Szmaelcofa jaszczu koem krenciła. Musioł wiedziać co jest w jaskiniu i popszenosić fanta s inszych do jednu fajnej, alu miał jaszczu i żapu to nie byo proplema bo uniosom. Byndzie mioł najlepsza jaskiniu f cauym snotlinkofym krulestfie!

Oć ni podobao mu siem klencenje dla ducha, to klencił, a wlaściwia to jaszczu klenciła. Pintnaście i raz dzisieńć i czteri po dzisieńć, bo mosze inne sekreta zna duch... to te czteri po dziesińć siem pszyda na nofa szecz!

Szypko, szypko! I nje sze ne moge, bo mam spanko! Szmaelc lubljił szypko. Szypko, szypko, puki jeszcza snota siem nie zlazły kraść co jego! Szypko skocza po resztki czmychofa żapu i fruci do jaskiniem... szypko, szypko!

Pierfsza jaskiniu wyglondoła dopsze i nje bya zniszczona! Wagem se zniesi s pierwej po prawu i kotłu z drugiej po prawu i paru beczku cennszego szmelcu! I zapytu czo to s walchem w pierwszu po lewu! I ksiunszki, i szkuo! Mioł plana! Juszem se widzioł sfoju jaskiniu! Wszystke siem smieści jak to widzioł łoczyma wyobraśni!

Kturem beczku fsiąść to mu duch powi. Oj powi! Bo łon chcioł produkcyję otfoszyć, to zapytu... czo moszna srobić s tego co ma i czo poczebne. Tłumoczyć siem byndzie, sze on ni wie, a jak byndzie wiedzioł to sa pszepis zakrenci... albu jusz zakrencił!