Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2023, 12:30   #23
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Post

W przeciągu kolejnych godzin sytuacja w manufactorum i garnizonie zaczynała się stabilizować, konsekwencje były aż nadto widoczne, a sytuacja się wyklarowała. Metoda tego szaleństwa została odnaleziona.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=-hzBLXlgsow[/MEDIA]

Tak Skitarius jak i Aeldari byli w sercu tego galimatiasu, na swoje sposoby pozyskując informacje i eliminując kolejne zagrożenia ze strony oszalałych, zbuntowanych duchów maszyn. Wszędzie to samo. Serwitory, serwoczaszki, cogitatory, wszelakie mechanizmy (od wentylatorów poprzez światło aż po drzwi), maszyny i urządzenia a nawet pojazdy (tak ich fragmenty jak i gotowe wozy) robiły wszystko co w swojej mocy aby zabijać, ranić, kaleczyć, przeszkadzać bądź niszczyć co mogło być przydatne ludziom. Kiedy było jasne, że nie były w stanie "wygrać" to dokonywały samozniszczenia potęgując collateral damage.

Nie dalej jak godzinę po rozpoczęciu tego buntu maszyn wspomniani bohaterowie eksfiltrowali - szczególnie eldarzy, kiedy tylko ogarnęli, że nie było śladu po porwanych Strażnikach... ale za to były niedziałające przedmioty, fragmenty upiorytu i inne bibeloty & przyciski do papieru w ukrytych schowkach w komnatach zastępcy szefa manufactorum. Samego magosa - tech-kapłana (i jego asystentów) było ze świecą szukać, a jego przełożony (i inni Trybiarze) padli ofiarą jakiejś okrutnej techno-klątwy. Ich bionika wydawała się "żyć własnym życiem", dążąc do uśmiercania ludzi i nieludzi najkrótszą drogą, dosłownie wlekąc za sobą wrzeszczące, przerażone, pozbawione władzy nad pełnią ciała "mięso". Nawet odstrzelenie / uśmiercenie nie-bionicznych AdMechowców powstrzymywało przeklętą cybernetykę tylko na chwilę - duchy maszyn parły ku śmierci swojej i innych niczym zombie.

Ivegamius doszedł do zbliżonych wniosków. Wiadomo było, że ten zastępca szefa manufactorum i jego sykofanci stali za tym całym incydentem. W eterze i pośród myśli duchów maszyny były ślady. Koleiny wyżłobione przez tych zdrajców, heretyków, i ich korumpujące, złe duchy maszyn były aż nadto widoczne - lecz sprytnie, przemyślnie ukryte. Czekające na właściwy moment przebudzenia... albo na kryzysową, awaryjną sytuację. Wyglądało na to, że dziś wydarzyło się to drugie. Coś wystraszyło hereteka i zmusiło do wykonania planu awaryjnego - dywersji dla swojej ucieczki.
Van der Drushal nie dowiedział się wiele więcej (przynajmniej tego dnia) - zmuszony był się wycofać z kompleksu. Wciąż było gęsto od morderczych maszyn polujących na ostatnich ocalałych, a jemu kończyła się amunicja. Nawet duchy maszyn dynama broni Skitarii potrzebowały czasu aby wypocząć i nadążyć z produkcją śmiercionośnych energii. Eksfiltracja Skitariusa przypominała w takich warunkach survival horror.

Sytuacja została opanowana dopiero po kilku godzinach masakry, zniszczeń i walk. To nie aeldari ani AdMech uratowali ten dzień, tylko "zwyczajni" gwardziści - kilka drużyn chłopaków i dziewczyn z regimentów garnizonowych, wspartych przez pluton ogrynów. Rozumiejąc co się zadziało, porzucili swoją broń i inne przedmioty działające na łasce duchów maszyn. Pozyskali improwizowane narzędzia "naprawcze" i za ich pomocą "reperowali" zbuntowane maszyny. W zaistniałej sytuacji nawet Trybiarze musieli przyznać, że ta "nieortodoksyjna technika bezpośrednich techgzorcyzmów" była jedyną metodą wyjścia z tej matni.

Na wieczór sytuacja była opanowana i rozpoczęto liczenie strat. A te były zatrważąjące: ponad tysiąc zabitych żołnierzy, trzykrotnie tylu pracowników garnizonu i kompleksu industrialnego, praktycznie wszystkie zaawansowane technologicznie systemy, narzędzia, urządzenia, maszyny, broń. De facto obydwa obiekty stały się wielkimi przyciskami do papieru. Łatwiej byłoby je wyburzyć i postawić od nowa na rekonsekrowanej ziemi.

Poandto bunt maszyn rozlał się na resztę kopca w zatrważającym tempie, choć nie w takiej skali. Korumpujące duchy maszyn magosa skakały po sieci, zatruwając pobratymców i siejąc za sobą szaleństwo. AdMech z pomocą tubylców likwidował oszalałe duchy i ścigał te "wirusy". Zaangażowała się również Inkwizycja.

Wysłannicy ważnych organizacji, mający dać Ivegamiusowi i jego niedoszłym towarzyszom odprawę, zginęli w trakcie masakry w garnizonie. Podobnie jak wspomniani niedoszli towarzysze. Van der Drushal był jedynym ocalałym - i to tylko dlatego, że najpierw postanowił powęszyć na własną rękę przed spotkaniem, zamiast siedzieć w kwaterach, gdzie reszta została zaszlachtowana.

Niestety magos-heretek był dobry w zacieraniu śladów i miał bardzo dobrze obmyślony cały ten plan ucieczki. Nie było tropów ani poszlak. Nie było, aż do momentu kiedy sprawę przejął jeden z Inkwizytorów.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=x2W1LGLvjAA[/MEDIA]

Przedstawił się jako Staven Arcturos z Ordo Xenos i osobiście zgłosił się z oficjalną prośbą do Malagry aby ta... udostępniła mu Ivegamiusa do śledztwa. Nie marnując czasu, przedstawił Skitariusowi kilka faktów. Zaraz potem się iście radykalnego czynu... używając swojej biegłej znajomości Leksykonu Aeldari ażeby skontaktować się na kanałach vox z Aeldari, którym przedstawił się jako "Ten, Który Poszukuje" - imieniem nadanym mu przez innych eldarów.

Choć Arcturos był Radykałem mającym szemrane kontakty z Aeldari, to jednak leżała mu na duszy sprawa tej tech-herezji. Wiedział o niej więcej niż jego rozmówcy. Magos-heretek i jego przydupasy wywodzili się spośród Lewelistów, samobójczej sub-frakcji AdMechu pragnącej rozpowszechnienia technologii po całym Imperium Ludzkości i skupienia się AdMechu tylko na najbardziej zaawansowanym techu. Grupa ta była ledwo tolerowana przez inne frakcje i władze Adeptus Mechanicus i trzymała się cieni, między innymi wijąc sobie gniazdo na Malfi. To nie był koniec problemów. Otwarte umysły Lewelistów były podatne na ziarna tech-herezji. Wielu spośród nich odpływało umysłami w obłoki obietnic Mrocznej Ery Technologii. Obietnic takich jak przywrócenie Sztucznej (a raczej Szkaradnej) Inteligencji do łask, i to w iście idealistycznej wizji koegzystencji ludzi z syntetykami, z "fałsz-ludźmi".

Czołowym krzewicielem tego obrzydliwego wysrywu heretyckiego mózgu był arcy-heretek Nomen Ryne. Dawniej szanowany tech-kapłan, od lat natomiast ścigany zbrodniarz, zasiewający swe herezje pośród umysłów łatwych do zmanipulowania. Na przestrzeni dekad tu i tam AdMech (głównie purytański Kult Boskiego Światła Sollex) i Ordo Hereticus wykrywały i paliły Fałszywe Świątynie Maszyny.

Grzechy Nomena Ryne'a i jego Ryneistów (zwanych również Dziećmi Ryne'a) były mnogie. Trzynasty Wzorzec - nieusankcjonowany, wysoce heretecki wzór konstrukcji cogitatora rozpowszechniony pośród hereteków i kryminalistów celem przekabacania, niszczenia bądź zatruwania prawilnych cogitatorów; zamaskowani sztuczną skórą Fałsz-Ludzie i samoświadome serwitory, traktowani przez Ryneistów niczym "anioły" ich mistrza; inne hereteckie konstrukty typu Silica Animus; filozoficzne i praktyczne dążenie do perfekcji tych ochydnych Szkaradnych Inteligencji celem przywrócenia "Ludzi z Żelaza" czasów Mrocznej Ery. Ponadto Inkwizycja i Malagra podejrzewają, że Ryne jest odpowiedzialny za rozpowszechnianie "schizmatyków" z głębokich info-grobowców Światów Tokarskich - groźnych techno-wirusów zakażających maszynerię i bionikę. Przerobienie Trybiarzy z manufactorum na techno-zombie było spowodowane właśnie schizmatyczną infekcją.

Aeldari również mieli powód aby ścigać arcy-hereteka. Według "Tego, Który Poszukuje" (i według interpretacji przepowiedni Ela'Ashbel), to właśnie Nomen Ryne i jego "Dzieci" zrajdowali Seedworld i porwali Strażników. Ani chybi aby je zbadać i wykorzystać wydarte eldarom sekrety do szlifowania swoich wyrobów.

A zatem, dnia piątego martiusa roku 826 rachuby Imperium Ludzkości, na Malfi został zawarty tymczasowy sojusz między Inkwizycją, AdMechem a Aeldari z Ekspansji Koronus. Był to rzadki i kontrowersyjny czyn. Współpraca między prawym Imperium Ludzkości a plugawymi Xenos? Porozumienie między szlachetnymi Aeldari a wszetecznymi Mon-keigh? Rzecz niesłychana, ale niezbędna. Albowiem runy Arcturosa i Ela'Ashbel mówiły tym samym głosem:

Nomen Ryne był na Malfi. Istniała realna szansa na ulżenie jego ramionom od ciężaru jego łba.

Tryby śledztwa poruszały się jednak powoli. Eliminacja "buntu maszyn", podciągnięta pod Wielką Czystkę, zacierała wiele śladów i podsuwała fałszywe tropy. Ograniczona liczba agentów Inkwizycji mogła węszyć za Ryneistami, którzy wcale nie chcieli być odnalezieni. Minęła reszta miesiąca nim siły Porządku wreszcie wpadły na właściwy trop.

W międzyczasie tak Aeldari jak i Ivegamius mieli sporo czasu. Mogli brać udział w śledztwie, ale mogli też zajmować się pozyskiwaniem zasobów i wpływów, przygotowywaniem ekwipunku na ciężki bój, trenowaniem umiejętności czy innymi zajęciami z pożytkiem dla misji.

Od swoich Frakcji otrzymali też niebywałe narzędzia, które wydatnie wsparłyby ich wysiłki w przyszłości - pojazdy. Ivegamius miał dosiąść kroczącego Ironstridera Ballistarius, podczas gdy Saighdear zasiąść miał za sterami eldarskiego wojennego walkera. Flanki zabezpieczać miała Aethin w Vyper Jetbike, natomiast wsparcie zapewniał Elmar Cadwaladr i niejaki Aeden z Kaelor (jeden z szeregowych anhrathe Mieczy Zmierzchu) w czołgu grawitacyjnym typu Falcon.

Ledwo skończyli zapoznawanie się z maszynami, kiedy otrzymali wieści: w pół-dziczy pod megamiastem, pośród dżunglowych zarośli, śmietnisk, śmierdzących cieków wodnych i na wpół opuszczonych ruin odnaleziono zbiegły zbuntowany czołg Leman Russ Eradicator - ostatni ze skorumpowanych przez Ryneistów. Jego cogitator musiał skrywać jakieś sekrety, poszlaki. A nawet jeśli nie, to jego eliminacja była obowiązkiem - mógł rozplenić plagę schizmatyczną na inne miasto. Była też spora szansa, że magos-heretek z manufactorum stanowił element załogi.

Szykowało się poważne starcie. Czołg ten był doskonale przygotowany do walki. Oprócz standardowej dla tego wzorca armaty typu Nova był wyposażony we frontalne lasdziałko, boczny ciężki bolter i ciężki flamer, u szczytu zaś miał ciężki stubber. Miał też całą gamę ulepszeń, od wyrzutników zasłony dymnej po rakietę typu hunter-killer.

Ars mechanica

ENDEAVOURS / PRZEDSIĘWZIĘCIA

W realiach Wh40k często zdarza się, że pomiędzy przygodami czy nawet poszczególnymi kamieniami milowymi tych przygód jest sporo czasu mniej lub bardziej wolnego. Przedsięwzięcie pozwala na produktywne spędzenie tego czasu w zgodzie z mechaniką W&G. Zasady Endeavours znajdziecie w Forsaken System Player's Guide.

Orkowie, Chaosyci i Eldarzy nie mogą podejmować Przedsięwzięć opisanych w splatbooku. Fabularny "downtime" dla eldarów oznacza powrót do swego ludu.
Korzystając z prerogatyw bycia MG ignorujemy tą zasadę. Eldarscy BG mogą podjąć się Przedsięwzięć Ogólnych.

Proces jest dość prosty:
- gracz wybiera Przedsięwzięcie (musi być ogólne albo zgodne z Frakcją),
- wykonywane są stosowne rzuty i rozliczany jest efekt.

Rzuty są wykonywane na trzy sposoby:
- standardowy Test Umiejętności o ST 5,
- "Test Prosty", czyli rzut kością Gniewu - 1 to Komplikacja, 2-5 sukces, 6 to kryt,
- Multi-Stage Endeavour - niektóre Przedsięwzięcia wymagają dużej ilości czasu, prób i podejść (np. Crafting). Po ustaleniu ST/DN, BG wykonuje Test Umiejętności. Niezależnie od wyniku (testu nie można po prostu zdać bądź oblać), zdobyte Ikony zmniejszają ST. Przy następnych Testach dzieje się to samo, aż ST=0. Wtedy Endeavour kończy się sukcesem. Tym samym tego typu Przedsięwzięcia nie mogą zostać ukończone podczas jednego "downtime" (chyba, że ktoś rzuca obłędną ilością kości i ma fuksa).

Listy i opisy Endeavours są obszerne, więc odsyłam do właściwego rozdziału Forsaken System PG.

ZDARZENIA / EVENTS

Losowe sytuacje mogące wyniknąć w trakcie 'downtime'. Mamy dwie opcje: albo MG rzuca 1k66 i aplikuje efekt dla całej drużyny, albo gracze indywidualnie rzucają 1k66 dla swoich postaci.

Zdarzenia są losowane przed podjęciem Przedsięwzięć.

Na potrzeby obecnej kolejki wykonam losowy rzut dla Ivegamiusa: 53, Unexpected Rage. Van der Drushal musi podjąć się Przedsięwzięć typu Hone Skills albo Toil w oparciu o testy Siły, Wytrzymałości, Zręczności bądź Inicjatywy aby rozładować napięcie. Jeśli nie wypełni takowego Przedsięwzięcia, MG może wydać 1 Ruin kiedy Ivegamius wyrzuci Komplikację, aby Skitarius wpadł w Szał bojowy / Frenzied.

Eldarzy mogą sobie sami rzucić na Eventy (czytaj: muszą).

POWINNOŚĆ I OBOWIĄZKI

Niektóre Frakcje Imperium wymagają od swoich członków podejmowania się konkretnych Przedsięwzięć z ograniczonych list wyboru. Jeśli BG nie podejmie się jednego z takowych Przedsięwzięć, to traci 1 punkt Wpływu. Ponadto otrzymuje karę +1 ST do Testów Umiejętności społecznych z innymi członkami swej Frakcji do czasu udanego wypełnienia Toil Endeavour.

W tym przypadku Ivegamius, jeśli nie chce być stratny, musi podjąć się jednego z Endeavours:
- Discovery,
- Maintain Equipment,
- Craft Equipment,
- Toil.

Eldarzy nie mają w tej chwili twardych frakcyjnych zobowiązań, ale nie mają też frakcyjnych Przedsięwzięć. Mogą wybrać jedynie te z listy Ogólnej (General Endeavours).

+++

Expowy kamień milowy

Wszyscy BG zarobili +10 PD. Możecie je wydać już teraz. Sugestia: jeśli ktoś nie ma Umiejętności: Pilotaż, to niech ją nabędzie przynajmniej o wartości 1.

+++

Na dniach z Arvelusem dopiszemy jeszcze posta z mechaniką Pojazdów.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 05-03-2023 o 10:38. Powód: Dopiski mechaniczne.
Micas jest offline