Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2023, 01:12   #86
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 40 - 1998.03.13 pt; wieczór

Czas: 1998.03.13 pt, wieczór; g 22:45
Miejsce: Morze Karaibskie, Wenezuela kontynentalna; Barcelona; dyskoteka “Carrusel”
Warunki: wnętrze toalety, ciepło, przytłumiona muzyka; na zewnątrz: noc, pogodnie, sła.wiatr, ciepło (0)



Wszyscy



Piątkowy wieczór okazał się niezłym momentem to zaczęcia weekendu po ciężko przepracowanym tygodniu. A przynajmniej tak chyba uznał Suarez ze swoimi ludźmi bo całą ferajną zjechali się do “Carrusel”. Chyba więc był całkiem popularny w ich hierarchii lokal. Chociaż ta sympatia niekoniecznie była odwzajemniona przez właściciela i obsługę. Niemniej czujki zainstalowane od tygodnia w prywatnych domach mieszkańców zamieszanych “w spisek” dały znać o wyjeździe kilku samochodów z ich magazynu jaki zdawał się być ich kwaterą główną. Jeszcze przez parę minut nie było wiadomo gdzie pojadą bo wcale nie musieli przecież zawitać do lokalnej dyskoteki. Ale jak wjechali w ulicę prowadzącą do “Carrusel” to już było prawie pewne gdzie jest ich meta a jak pierwszy z trzech wozów dał migacz i zaczął wjeżdżać na parking to już było wiadomo gdzie mają przystanek. Po chwili Beta zameldowali, że z trzech wozów wysiadło około tuzina osób. Z czego trzy dziewczyny. No i sam herszt bandy. Wszyscy wydawali się być w świetnym nastroju do zabawy więc bezzwłocznie przeszli przez parking do głównego wejścia śmiejąc się i mówiąc do siebie głośno. A tam weszli jakby cały lokal należał do nich i szybko zmieszali się z rozbawionym tłumem. A chociaż był piątek to południowa krew tublyców wrzała w napędzanym alkoholem i hormonami żyłach. Wszyscy co to przyszli to nie aby coś zjeść i raczej nie po to aby tylko pić a raczej, żeby się zabawić. Na parkiecie czy poza nim. I chociaz sama “Carrusel” leżała na obrzeżach Barcelony i nie sprawiała wrażenia najpopularniejszego i najdroższego klubu w mieście, właściwie wydawała się mocno lokalna to jednak ta cała salsa, światła, latynoskie rytmy i tropikalna gorączka potrafiły rozgrzać atmosferę sprzyjając swobodnej zabawie.




https://i.ytimg.com/vi/1xLAIizbw_Y/maxresdefault.jpg


Właściwie to ludzie Suareza tak znakomicie wtopili się w ten rozbawiony tłum, że gdyby ludzie z AIM dopiero teraz tu przyszli i go szukali pewnie mieliby spore kłopoty aby go namierzyć. Prawie się nie wyróżniali w tym barwnym, pstrokatym tłumie tańczących, śmiejących się i popijających kolorowe drinki gości. Może to, że była to dość duża, męska grupa z niewielką domieszką młodych kobiet. Trudno było zgadnąć ich rolę czy to ich partnerki, siostry, kuzynki, dziewczyny zgarnięte na ten wieczór czy jeszcze ktoś inny. Łącznie było chyba ośmiu czy dziewięciu ludzi Suareza razem z nim samym. No i te trzy chicas.

- Opony przbite. - zaskrzeczało radio głosem Jumpera gdy już było koło 21-szej i nie zanosiło się aby lada chwila gangsterzy mieli zamiar się zmyć. Od zeszłego weekendu to przyjechali właściwie wszyscy najemnicy pozostawieni wcześniej na Margaricie czy wysłani na Grenadę. Ledwo trójka z nich tam została a poza tym jak to sobie żartowała Tweety Buck ściągnął cały pluton jaki miał do dyspozycji. Zwłaszcza, że z wyspy przywieziono też część broni, zwłaszcza długiej.

To też nie było takie hop siup. Bo wcześniej w ostatnią sobotę Buck musiał kogoś ze swoich wysłać z powrotem promem na Margaritę. I ten kurier dopiero wprowadził resztę co jest obecnie grane w Barcelonie i dlaczego łysy Amerykanin ich potrzebuje. Trzeba było też przez Carla powiadomić cantanowców o przerzucie broni i ci musieli przygotować “Black Horse” do drogi. Sterany, rybacki kuter z odłażącą farbą i śmierdzący rybami kupiony przez cantanowców na początku roku do przerzutu ludzi i sprzętu był gotowy do drogi w poniedziałek rano i wtedy ruszył w drogę. Szmugiel nielegalnej broni dotarł do barcelońskiego portu w trochę po północy. Kupiona w ostatni weekend furgonetka pozwoliła przeładować torby do środka. Wcześniej w niedzielę i poniedziałej zjeżdżali się po kolei promem kolejni najemnicy, a mając do dyspozycji kupione wcześniej UAZ-a i Land Rovera pozwalało to znacznie usprawnić.

Przy okazji przywieźli trochę wieści. Arab tak jak to już od paru dni się spodziewano, zaczął szkolenia drugiej grupy cantanowskich ochotników. On korzystał z tych jaskiń jakie na przełomie starego i nowego roku znalazł agent Brown zanim jeszcze w ogóle najemnicy AIM wsiedli w samolot na Grenadę. Durand też skorzystał z okazji aby zapytać czy jak zapewne w ten weekend skończy szkolić pierwszą grupę to ma ją trenować dalej w tym strzelaniu czy wziąć się za kolejną.

Najwięcej wieści przywiózł cwaniak Lando. Holender zafascynowany francuską Legią Cudzoziemską w jakiej sam niegdyś służył był głównym negocjatorem i załatwiaczem spraw na Grenadzie. Jak tylko dostał przelew i mógł go zrealizować w twardych, zielonych papierkach to przekazał 6 000 z nich w zamian za cysternę diesla od Berta. Tym razem poszło bez udziału Cyrusa i innych komplikacji i po tym jak w nocy przepompowano diesla w koszarach i oddano cieżarówkę Bertowi to AIM stała się posiadaczem 3 000 litrów ropy. Na razie była ona tam złożona w dość bezpiecznym depozycie.

- No i pogadałem trochę z tymi moimi kolegami od pokerka. Pokazali mi co mają na stanie, co mogą mieć. Najwięcej mają tego co zostało po Royal Navy i ogólnie Brytolach. Trochę amerykańskiego sprzętu głównie z II Wojny. I ruskiego z czasów eksportowania rewolucji na tutejszy rynek. - wyglądało na to, że owi handlarze mieli sprzęt raczej z demobilu, głównie brytyjskiego. Karabiny Lee - Enfield w kilku wersjach, FN FAL-e też w paru wersjach. Do tego ex amerykańskie Garandy, M 1 Carbine, “olejarki” i M 14-tki. Trochę ruskiego sprzętu, głównie kałachy i pochodne, nawet te wielkie landary RPD też mieli. Z cięższych zabawek parę sztuk brytyjskich PIAT-ów i Bazook z II Wojny albo po. Może nowoczesny czołg byl odporny na takie starocie ale lżejsze pojazdy czy te bez pancerza lub punkty umocnione mogły być nim niszczone tak samo jak na wojnie Hitlerem. Chociaż no trzeba było wziąć pod uwagę, że obecnie to już parę dekad minęło.

- Pokazywali mi też moździerze. Amerykańskie 60-tki dwie, może trzy. I jeden 81-ka. Mówili, że mają jeszcze jeden ale gdzieś złożony w pudle na zapleczu. No ale ja klamki i gnaty to jakoś ogarniam ale taki cięższy sprzęt to może Blanco albo Tercio albo jeszcze kto by rzucił okiem. Mieli też nieco pocisków artyleryjskich no może bez artylerii ale może coś by się z nich udało sklecić. - Legionista streścił co i jak tam mu poszło te gadanie i zwiedzanie na Grenadzie. Bo między innymi dlatego przybył do Barcelony jako jeden z ostatnich. Ogólnie był zdania, że jego koledzy od karcioszek są całkiem porządnymi bieznesmenami w sprawie handu nielegalną bronią no i tylko trzeba by mieć kasę, nie zadawać durnych czyli kłopotliwych pytań no i jakoś samemu ogarnąć odbiór sprzętu. Jak tak szwajcarska najemniczka posłuchała co miał do przekazania to dorzuciła coś jak to jej poszło z tutejszymi gwardzistami.

- Te moje przystojniaki granatów nie mają i raczej nie będą mieć. Tak samo jak ammo. Oni pilnują magazynu ze starą bronią z zapasów mobilizacyjnych dlatego mogą parę sztuk opchnąć tu czy tam ale do innych magazynów nie mają dostępu. I jeszcze furę w warsztacie mogą naprawić po taniości bo mrugnął okiem, że to fura jakiegoś oficera czy jego kolegi to nikt nie powinien zadawać głupich pytań. Oczywiście chodzi o jakieś normalne wozy a nie po strzelaninie czy jakieś inne wojskowe co się rzucają w oczy. - czarnowłosa powtórzyła jak jej przebiegła rozmowa z żołnierzami z tutejszych koszar Gwardii Narodowej.

