20-02-2023, 20:32
|
#24 |
| Zderzenie z pracą fizyczną nie było tak traumatycznym przeżyciem jak Tigial się spodziewał. Było nawet przyjemne, oderwanie się od konieczności ciągłego myślenia i analizowania otaczającej rzeczywistości, dla kilku sekund mechanicznego zapomnienia. Ciekawe czy przeciętni ludzie tak przeżywali całe swoje życia? Praca, przerywana kilkoma chwilami wyższego myślenia i samoświadomości?
Z uśmiechem przyjął podarek od pani Fitzbottom, przywołując na twarz swój opatentowany uśmiech. Towarzysze oczywiście rzucili się po księgi pełne "tajemnej wiedzy". Sam nigdy nie widział sensu w jej kumulacji, zwyczajnie go to wszystko nudziło. A srebrna flaszka wyglądała ładniej. Niestety Donovan przekartkował księgę i położył swoje zaborcze dłonie na prezencie który upatrzył sobie Tig. - Dziękuję ślicznie. - powiedział, robiąc przy tym skwaszoną minę. Chociaż z drugiej strony… Jego siostra była w Lorehold. Może zaskoczy ją swoją wiedzą przy rodzinnym obiedzie?
Z uwagą obserwował wymianę zdań między Ror i Donovanem. Ten drugi zdawał się być ekstremalnie skupiony na zadaniu i gdy mówił to mówił tak jakby rozkazywał. Jakby jego ścieżka była jedyną właściwą… Tig nasłuchał się już takich wywodów w swoim życiu. Goblinka za to wykazała się sporą dozą rozsądku, planując trasę na mapię, nie wspominając o tym że była cóż… egzotyczna. Dla młodego szlachcia była to pierwsza okazja poznać członka tej rasy.
Uśmiechnął się promiennie do zielonoskórej kobiety. - Jasne że idę z tobą. Wybacz Donovan, widzimy się później. - powiedział i ruszył w kierunku obranym przez goblinkę, starając się prowadzić przy tym uprzejmą, lecz niezobowiązującą rozmowę. |
| |