Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2023, 17:39   #131
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację

Po przebrzmiałym donośnym głosie Cadoca przez Entwade przetoczył się szmer gwaru niczym pomruk chmurnego nieba, który zwiastować mógł naciągają burzę, która gdzieś hen daleko piorunem trafiła. Wieść zaskoczyła wielu jeśli nie wszystkich, których kilkadziesiąt lat krwawy spór między bruzdami dzielił.

Słońce jednak nadal świeciło i czerwienią barwiło błyszczący nurt Rzeki Entów. A nieboskłonie tylko ospałe jak leniwie syte owce z wolna sunęły puszyste obłoki nie zwiastując żadnych opadów.

Pierwszy wiwat ze wschodniego brzegu zajął jak od iskry żywy płomień szybko zajmującego ognia oba brzegi brodu.

Lecz nie wszystkie serca gotowe były na przyjęcie nowiny. W bród wjechał galopem siwy ogier bojowy niosąc na swym grzbiecie rycerza, którego długie włosy niczym baner trzepotały spod hełmu. Jeździec zatrzymał się przed Rogaczem na odległość długiej włóczni i zdjął hełm, który do tej pory zakrywał większość twarzy powyżej kręconej brody i splecionych w warkocze wąsów.

Ukazała się ogorzała od słońca i wiatru twarz wojownika o orlim nosie, który wiekiem ojcem mógłby być każdego z bractwa. Wigor z jakim się poruszał odmładzał go do o dwadzieścia lat, choć może to tylko zasługa wspaniałego konia, oraz faktu, że Rohirrim swobodnie się czuł w siodle jakby z rumakiem w jedną bestią się jawiąc.

- Blódred Bez Trwogi! - zaszemrali miejscowi.

Spod ściągniętych krzaczastych brwi Eorlinga patrzyły poszerzone kipiąca wewnątrz furią bladoniebieskie oczy, w których szalała nawałnica ciskająca ogniste pioruny przeszywających spojrzeń.

- Zdrowie przepijać?! Wprzódy śmierci ugasić pomsty pragnienie! Obcy w między cudzy napitek i cudzą zagryzkę się wciskają?! Spraw, które ich nie dotyczą za uszy marszałków ciągną?! Was oskarżam o ingerencję w cudzy spór! Marszałkowie chcą się bratać?! A kto mi syna wróci?! Krzywdy naprawi?! Krew przelaną pomści?! Ty?! Przybłędo z Dunlandu?! Do swoich spraw wracaj spod jakiego kamienia wylazłeś! Mnie, Blódredowi prawa do zemsty odmawiać nie będziesz szczękając jak pies na smyczy zasłaniając się marszałkami, kapitanami, czy samym królem!!! - grzmiał jak bóg wojny z hełmem pod pachą i ciężką rękawicą na głowni miecza. - Albo wytnę jęzor z gardzieli!!

Wokoło szybko zebrało się półkole zbrojnych świadków a od zachodniego brzegu ruszyli do brodu pozostali ludzie.

Bractwo zdawało sobie sprawę po poprzednim incydencie w tym samym miejscu, że kultura miejscowych dopuszcza rozwiązywanie prywatnych sporów ostrzem stali. Problem, który podniósł rycerz dotyczył jego honoru, a zarzuty wobec bractwa a zwłaszcza dunlandzkiego lidera, wysunął bezpośrednio i otwarcie.

Rogacz bacząc na ruchy Rohirrima gotowym był do działania, jeśli słowa wstępem do czynów były. Kątem oka widział, jak kapitanowie gestami uspokoili co bardziej krewkich pobratymców. Oczy skierowane były wszystkich ku bractwu, a zwłaszcza na Cadoca i Blódreda, którym przypadło grać w pierwsze trąby.


 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem