Szmælc zakasał renkawy i wzioł siem do roboty. Do obranej przez siebie jaskini przeniósł ksionżki, wagem, kotły, zebrał szkła. Beczki z mozołem przytachał, ciasno siem zrobiło. A i jeszcze dwie wagi były, których nie przytargał. No i ta szklana kula na trójnogu...
Ale mógł siem też wybrać po żabem albo po młotek i dłuta...
________________
Czmych dołonczył do
Kamulca i zaczeli korbować dalej. Drgneła po czym siem zaklinowała. Ale w pewnym momencie Epigobleusz przesunoł jakomś wajchem i... korba zaczeła siem obracać! Tak samo jak korba
Przykurcza i
Gobelina. Dayo i Zakapior jednak swojom nie mogli zakrencić. Wraz z krenceniem korby dziób klucza zaczoł siem obracać.
- Krenci siem! Krenci! - kryczał rozemocjonowany Epigobleusz.
- Jak to teraz ruszyć z miejsca? Powinno jechać, jak przełożem wajchem - eksyctował siem i przesunoł dźwigniem. Obracanie od razu stało siem cienższe i chwilem potem snoty nie były w stanie już przekrencić korb z miejsca. Inżynier ponownie wrócił do poprzedniego położenia. Klucz zaczoł siem krencić po uruchomieniu korb.