Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2023, 21:13   #117
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Tefé, Brazylia.
28 czerwiec, 1930 rok.
Sobota, około 16:00.

Po niecałych dwóch kwadransach, od momentu spotkania z rzecznymi piratami, "Venture" w końcu dopłynął do dużego miasta.


Znowu również rozpoczęto wszelkie czynności rozładunkowo-załadunkowe, a kapitan Jess oznajmiła, iż zostaną tu dokładnie do godziny 19:00. O 17 pasażerowie mają wpaść, by dowiedzieć się o…

Pilnowała więc z Jimmym towarów, a bosman zaś poszedł załatwić kogoś odnośnie pochówku dla Johna… zapłatą za wszystko miały być łupy z piratów, lub rzeczy Johna, załodze statku było to w sumie obojętne…


***

Czas na postój w prawdziwej ostoi cywilizacji, czas na zakupy, na relaks, na chwilę wytchnienia przy zimnym piwie, i z dala od rzeki, i związanych z nią spraw… czas i na jakieś spytki odnośnie Evelyn?

Ale bosman w sumie powiedział, że zaprowadzi Sarah do odpowiednich osób, być może powiązanych z córką Blooma. Wychodziło jednak na to, że będzie to miało miejsce "później".


***

Kościół należący do zakonnego "Zgromadzenia Ducha Świętego pod opieką Niepokalanego Serca Maryi Panny", i Padre Miguel Alfredo Barat, zgodzili się przeprowadzić pochówek Johna Granta, i zapewnić mu ostateczny spoczynek na pobliskim cmentarzu…


Ceremonia trwała około pół godziny. Było skromnie, ale porządnie, a ich towarzysz został pochowany w zwyczajowej trumnie, i grobie.


~

- To co, wyskoczymy na jednego? - Spytała towarzystwo Iris - W końcu by wypadało, ze względu na szacunek, i tradycję stypy…

W sumie, czemu nie? A później, jeszcze godzinkę każdy coś, i nadejdzie pora, by wypływać dalej, i kontynuować ich wyprawę.


- To za Johna, i… za Taviona. Niech im ziemia lekką będzie - Powiedziała detektyw, wznosząc toast szklaneczką whisky z lodem.

….

- Z tego co zrozumiałam, i gdzie się znajdujemy, zostało nam jeszcze około dnia, może półtora, nim dopłyniemy do… - Iris musiała chwilkę pomyśleć, odpalając papierosa - …do Carauari. Stamtąd już wejdziemy w dżunglę. Powoli więc wypadałoby przemyśleć sprawę, jak się za kolejny etap podróży weźmiemy. Będziemy wynajmować jakiś tragarzy, i tym podobne sprawy, by nam towarzyszyli? Czy zdajemy się tylko na nas, na naszą piątkę, wchodząc w zieleń? W sumie jacyś ludzie powinni na nas czekać w Carauari… profesor Bloom przygotował każdy etap wyprawy? Inaczej co, zostawiamy gdzieś nasze walizy, i bierzemy tylko to, co najpotrzebniejsze? - Iris parsknęła.







***
Komentarze za chwilę.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline