Aredhel wysłuchał uważne tego co Falko ma do powiedzenia, przy części o odwdzięczaniu się lekko, prawie niezauważalnie uniósł brew. Na komentarz o jego pieśni parsknął niegrzecznie. - I wy się uznajecie za panów tego świata! Ladna.. hm ... a może jeszcze powiesz fajna ....albo śliczna? Wysil się ... następnym razem ... jeśli będzie ci dane ... jeśłiś dożyjesz.
Trajkota bacznie obserwował łowczego, starając się wymuskać każdy szczegół z jego mimiki, to też zbyt późno zdał sobie sprawę że zarówno odgłosy burzy jak i odległego wycia wilków ustały. Bestian, jak już zdał sobie z tego sprawe, jął baczniej rozgladać się również po okolicy, na tyle na ile pozwalały na to dobre maniery i konieczność utrzymania kontaktu wzrokowego, to też Falko polegał głównie na sluchu.... a coś słyszał, z tylu, za jego plecami. Jeszcze zbyt mało aby wyrokować, ale prawdopodobnie coś szło w jego kierunku. Z zamyslenia wytwał go łowca: - A cóż niby ludzie mogą mi dać w zamian, hę? Umieją cuda czynić? Magiją się posługują? Phi..
Bestian poczuł jak bryt dyskretnie drapie go łąpą po łydce, z początku to zignorował, lecz póżniej przypomiał sobie słowa Mary, że szkolony pies w ten sposób ostrzega o niebiezpieczeństwie. W tym momencie jego poprzednie przypuszczenia się spełniły, coś za nimi jest i właśnie do nich zmierza. Trajkota poczuł delikatny powiew wiatru, pierwszy od dłuższej chwili. Unoszący się zapach z wonia mokrego płaszcza wykonanego ze zwięrzęcego futra, oraz .... krwi, dużej ilości świeżej krwi. Bohater sam się sobie dziwił że był w stanie aż tak dokładnie określić zapach. Bryt robił się coraz bardziej niespokojny.
Łowca stał w swoim miejscu, zupełnie niewzruszony. Czy Falko się obejrzy?
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |