Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2023, 18:44   #16
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Właściwie to Saighdear poczuł ukłucie samozadowolenia gdy były Mściciel przysłowiowo “upadł i rozwalił sobie głupi ryj”. W dodatku na jusze małpy zabitej przez małpę której mózg wycieły inne małpy i zastąpiły prymitywnymi wynalazkami swojej małpiej cywilizacji. Zaprawdę dziw że czegoś takiego nie przedstawiają Harlequini na swych występach. Iście ponura komedia na skalę galaktyczną. Saighdear był na wszelkie obcowanie z techniką szczególnie wyczulony - wszak sam był rzemieślnikiem aeldari i napadało go zażenowaniem całodniowe oglądanie człeczych osiągnięć technologicznych.

Pomimo że Elmar był kim był to Miecze Zmierzchu nie pozostawiali towarzyszy na pastwę losu. Saighdear dobył upiorytową szablę która zajarzyła się subtelną poświatą i ruszył w sukurs kamratowi. Dłoń opatrzoną talizmanami zacisnął niczym szpon na jakimś przedmiocie gotów wezwać nadprzyrodzone moce do wspomożenia się w nadchodzącej walce.
Może i wróg był taki że wstydem było korzystać z pełnego arsenału swych umiejętności…
Ale jeszcze większym było narażanie się na rany z jego ręki.


Dlatego Saighdear nie przebierał w środkach. Sytuacja Elmara była krytyczna. Jeden z konstruktów wystrzelił w niego strumień płonącej cieczy, który korsarz zdołał uniknąć turlając się w bok. Niefortunnie unik ten zaprowadził go wprost pod łapska kolejnej kreatury, która ciężkim przemysłowym narzędziem rozorała jego pancerz i ciało. Zapewne zaraz maszkary dokończyły by dzieła, gdyby nie Saighdear.

Gdy biegł już z kratki jego przyłbicy skapywały żółtawe krople które skwierczały w zetknięciu z powietrzem. Gdy tylko Saighdear stanął nad Elmarem z szablą uniesioną w wysokiej gardzie tchnął w konstrukty. Przez "grill" wypadł strumień żółtego ognia, którym eldar objął prawie wszystkie wraże istoty paląc pół-martwe ciała, delikatną elektronikę oraz to co pozostało z ich nieszczęsnych mózgów.

Ostatni z wrogów próbował jeszcze ruszyć na korsarza, jednak został zdjęty przez dobrze wycelowany strzał Aethin. Cieniutka wiązka lasera i pół-maszyna padła jak marionetka której przecięto sznurki.

Widząc że nikt więcej nie pozostał na polu bitwy kto mógłby im zagrozić, Saighdear odciągnął Elmara by nie leżał na widoku i klęcząc nad nim sięgnął do zasobników przy pasie chwytając za niezbędnik uzdrowiciela.

- Nie pozwolę ci zawstydzić przodków tak haniebną śmiercią - wymamrotał opatrując towarzysza.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 22-02-2023 o 19:04.
Stalowy jest offline