Same zakupy w koszarach poszły tak sobie. Po ostatniej partii wojacy nie byli zbyt chętni do sprzedaży większych ilości ale mimo to dali się namówić Tweety na opchnięcie paru amerykańskich Coltów 1911, włoskich Berett M 1935 i jednego karabinka M 1. Większy wybór był u tego handlarza jakiego swego czasu polecił im mały Tony. Tam u niego kupowało się prawie legalnie. Ale miał głównie klamki i to też raczej takie z demobilu i różnorodne. Za to można było ich kupić nawet kilkanaście sztuk na raz. Chociaż bez tłumików, po dłuższej chwili przeszukiwania szuflad znalazł tylko jeden. Broń zresztą też nie była dostosowania do użycia tłumików i trzeba było dopiero ją przerabiać dodając odpowiedni gwint na koniec lufy. W broni długiej miał o wiele mniejszy wybór bo jak twierdził większość jego klientów poszukiwała klamki. Takie podręczne kopyto co można było wsadzić za pasek czy do kieszeni, zasłonić koszulą i śmiało iść na miasto. Niemniej jakiś pm czy karabin się trafił. Miał nawet ciężkiego, chłodzonego wodą, niemieckiego Maxima na trójnożnej podstawie. Klasyk miał już prawie sto lat ale wedle sprzedawcy chodził równie sprawnie co niemieckie samochody i maszyny do szycia. Tak czy inaczej na dniach była okazja wydać nieco kasy na te zabawki z demobilu.

Jednak to było w ciągu ostatnich dni a obecnie w ten piątkowy wieczór kilkunastu najemników AIM różnorodnych narodowości było rozproszonych wewnątrz i na zewnątrz dyskotetki należącej do Diego jaki był jednym z ich dwóch głównych klientów tego zlecenia. Zaś wewnątrz czwórka przebranych za turystki najemniczek dała się zauważyć i zaprosić na drinka grupce tutejszych macho gdzie kobiety były w ledwo zauważalnej proporcji. Zagraniczne turystki łatwo wpadły im w oko a jak jeszcze okazały się chętnie do zabawy i poznania tutejszych twardzieli obwieszonych złotymi sygnetami, łańcuchami i z groźnymi tatuażami no to już w ogóle wyglądało, że obie strony nadają na tych samych falach. Chociaż nie do końca. Nie wszystko szło tak całkiem gładko.

O ile Lyra i Tweety czuły się w takich zabawach jak ryba w wodzie no to ich koleżanki dużo mniej. I dało się to zauważyć. Także i tutejsi twardziele tego nie przegapili.

- A ty co jesteś taka sztywna? Weź wypij. Chcesz potańczyć? - zagaił jeden z gangerów Suareza do Mi. Wydawał się preferować Azjatki a może akurat tą jedną. Jednak zwykle małomówna Japonka i tym razem nie mogła przezwyciężyć swoich nawyków i trudno było ją uznać za duszę towarzystwa. Właściwie to sprawiała wrażenie, że cała impreza niezbyt ją bawi i wolałaby być gdzie indziej. W edekcie i tubylcy w końcu zaczęli ją traktować dość zdawkowo niezbyt mając ochotę na zagadywanie do naburmuszonej Azjatki. A przynajmniej tak ją zdawali się odbierać.

Była brazylijska policyjna komandos też nie była urodzoną aktorką. No i mówiła po hiszpańsku płynnie jak tutejsza chica a nawet tak wyglądała bo w końcu była Latynoską. Niemniej była policjantka zdawała się nie potrafić czuć się swobodnie w pobliżu handlarzy narkotyków i gangerów. Niemniej czasem coś się uśmiechnęła czy nawet powiedziała coś zabawnego to w połączeniu z jej urodą zapewniło jej chociaż względnie rolę aktorki drugoplanowej tego przedstawienia.

Natomiast Lyra i Tweety stworzyły całkiem żywiołowy duet od jakiego trudno było oderwać wzrok. Tweety plotła coś trzy po trzy jak najęta o hotelach, o podróżach samolotem, nudnej pracy, chęci na rozrywkę i to taką aby się potem móc pochwalić niesamowitymi przygodami po powrocie do Europy i wydawało się, że uzgodniona wcześniej rola nie sprawia jej żadnych trudności. Zresztą Kubanka podobnie. Nawet sobie pozwoliły dać się wyciągnąć na parkiet i ogólnie samcza część społeczności przy złączonych stołach zdawała się być nimi zachwycona.

