Widząc dwóch martwych pomocników techników, Ivegamius bez namysłu chwycił za karabin galwaniczny, przywarł plecami do ściany i bacznie rozejrzał się po hangarze. Zza metalowych szaf wyszły dwa serwitory industrialne, dzierżące okrwawione wiertła i piły. Skitarius nie posłuchał rady serwoczaszki, żeby poczekać i pozwolić sobie pomóc, tylko błyskawicznie wypalił do nacierających wrogów. Pierwszego trafił w głowę, tak że serwitor zachwiał się i padł z łoskotem na plecy, przewracając jedną z szaf. Drugi oberwał w korpus, siłą rozpędu zrobił jeszcze jeden krok, po czym upadł na podłogę.
Ivegamius obszedł cały hangar, sprawdzając czy nie ma w pobliżu innych przeciwników. Gdy stwierdził, że jest bezpiecznie obejrzał ciała pachołków oraz agresorów, szukającą czegokolwiek charakterystycznego. |