Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2023, 16:08   #37
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pogrzeb był krótki, podobnie jak i mowa Simona. Kariera Brenta na "Wilku morskim" była bardzo krótka, nowicjusz przyjaciół dorobić się nie zdołał, a zatem Simonowi pozostało tylko spuścić za burtę przygotowane do ostatniej podróży ciało Brenta i powierzyć je opiece Neptuna.
A potem wezwał do siebie Mandy i Endure... i opieprzył z góry na dół, jako że ta dwójka była odpowiedzialna za śmierć świętej pamięci członka załogi, którego w żaden sposób nie należało wysyłać na maszty.
Trudno było sądzić, by ta śmierć wpłynęła pozytywnie na morale załogi.
Zły omen to zły omen...

Pościg za "Medusą" również nie wpłynął pozytywnie na humor "Księcia". Załoga co prawda spisała się świetnie, ale... pewnie będzie musiał postawić kapitanowi tamtego statku skrzynkę wina. Dobrego wina...
- Wszyscy spisaliście się bardzo dobrze! - powiedział w krótkiej "mowie do ludu". - Wieczorem podwójna porcja grogu dla każdego!
A potem zaprosił do siebie, znaczy do kapitańskiej kajuty, Tay.
- Co to był za numer? Z tą czerwoną flagą? - spytał, zapraszając gestem "Wiedźmę" by usiadła.
- Zero litości dla zdrajców? - Powiedziała Tay, zakładając rękę na rękę, patrząc na Simona dziwnym wzrokiem, jakby… agresywnym. I nie usiadła.
- Tyle tylko, że, jak by to rzec, statki ci się pomyliły - wyjaśnił. - Siadaj. Chyba że się spieszysz...
- Ja się pomyliłam? A nie "my"?? Chcesz teraz wszystko na mnie zwalić? - Fuknęła Tay.
- Załoga powinna wierzyć w ciebie, w to, że nasza Tay jest nieomylna - odpowiedział. - Zwalanie czegoś na ciebie to by był kiepski pomysł.
- Nie rozumiem, o czym ty już pierdolisz… - "Wiedźma" wzruszyła ramionami.
- Nie? Cóż... może kiedyś zdołam ci to wyjaśnić. W każdym razie z kolejną flagą poczekaj, aż trafimy na "Mantę".
- Najpierw może poukładaj sobie własne myśli w głowie? - "Wiedźma" wyszczerzyła ząbki.
- Mam poukładane - odparł, odpowiadając uśmiechem nieco mniej wyszczerzonym. - A o tej fladze pamiętaj. Napijesz się?
- Co mam pamiętać? I nie, nie napiję się… - Odparła rozmówczyni.
- Żebyś wybiegła z flagą dopiero jak trafimy na statek Clarisy - przypomniał.
- To lepiej filujcie przez lunety? - Odgryzła się.
- Jak tylko zdobędziemy coś lepszego... - obiecał. Równie dobrze mógłby obiecać gwiazdkę z nieba.
- Pójdę już? - Powiedziała Tay.
Simon skinął głową, a gdy "Wiedźma" opuściła kajutę ponownie rozłożyl mapy.
Święty Tomasz...
Jeśli "Manta" pospiesznie opuściła Tortugę, to mogła mieć kłopoty z zapasami. A na dodatek Święty Tomasz stanowił okazję dla "Wilka morskiego". Nie tylko ze względu na możliwość znalezienia "Manty", ale można było uzupełnić zapasy i może zwiększyć liczebność załogi.
Ale wcześniej trzeba było wysłać dwóch ludzi na oko. I poprosić Fortunę o odrobinę szczęścia.
A jeszcze lepiej - o miejscowego przewodnika.
 
Kerm jest offline