Za to okazało się, że obstawa kolegów i koleżanek jaka miała osłaniać dziewczyny “w razie czego” póki co nie miała wiele do roboty. A nawet nie była tak dyskretna jak by się chciało. Albo to suarezowcy tak dobrze znali swoj teren, że w lot rozpoznawali obce twarze. Chociaż to, że jeszcze ktoś wpadł im w oko jako nowy samo w sobie wiele to nie znaczyło. W końcu byli w dyskotece nie?

Najmniej zastrzeżeń wzbudziła blond barmanka za barem. Od razu przykuła męską uwagę, zresztą nie tylko Suareza i jego chłopców. Całkiem sporo klientów było zaintrygowanych smukłą blondynką i zagadywało ją skąd jest, jak ma na imię, nawet próbowało zdobyć numer telefonu, adresu czy jakiś kontakt. Więc chociaż Schiffer odgrywająca barmankę i łączniczkę z grupa Alfa na zapleczu nie przeszła niezauważona to jednak chyba wszyscy przyjęli to jako coś naturalnego, że za barem zaczęła pracę nowa barmanka i tyle.

Troszkę gorzej poszło pozostałym. Frog, Carabinieri i Cossac zostali wypatrzeni przez gangerów jako nowi. Co siedzieli pojedynczo. Sami. Nie gadali za bardzo z nikim, nie szli na parkiet, nie upijali się. Ot byli. Może jakby Kubanka i Szwajcarka tak ich nie absorbowały swoimi wdziękami, może gdyby byli zdenerwowani czy podejrzliwi to coś by z tego na czas wywnioskowali. Ale przyjechali się tu bawić a trafiła im się taka czwórka zagranicznych kociaków, że bawili się na całego. Nawet Sarę dostrzegli bo cicha i niezbyt wygadana Bośniaczka też wyglądała całkiem apetycznie, była nowa i sama. A nawet złapali ją raz czy dwa, że spoglądała w ich stronę to jeden z gangerów nawet zażartował czy to nie jakaś zazdrosna chica co chce którejś z nowych koleżanek wydrapać oczy czy jeszcze co. Ale chyba raczej jako żart. Najgorzej wypadł tutaj partner Lyry. Okazał się najmniej dyskretny i gang to wyłapał.

- Tamten złamas cały czas się na nas lampi. Zaczepki szuka? Ej dziewczyny, tamten chico to jest z wami? - zagaił kumpel Suareza do którego tak wdzięcznie tuliła się Lyra. Może i tubylcy postanowili by wystartować do obcego Latynosa który wydał im się podejrzany no ale jednak dziewczyny nadal mocno ich absorbowały. A Tweety widząc co się święci zaatakowała Suareza bezpośrednio jęcząc mu coś do uszka. Na tyle skutecznie, że spojrzał na nią, roześmiał się szeroko, pocałował ją mocno w usta po czym oboje wstali, coś powiedzieli reszcie i szybko przeszli przez roztańczony tłum. Widząc co się dzieje Muller wyszła na zaplecze do czekającej Alfy.

- Tweety wyciągnęła gdzieś Suareza. Poszli w stronę kibli ale z baru ich nie widać. - powiedziała gdy otworzyła drzwi do kanciapy i rzuciła do trójki czekających kolegów. Po czym wróciła za bar monitorować sytuację.

Gdy Buck, Jojo i Storm po chwili przeszli podobna trasą przez ten rozgorączkowany, wieczorny tłum i weszli do męskiej toalety to nie byli tam sami. Było jeszcze dwóch czy trzech klientów zerkających z zaciekawieniem na jedną z kabin. Bo z niej dobiegały bardzo interesujące odgłosy. Widząc jednak trzech mięśniaków z wielkim, łysym białasem na czele popatrzyli teraz na nich dość przelotnie jakby weszli kolejni farciarze na to słuchowisko.

- M-m-my s-się t-tym zajmiemy. L-lepiej sobie iiidźcie. - powiedział do nich po hiszpańsku jąkający się Kolumbijczyk. Tych dwóch czy trzech gości chyba dodało soboe w głowie dwa do dwóch i szybko opuściło pomieszczenie. Po chwili jak zastukali w drzwi wesołej kabiny usłyszeli brzydkie, hiszpańskie przekleństwa jakie kazało im spieprzać. Ale niespodziewanie dla właściciela partnerka sama otworzyła drzwi i można było powiedzieć, że zastali herszta gangu ze spuszczonymi spodniami i wesolutką czarnowłosą jaka szybko czmychnęła ze środka nie chcąc blokować spotkania obu stronom. Zaskoczenie Suareza było kompletne. Szybko połapał się, że to zasadzka ale widok wycelowanych luf pozwolił mu ochłonąć. Założył spodnie, dał sobie zabrać klamkę nawet wcześniej niż się spodziewał bo okazało się, że Tweety jak robiła hyc z kabiny to jakoś sprytnie zabrała mu odłożoną na kibel klamkę tak, że ani on, ani koledzy tego nie zarejestrowali. Dopiero jak chcieli go przeszukać zamachała wesolutko zdobyczną spluwą.

- No to skarbie chłopcy zabiorą cię na przejażdżkę. A ja tu jeszcze się pokręce. - zaćwierkała wesoło Tweety po czym spojrzała na Bucka. - I co dalej? Jak wrócę bez niego to długo nie da się ściemniać, że czyści spodnie. Raczej nie zdążycie tu wrócić z miasta. A jak nie wrócę to i tak w końcu zaczną go szukać. Pomacałam ich i dziewczyny też. Przynajmniej niektórzy z nich mają przy sobie klamki. - zagaiła czarnowłosa imprezowiczka ciekawa co dalej będą z tym wszystkim robić. Suareza co prawda udało im się capnąć i ten przynajmniej na razie nie stawiał oporu zaskoczony i rozzłoszczony tym jak się dał zrobić w balona. No ale byli tu w piątkę, w męskim kiblu, do jakiego w każdej chwili mógł ktoś wejść a na zewnątrz była cała dyskoteka gości w tym ponad pół tuzina jego zbirów, jakieś trzy chicas i trzy zagraniczne turystki pomiędzy tym wszystkim.

- Kim jesteście? Na pewno nie glinami. Może się jakoś dogadamy? Po co te nerwy? Kto was wynajął? Mogę zapłacić więcej. - zagaił do nich Suarez który widocznie zdołał już nieco ochłonąć z pierwszego zaskoczenia i wściekłości. I próbował coś wynegocjować.


---


Mecha 40



Transport broni Margarita - Barcelona

Sytuacja spokojna - wpadka na 10; rzut: https://orokos.com/roll/970467 5,9 > 5 = udało się bez kłopotów

---

Odgrywanie turystek (Gadka vs Dedukcja)

Gangerzy się nie spodziewają: gangerzy -2
Ładne dziewczyny: gangerzy -2

Mi: 4-1=3; Suarez: 7-2-2=3; 5+3=8-3=5; rzut: https://orokos.com/roll/970468 8; 5-8=-3 > ma.por = Co jesteś taka naburmuszona chica?

Lyra: 8+1=9; Suarez: 7-2-2=3; 5+9=14-3=11; rzut: https://orokos.com/roll/970469 3; 11-3=+8 > sp.suk = Chica jesteś fantastyczna!

Tweety: 8+0=8; Suarez: 7-2-2=3; 5+8=13-3=10; rzut: https://orokos.com/roll/970470 2; 10-2=+8 > sp.suk = Chica jesteś fantastyczna!

Voo Doo; 3+0=3; Suarez: 7-2-2=3; 5+3=8-3=5; rzut: https://orokos.com/roll/970471 6; 5-6=-1 > remis = Ładna jesteś ale więcej luzu chica!

---



Odgrywanie klientów/obsługi (Gadka vs Dedukcja)

Gangerzy się nie spodziewają: gangerzy -2
Najemnicy na bocznym planie: gangerzy -2

Rzut jeden dla wszystkich: rzut: https://orokos.com/roll/970472 7’

Eurico 3+0=3; rzut 7 > -2 > ma.por = tamten jest jakiś obcy/nowy i coś się na nas gapi

Frog 5+0=5; rzut 7 > 0 > remis = tam jest jakiś obcy/nowy

Sara 5-1=4; rzut 7 > -1 > remis = tam jest jakaś obca/nowa

Carabinieri 6+0=6; rzut 7 > +1 = remis = tam jest jakiś obcy/nowy

Schiffer 8+1=9; rzut 7 > +4 = śr.suk = jaka nowa, fajna barmanka

Cossac 4+0=4; rzut 7 > -1 = remis = ram jest jakiś obcy/nowy


---



Namawianie aby Suarez wyszedł z Tweety (Gadka vs Dedukcja)

Gangerzy się nie spodziewają: gangerzy -2
Efekt za odgrywanie turystki: -1 za każdy poziom suk = -4

Tweety: 8+0=8; Suarez: 7-2-4=1; 5+8=13-1=12; rzut: https://orokos.com/roll/970474 4; 12-4=+8 > sp.suk = Jasne chica, zróbmy to!
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline