzieś na najwyższym piętrze, nie sprawdzi się. Te piętro, jak i drugie były dla nich obecnie niedostępne, a szkoda bo dostęp do dużo większej ilości książek, bardzo by pasował goblince. Chociaż z drugiej strony nikt nie powiedział, że nie wolno im spróbować przejść przez taki portal, a przynajmniej nie oficjalnie. Jeżeli ktoś ich przyłapie, mogą bronić się tym, że nie mieli o tym pojęcia.

Gdy cała grupa zgodziła się, aby najpierw pójść do kafeterii, cofnęli się więc w jej kierunku. Pierwsze co Vrorbeenqea zauważyła był sklepik, do którego szybko przystąpiła, gdy zobaczyła przedmioty na wystawie. Nietety pociągnięcie za klamkę nic nie dało, bo sklep był nieczynny. Mina zielonoskórej szybko zrzędła, gdy zobaczyła ceny. Nieliczne były w jej zasięgu, niestety większość to nie była jej półka cenowa.

Na szczęście kawiarenka, znajdująca się naprzeciwko była otwarta, a w środku było multum osób i szybko pozwoliło to zapomnieć jej o tym co zobaczyła przed chwilą. Jej myśli ciągle skakały od jednej rzeczy do drugiej.

Goblinka czuła się nieco nieswojo. Nigdy nie przebywała w obecności tak wielu istot w jednym momencie. Jej poprzednie dwa miejsca przebywania były bardzo odludnione, a tutaj było ich naprawdę sporo i obecność wolnych stolików w tej sytuacji, pokazywały ogrom jakim był Biblioplex i miejsca w nim znajdujące się.

Ror zwróciła uwagę, że można tutaj kupić coś do jedzenia i picia. Jej obecny budżet raczej nie pozwalał na zachcianki, więc teraz wstrzymała się od zakupów, a skupiła się na zadaniu. Apropo zadania, Goblinka nie zdąrzyła nic zrobić, bo Quezane, od razu bez żadnych słów pokazała listę gnomce znajdującej się za konturem. Gdy okazało się, że zadanie właśnie wykonuje się tutaj, w ślad za złotoskórą ruszyła reszta i każdy z nich dostał po plecaku. Ror bardzo się spodobał. Jedna z fajniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek miała, więc ładnie podziękowała kobiecie, która przestawiła się jako Aisla Fitzbottom.

Już miała odpowiedzieć gnomce, że chętnie jej pomoże. W zasadzie nie byłoby to dla Ror nic nadzwyczajnego, takie czynności wykonywała w klasztorze praktycznie codziennie, więc czemu nie mogłaby tego zrobić i tutaj. Zanim się jednak odezwała, ponownie głos zabrała Lairequende pytając się właścicielki Biblioplex Café co to właściwie znaczy, że reszta zazwyczaj zaczyna od Hali Wyroczni, ignorując przy tym jej prośbę. Ror też o tym pomyślała, jednak uznała, że grzeczniej byłoby najpierw pomóc, a dopiero później lub w trakcie zapytać o to i owo. Pierwsze wrażenie jednak prysło.

Zapytana uśmiechnęła się nieznacznie. W jej dłoniach przewijały się składniki kanapki. Fakt, że nikt akurat nie zamawiał dawał jej czas na uzupełnienie części zapasu. Kurczącego się bardzo szybko zapasu.

- Hala Wyroczni to ten okrągły budynek o wyglądzie świątyni stojący na środku Biblioplexu. Poznacie go po marmurowych posągach i wielkim snopie światła w środku. Jest duży. Jest w samym środku. Pewnie dlatego od niego zaczynają. To jak? Mogę liczyć na waszą pomoc?

Dużym nożem zaczęła szatkować warzywa.

Goblince nie trzeba było drugi raz powtarzać i natychmiast weszła za kontuar, pytając się od czego ma zacząć, wcześniej myjąc ręce. Był to nawyk, który wpoili jej w klasztorze. Przed przyrządzaniem jedzenia umyć ręce, aby nie rozsiewać choróbska.

- Widzę, że jest tu dosyć spory ruch. Często tak bywa? Może przydałaby się pani jakaś pomoc na stałe w godzinach szczytu, a nie tylko tak jednorazowo? Jakby była potrzeba chętnie pomogę. - Powiedziała goblinka do gnomki pomiędzy składaniem gotowych kanapek i wrzucaniem ich do pieca. Myśl o zarobku, innym niż talerz zupy i siennik, dodawała młodej studentce dodatkowej werwy do pracy. Dodatkowo zajęcie pozwalało jej się skupić na czymś innym niż fakcie, że przebywa w otoczeniu ogórki osób, więc osadzenie nie dawało się już tak we znaki.
 
Elenorsar jest offline  
Stary 14-02-2023, 18:16   #16
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Po krótkiej słownej szermierce z Eladrinką Tig ruszył za resztą grupy do kawiarenki. Szybkie rozwiązanie problemu go zdecydowanie ucieszyło, tak jak i żółty plecak który otrzymali. Był akurat takiego koloru by wpadał w dysonans z jego złotymi włosami, niemal krzycząc jak bardzo był nie na miejscu. Perfekcyjny. Z szerokim uśmiechem wrzucił do niego swój nowy dobytek i zawadiacko zarzucił go na ramię.

Słowa gnomki początkowo wywołały u niego zmarszczenie czoła. On? Pomagać w pracy kuchennej? Na szczęście goblinka szybko ruszyła do przodu, a i sam zdał sobie sprawę z tego że tak naprawdę nigdy nie robił sobie sam kanapki. Zawsze prosił o to jakiegoś sługę, albo były mu wydawane zgodnie z harmonogramem ułożonym przez któregoś z nauczycieli. Z chęcią ruszył za zielonoskórą.

- Tigial Virbriar, miło mi. Chwilę popatrzę a potem zacznę pomagać. Prawdę mówiąc nigdy nie musiałem sobie sam przygotowywać jedzenia. - dodał wyjmując z swojego dobytku sakiewkę z reagentami. Wyciągnął z wnętrza drewienko z linką, uniósł na wysokość oczu i wymamrotał coś, pstrykając na koniec palcami. Z cichym "pop" coś zmaterializowało się obok Tiga, choć było niewidzialne. - Ale mój pomocnik zacznie pracować już teraz. Janie? Proszę przygotowywać do odwołania kanapki na wzór tych robionych przez panią Fitzbottom - zwrócił się do bytu, a kuchenne narzędzia, składniki i przyprawy zaczęły lewitować składając się w sposób samodzielny do świeżych, smacznych przekąsek.

~ Ale do trzech z nich dodaj tego czerwonego sosu z symbolem płomienia. Jestem pewien że odrobina ognia pomoże innym młodym adeptom magii znaleźć się w nowym miejscu... ~ dodał mentalną komendę, której nie mógł usłyszeć nikt poza jego Sługą.

- Gdyby była pani tak uprzejma rozwiać moje wątpliwości... - powiedział aasimar patrząc na plan - Te plamy na zachodniej części mapy to jakieś tereny zielone? Miejsce gdzie znajdziemy klomby?
 
Zaalaos jest offline  
Stary 15-02-2023, 22:45   #17
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Po krótkotrwałej, acz płomiennej wymianie zdań z Tigialem Quezane uśmiechnęła się oszczędnie i ze zwyczajową wyniosłością. W duchu nieśmiało przyznając, że aasimar okazał się jedyną osobą z jakąkolwiek ikrą w tej grupie oferm. To oczywiste, że dziewczyna nigdy nie usytuowałaby nikogo ponad ani na równi z sobą, ale będąc osobą bardzo temperamentną, umiała przynajmniej docenić ludzi z charakterem.

Wszyscy tak samo wypatrywali jakiegoś planu budynku, czy czegoś podobnego. Jednak dopiero goblince udało się znaleźć koło punktu informacyjnego ulotki z naniesioną nań mapą Biblioplexu. Lairequende tylko prychnęła, uznając to za szczęście nowicjusza, po czym wzięła się za analizowanie graficznego obrazu. Mapa Biblioplexu połączona z zasłyszanymi rozmowami studentów dawała pewien ogólny obraz wnętrza. Wyglądało na to, że drugie i trzecie piętro były niedostępne dla studentów pierwszego roku. Na tym ostatnim miała znajdować się biblioteka, na ten moment zakazana. „Dla kogo zakazana, dla tego zakazana...” stwierdziła z szelmowskim uśmieszkiem.

Fakt, że obszar poszukiwań ograniczał się parteru, znacznie ułatwiał zadanie. Udając się do kafeterii eladrinka lata zerknęła przy okazji w stronę znajdującego się naprzeciwko niej sklepiku. Niektóre przedmioty zwróciły jej uwagę, dlatego postanowiła, że zajrzy w to miejsce, gdy będzie otwarte. Kafeteria z kolei była nieco zatłoczona. Quezane jednak to nie przeszkadzało, raźnym krokiem przedarła się do gnomki z obsługi, od razu przechodząc do rzeczy. Zgodnie z przewidywaniami za pokazanie listy otrzymała nagrodę.
— Chyba śnisz kobieto. Ja się nie muszę przed nikim wykazywać — odniosła się do komentarza Fitzbottom.
Ofiarowany jej magiczny plecak mógł być niezwykle użytecznym podarunkiem. Niekoniecznie jednak trafiał w estetyczne gusta mieszkanki Feywild.
— Ech, co za paskudztwo! — sarknęła.
Po wysłuchaniu kolejnych słow Aisly coś ją tknęło. Świadomie bądź nie, gnomka pokierowała nią w konkretnym kierunku.

Quezane wróci się do Hali Wyroczni i spróbuje wkroczyć w wielki snop światła.

 
Alex Tyler jest offline  
Stary 16-02-2023, 22:58   #18
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Uzbrojony zarówno w nowo zdobytą mapę, jak i pergamin ze wskazówkami, Percy odruchowo podążył za drużyną z przymusu, zbyt skupiony na naprzemiennym lustrowaniu obu kartek. Wydobyty z torby kałamarz orbitował czarną czuprynę po łagodnej orbicie, wprawiony w ruch wrodzonym talentem telekinetycznym adepta, zatrzymując się od czasu do czasu przy kościstej dłoni, która zawzięcie skrobała po pergaminie i oznaczała mapę symbolami, strzałkami oraz krótkimi notkami, tworząc własną - zaskakująco chaotyczną jak na naukowy umysł - wersję brakującej legendy. Percy od czasu do czasu zerkał znad tegoż zajęcia przed siebie, ale głównie tylko po to, aby przypadkiem nie potknąć się o coś i nie wyłożyć jak długi na piaskowcu. Pod sklepikiem przystanął na chwilę, zerkając na witrynę zza której spojrzenie przyciągały różne towary i upominki, przeważnie tematycznej natury, lecz butik nie cieszył się jego uwagą za długo.

W przeciwieństwie do plecaka, nagrody za rozwiązanie jednej ze wskazówek, którą de Sartre chwycił łapczywie, uprzednio wcisnąwszy papiery za pazuchę, a pióro i kałamarz do torby. Obracając trofeum w dłoniach, słuchał słownej wymiany z panią Fitzbottom jednym uchem, nieomal uderzając otwartą dłonią o czoło gdy padły słowa o Hali Wyroczni, w której centrum jarzył się snop światła. Tudzież "świetlisty obłok". Zganił samego siebie w myślach za przeoczenie tak jawnego rozwiązania i, mamrocząc niezrozumiale pod nosem, podszedł do jednego z wolnych stolików. Zarówno otrzymany plecak, jak i przewieszona przez ramię torba wylądowały na blacie w przygotowaniu do przepakowania dobytku, ale świadomość upływu czasu odwiodła Percy'ego od eleganckich rozwiązań. Adept po prostu bezceremonialnie wcisnął torbę w pozawymiarową przestrzeń tornistra, który zaraz też zarzucił przez jedno ramię.

Dwójka towarzyszy zdążyła już ruszyć z pomocą gnomiej kucharce, eladrinka z kolei - ku uldze de Sartre'a - postanowiła się oddalić. Adept przestąpił z nogi na nogę, ponownie konsultując mapę wydobytą zza pazuchy i przegryzając wargę. Szare spojrzenie mimowolnie spoczęło na trzecim piętrze. Zakłuł cień żalu. "Ciekawe czy gremium nauczycielskie zezwala na wyjątki od tego zakazu," Percy zastanowił się przelotnie. "Albo czy są jakieś tajemne przejścia, które prowadzą do tego księgozbioru?"

De Sartre potrząsnął głową, przepędzając myśli. Na to przyjdzie czas, który teraz mieli ograniczony. Adept tylko by wadził przy krojeniu warzyw, a poza tym wolał oddać się zupełnie rozwiązywaniu zagadek. Zwłaszcza że nieomal drżał, podekscytowany wizją sprawdzenia własnych teorii.

TojabędęwHali! — Wyrzucił jednym tchem w stronę... w sumie wszystkich i nikogo zarazem.

Lustrując po raz wtóry mapę, Percy prędkim krokiem opuścił kafeterię. Zaabsorbowany rozmyślaniem co mogło być miejscem, do którego prowadziła wskazówka numer dwa, za późno zauważył, że mimowolnie idzie w ślad za znajomą, onieśmielającą figurą w złotej kolorystyce. Widocznie Quezane również planowała odhaczyć pierwszą wskazówkę na liście.

HNGH!

De Sartre wydał z siebie mało naturalny i wieloznaczny dźwięk, instynktownie odbijając pod ostrym kątem na lewo. W dużej mierze pod wpływem biologicznych odruchów - reakcja "walka lub ucieczka" w przypadku Percy'ego zazwyczaj kończyła się tym drugim - a po części by rozłożyć drużynowe siły.

Divide et impera, et cetera, et cetera.





__________________________

Percy uda się w stronę zieleniny na zachodzie, w poszukiwaniu klombów.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 16-02-2023 o 23:01.
Aro jest offline  
Stary 17-02-2023, 14:19   #19
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
Przysłuchiwał się przez chwilę przez słownej szermierce pomiędzy dwójką nowych znajomych, ale bardziej był zainteresowany wykonaniem zadania niż ich słowną potyczką. Dlatego gdy tylko mapa z planem budynku znalazła się w jego rękach odruchowo zaczął szukać legendy, ale w tym względzie mapka okazała się wybrakowana. Zatem trzeba się było skupić tylko na obrazkach.

Wydało mu się nieco dziwne, że z biblioteki będzie można dopiero skorzystać na czwartym roku, a przez wcześniejsze 3 ma być dla nich niedostępna? Po chwili jednak zauważył, że zakaz nie dotyczył całej biblioteki, a jej zakazanej części. To nieco zmieniało postać rzeczy. Teraz, to jednak było bez znaczenia.

Po przejrzeniu mapy okazało się, że poszukiwania należy ograniczyć tylko do parteru. Była, to dobra wiadomość, bo znacznie zawężało, to obszar poszukiwań.

Kiedy podniósł wzrok znad mapy dostrzegł kafejkę i sklepik z pamiątkami, ale ten był akurat zamknięty. Na pierwszy rzut nic konkretnego nie przykuło jego uwagi, ale uznał, że warto będzie tu zajrzeć kiedy sklepik będzie już otwarty może akurat znajdzie coś dla siebie.

Wraz z resztą grupy wszedł do kafejki gdzie jako nagrodę po wręczeniu listy wręczono im plecaki z kieszeniami kwantowymi. Bardzo przydatna rzecz. Kiedy pani Fitzbotoom czy mają wolne chwilę by jej pomóc przy kanapkach, Ror niemal z miejsca przystąpiła do ich przygotowania po czym spytała o możliwość o pracy. Przeszło mu przez myśl, że może sam też powinien jakiejś poszukać, ale zastanowi się nad tym bardziej po tym już odwiedzą wszystkie miejsca z listy.

Widząc, że Ror i Tig wraz ze służącym zabrali się za pomoc gnomce uznał, że kolejna osoba zajmująca się kanapkami byłaby zbędna, ale pozostawanie bezczynnym też mu się nie uśmiechało.
- Skoro wy zajmujecie się kanapkami, to ja zbiorę zamówienia od klientów.
Ruszył do stolików i za jakiś czas wrócił z zamówieniami. Pozostawało teraz tylko je rozdać i ruszyć do sali wyroczni, tak jak, to już wcześniej zrobili Percy i Quezane.
 

Ostatnio edytowane przez Shartan : 17-02-2023 o 16:55.
Shartan jest offline  
Stary 18-02-2023, 21:37   #20
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Percival i Quezene.

Jednostki wybitne cechował fakt, że nie zbaczały z raz obranej ścieżki do celu. Toteż elfka i człowiek weszli do głównej hali Biblioplexu. Pierwze co ujrzeli to rzędy ławek ciągnące się na lewo i prawo. Teraz były praktycznie puste, ale łatwo można było sobie wyobrazić, że siedzą na nich dziesiątki studentów i czytają księgi. Księgi. Ten widok zapierał dech w piersiach. Sufit był tak wysoko, że niemal trudno było w to uwierzyć. A półki z księgami ciągnęły się pod sam sufit właśnie.

Quezene nie była pewna czy taka ilość ksiąg znajduje się w całym Feywildzie. Percival zaś szacował, czy cała zawartość bibliotk Candlekeep zajęłaby jedną z tych półek? Jedną… może nie całą. Z miejsca gdzie stali widział ich trzynaście. Sześć po prawej, sześć po lewej i daleko na wschodniej ścianie jeszcze jedną. Możliwe, że tam była więcej niż jedna… ale co mogło być w tych wszystkich księgach? Człowiek nie żył tak długo, żeby je wszystkie przeczytać. Pewnie nawet elf nie dałby rady…

Wzrok Percivala wędrował po księgach kompletnie ignorując resztę. Quezene wręcz przeciwnie. Szła prosto do niewielkiej katedry. Niewielkiej, bo bo była w całości wewnątrz innego budynku. Jak duży może być budynek w budynku? Niewielki przecież.

Hala była na planie ośmiokąta, choć okrągła kopuła jaka ją wieńczyła wywoływała wrażenie, jakby Hala Wyroczni była okrągła.

Zatrzymała ich niewysoka kobieta. Kobieta w stroju do ćwiczeń.



- Nazywam się Greta Gorun. Reprezentuję PŻS. Jeżeli czujecie, że wasze ciała… - zmierzyła obydwoje wzrokiem.
- Jeżeli macie znajomych, którzy chcieliby dołączyć do klubu atletów w Strixhaven, to przekażcie im proszę.

Greta wyciągała w ich stronę ulotkę z wykaligrafowanym napisem: Podnośniki Żelaza Strixhaven. Koło sportowe miłośników atletyki i zapasów.

Nie widząc potrzeby dalszego poświęcenia im czasu Greta ruszyła w stronę kolejnej grupy.

***
W końcu przekroczyli drzwi hali wyroczni. Budynek wewnątrz budynku był istotnie mniejszy. Nadal daleko było mu do normalności, jednak jego strop był juz znacznie nizej. Można było choć częściowo zapomnieć o agorafobii w głównej hali.

Człowiek i eldarinka znaleźli się w pomieszczeniu w którym dokoła było sporo rzeźb wyobrażającymi jakieś postaci. Na samym środku zaś znajdował się rzeczony słup światła. Wokół było też nieco ludzi. Jednak ogrom wszystkiego powodował, że pomieszczenie wydawało się puste. Puste i magiczne. Rzeźby z postumentów patrzyły na nich. Dziwne marmurowe kule lewitowały w równych odstępach i powoli krążyły w pomieszczeniu. Wszystko spowijało intensywne światło spływające z ogromnej kuli unoszącej się pod sklepieniem. I spływało, do tajemniczej kadzi. Aż trudno było im uwierzyć, że ktoś mógł wybrać robienie kanapek zamiast takich widoków.



***

Ror, Tig & Donovan

Aisla Fitzbottom uśmiechnęła się widząc nastawienie Ror.
- Moja poprzednia pomocniczka ukończyła czwarty rok i ruszyła w świat. Chętnie przyjmę ręce do pracy. Jeśli się wykażesz mogę dać ci pięć sztuk złota tygodniowo.

Ror chciała się wykazać. Bardzo. Od razu widać było, że goblinka nawykła do ciężkiej pracy. I mimo niewielkich rozmiarów miała wielki hart ducha. Przygotowywała wędliny i ryby z niezwykła wprawą. Co więcej minimalizowała powstałe resztki. A to wykorzystując je w innych kanapkach, a to przygotowując witaminowy koktajl ze skórek po ogórkach. Raz wpuszczona do kuchni była niczym tornado, a noże poruszały się w jej dłoniach niczym w czasie cyrkowego pokazu.

Zresztą Tig jej nie ustępował. To znaczy na pierwszy rzut oka nie ustępował. Bo gdy ktoś przyglądał się z kafeterii, to zdawał sobie sprawę, że aasimar korzystał z magii, żeby osiągnąć podobne efekty. Jednak jego niewidzialny pomocnik, który podawał mu noże i różne produkty doprowadził do tego, że robił kanapki niemal równie szybko co goblinka.

W efekcie wokół zaczęła się zbierać grupa gapiów, co skrzętnie wykorzystał Donovan. W końcu z gapienia się zarobku nie było. Toteż obserwując popisy dwójki kanapkowych sugerował co można zamówić. Pierwszy raz w historii Cafe Biblioplex funkcjonowała obsługa kelnerska.

***

- Te zagajniki to dawny projekt Witherbloomów. Rozrosły się do rozmiarów ogrodów. Na drugim roku każdy Witherbloom ma obowiązek zajmować się tymi roślinami. Ponoć kilka miesięcy temu ożywili tam jakiś bluszcz. I teraz tak siedzi na drzewie i udaje inne zielsko. Ale jak coś zrobisz, to może owinąć się wokół twojej szyi jak anakonda. No.

Aisla wytarła ostatni nóż i rzuciła ręcznik na blat. - Wystarczy. Nie ma co robić więcej. Dziś nie ma jeszcze zajęć to i ludzi mniej przyjdzie. Dziękuję. Jeśli chcecie, to mogę jedno z was zatrudnić. Myślałam o tobie - wycelowała swój nóż w Ror. - Ale ty się nie martw. W miasteczku jest jeszcze jedna kawiarenka. Mogę cię zarekomendować. I tam potrzebują kelnerów, nie to co tutaj - na koniec mrugnęła do Davona.

- Jeszcze raz dziękuję. Wiecie co? Tam jest koszyk. To są rzeczy pozostawione w kawiarence. Nikt się po nie nie zgłaszał od czterech miesięcy. Pewnie już nikt się nie zgłosi.

W dużym koszu leżała niewielka srebrna butelka z korkiem na łańcuchu i dwie książki cienkie jak na standard Strixhaven. Jedna miała na sobie barwy Lorehold (biel i czerwień), druga Quindrix (zieleń i błękit).

- To dla was - na koniec gnomka mrugnęła na pożegnanie.

***

- O, nareszcie ktoś, kto nie wygląda jak wieszak -
Greta Gorun zauważyła również drugą grupę i zainteresowała się Donovanem.
- Jestem Greta Gorun i zajmuję się rekrutacją pierwszorocznych do naszego koła zapaśniczego
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172