Rejterada jak najdalej od złotej eladrinki nie trwała długo - to jest, prędkie tempo kroków nie trwało długo. Gdy tylko długie i wysokie regały wyrosły po jego lewicy, Percy zapomniał zupełnie o niedorzecznym zaproszeniu Grety i przeszedł w prędkość spacerową, wodząc skrzącym się spojrzeniem po grzbietach woluminów zapełniających i uginających półki. Pokusa by zboczyć z obranej trasy, zapomnieć o grze zagadek i oddać się wertowaniu ksiąg była przytłaczająca, niemalże tak samo jak bogactwo księgozbioru. Tyle tytułów, tyle wiedzy, tyle
wszystkiego unieśmiertelnionego na papierze. Adept z żalem i ciężkim sercem kontynuował wędrówkę w daleki koniec Bibliopleksu.
—
Nie, NIE, grzecz... oh!
Percy w pierwszym odruchu zamachał szaleńczo ręką wokół której zaczął owijać się robal, lecz gdy okazało się że był po prostu animowanym pluszakiem, ciekawość i fascynacja przejęły umysł chłopaka. Obracał powoli maskotkę owijającą się wokół przedramienia z na wpół otwartymi ustami, przekręcając głowę wte i wewte, nawet dźgając akcesorium kościstym palcem. Zbyt zaabsorbowany analizą, Vrorbenqeę i Tigiala zauważył ledwie kątem oka, jakby od niechcenia machając wolną dłonią w stronę klombu na słowa ponownego powitania. Pluszaka wcisnął do plecaka dopiero przy wejściu do Sali Absolwentów.
Która była kolejnym fascynującym punktem wycieczki zapoznawczej z rozkładem Bibliopleksu. Nieco mniej i w inny sposób niż księgozbiory, lecz iskry po raz wtórzy zatańczyły w szarym spojrzeniu Percy'ego. Rzeźby, odlewy, portrety, pejzaże, mobilne iluzje i miraże, żywioły zaklęte w tą czy inną formę. Nawet niewyczulony na sztukę de Sartre musiał przyznać, że roztaczający się wokół nich chaotyczny artyzm był nie lada widokiem. Zerwawszy i przebiwszy się przez tą wielowarstwową wystawę kunsztu Prismari, dostrzegł cel ich odwiedzin. Zebrał odznakę stylizowaną na herb Strixhaven ze sprytnie skrytej komory, która ustąpiła po pociągnięciu wajchy, wpinając znalezisko w materiał mundurku na lewej piersi, tuż pod kościstym obojczykiem.
Kolejne rozwiązanie miało być o wiele większym wyzwaniem niż odnalezienie ukrytego mechanizmu. Percy już przekraczając próg Sali Absolwentów poczuł, jak żołądek wykonuje fikołka na samą myśl o wstąpieniu na scenę i znalezieniu się w centrum uwagi
wszystkich. Przegryzając wargę i skubiąc skórki u paznokci przesiewał pamięć w poszukiwaniu czegokolwiek nadającego się na prezentację z wysokości desek teatru. Solilokwium ze sztyki traktującej o niezdecydowanym luskańskim księciu? Coś z komedii inspirowanej Feywild? A może parę prostych iluzorycznych sztuczek starczyłoby na spełnienie warunków zadania?
Rozmyślania przerwał mu krzyk i huk. Widząc ożywiony kufer, Percy pisnął i odruchowo wycofał się za plecy towarzyszy, kuląc w miejscu. Widząc jednak szykujących się do interwencji towarzyszy, adept wziął głęboki wdech i wyprostował, inkantując pierwsze słowa zaklęcia wyraźnym, dźwięcznym głosem, idealnie wyważonymi gestami przywołując do życia i formując nekrotyczne energie.
Widmowa dłoń spłynęła w stronę mimika chorobliwie zieloną smugą.
_______________________
Chill Touch attack roll: 23. Dmg roll: 3 necrotic.