Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2023, 14:15   #2
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Post we współpracy z Ketharianem



Przecinanie spokojnej tafli Oceanu Abeceańskiego na pokładzie trójmasztowca, którego żagle napędzane były błogosławionymi przez Kynareth wichrowymi podmuchami, było nie lada doświadczeniem. Zgoła różniącym się od dotychczasowych rejsów - przez Zatokę Iliac w cieniu majestatycznej Adamantii, wzdłuż gorących krańców Hammerfell i wreszcie w dół Złotego Wybrzeża - które Theodoryan Morayne miał już za pasem, zwłaszcza biorąc pod uwagę właśnie nadnaturalny napęd zapewniany przez brodatego Norda. Refleks i wyuczone odruchy oszczędziły Bretonowi wstydu przy opuszczeniu Kowadła w przeciwieństwie do wielu współpasażerów, instynktownie zmuszając do przeniesienia ciężaru ciała i złapania balansu, a dociekliwy umysł poświęcił pierwsze godziny rejsu na bliską analizę wszystkich stęknięć, trzasków i jęków trójmasztowca. Trzeciego już dnia Breton niemal podświadomie wyławiał sygnały zwiastujące nieuchronnie nadchodzące szarpnięcia.

Theodoryan równie wiele uwagi poświęcił też samej konstrukcji “Gwiazdy”, zawierzając rozkład pomieszczeń, kajut, magazynków i schowków swojej nieskończonej pamięci, notując również - w nie do końca kontrolowanym odruchu - długości, szerokości i ilości wszelkiej maści. Największą dozą skupienia z kolei obdarzył załogę okrętu i współpasażerów jednako, poddając wszystkich dyskretnej analizie obejmującej wszelkie możliwe kryteria, a zwłaszcza potencjał zagrożenia. Kapitan Gratius wraz z sześcioma dziesiątkami “służących Koronie” ludzi i nieludzi nie zyskiwali przy bliższym poznaniu, w mniemaniu Theodoryana pozostając zaledwie morskimi zbirami i oportunistami, by nie powiedzieć “ogarami Fortunaty”. Nie lepiej jawił się mu coloviański kwartet, ale w tym przypadku przynajmniej rozumiał ich motywacje - o ile rzeczywiście byli dezerterami z cesarskich legionów. Dwóch orsimerów z kolei nie wzbudziło w nim żadnego głębszego zainteresowania, w przeciwieństwie do nibenejskiego zaklinacza, z którym jako jedynym zamienił więcej niż parę początkowych uprzejmości, szczerze ciekaw sekretów i szczegółów jego rzemiosła.

Kolejną piątkę natomiast - w osobach czarującej Altmerki Minorne, khajiita Ī'ne Maya oraz Redgardów Nazza, Yareda i Kej’kerni - darzył swoją zwyczajową dozą ambiwalentnej obojętności; acz w nieco mniejszym stężeniu jednak, instynktownie plasując ich imiona cal wyżej od całej reszty. Rzeczona obojętność była w przypadku Theodoryana standardem, który tylko jedna osoba na pokładzie ”Nefrytowej Gwiazdy” była w stanie przełamać. Bynajmniej w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Hlandria Sendri, córa Domu Dres z południowego Morrowind, z jakiegoś powodu postanowiła przerwać mu obserwację sparingu redgardzkiego małżeństwa. Morayne nie kłopotał się z zerknięciem przez ramię na dźwięk kroków (Dunmerka była jedyną osobą na pokładzie, która poruszała się w otoczeniu świty) i nawet nie wysilił na choćby najlżejsze skinienie głowy w ramach powitania. Jeszcze przed wypłynięciem na otwarte morze, na redzie w Kowadle, wystarczyło mu tylko jedno spojrzenie na Sendri - a właściwie na jej niewolny argoniański anturaż - aby rozgorzał w nim lodowaty płomień pogardy. Theodoryan nie krzyżował własnego bursztynowo-złotego spojrzenia z jej rubinowym długo, wracając do obserwacji fechtunku w geście jawnego braku zainteresowania nie tylko propozycją Dunmerki, ale i jakąkolwiek dłuższą wymianą słów. Zbyt przyzwyczajony do odludnego trybu życia i własnego towarzystwa Breton naprawdę rzadko narzekał na monotonię i nawet jeśli jakimś cudem miałby umierać z nudów, od Sendri wolałby towarzystwo pierwszej lepszej daedry. Profesjonalizm jednak zobowiązywał do jakiejś odpowiedzi.

Nuda jest oznaką bezczynnego umysłu — odparł sucho. — Tak przynajmniej twierdzi bretońskie przysłowie.

Dunmerka odwróciła w bok głowę skupiając całą swoją uwagę na osobie Morayne i przynajmniej na chwilę zapominając o parze redgardzkich szermierzy.

Masz niezwykłe oczy — powiedziała z nutą niepokojącego rozmarzenia w głosie. — Takie nieludzkie. Ich barwa świadczy o niezwykle silnej domieszce lepszej krwi. Nic dziwnego, że Hegemonia Direnni upadła, skoro jej diaspora zajęta była przede wszystkim zapładnianiem Nedyjek zamiast budowaniem własnej tożsamość. Lecz to nie czas i miejsce na prowadzenie historycznych dyskusji. Wynajęto mnie do udziału w tej ekspedycji przez wzgląd na akademicką wiedzę o cywilizacji Dwemerów. Czym ty mógłbyś się pochwalić, mieszańcu… i wybacz, jeśli cię uraziłam tym terminem, nie było to moim zamiarem. W pewnych kręgach merów panuje przekonanie, szczerze podzielane również przeze mnie samą, że mieszanie krwi z ludźmi przydaje potomstwu mnóstwa splendoru i wydobywa je z otchłani pospolitej nijakości.

Dźwięk uderzających o siebie w zawrotnym tempie ostrzy przerwał na chwilę wywód Mrocznej Elfki, pociągnął jej spojrzenie ku parze pustynnych mistrzów miecza. Breton z kolei, dalej wpatrzony w duet, drgnął nieznacznie na ostatnie słowa kobiety.

Na czym to skończyłam? Na twoim miejscu w tej ekspedycji? Jakie zalety, wiedza i doświadczenie zapewniły ci miejsce wśród osób takich jak ja czy ta piękna altmerska dama, którą do własnej kajuty przykuła zapewne przewlekła choroba morska?

Zbrojne ramię — Theodoryan odparł rzeczowo i zwięźle, nie współdzieląc z Dunmerką cech charakteru, takich jak samouwielbienie i miłość do słyszenia własnego głosu. — Ponadto, moja wiedza obejmuje zarówno Dwemerów, ich język oraz arkana magii.

Doprawdy? — elfka uniosła obie brwi w wyrazie przemożnej ekscytacji; tak silnej, że pod jej wpływem przestała pieścić opuszkami palców uchwyt wiszącego przy pasie batoga. — Zbrojne ramię o akademickim umyśle. Czarująca kombinacja. Czytałeś może “Kroniki Nchuleftu” w oryginale? Albo “Ogień i wiarę” Nchunaka?

Theodoryan już, już otwierał usta by odpowiedzieć, ale nie było mu to dane.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 15-04-2023 o 01:09.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem