Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2023, 00:15   #74
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację



Backertag; wieczór; rozmowy na Zborze


Joachim z ciekawością słuchał informacji o sposobie przygotowania wylęgu much od Oster. Było to z jednej strony interesujące, z drugiej nieco obrzydliwe. Nie odzywał się zbyt wiele, nie chcąc wchodzić w spór pomiędzy Sigismundusem a służkami Węża. Z tymi ostatnimi współpracowało mu się całkiem nieźle, ale po ostatniej rozmowie z Tobiasem chciał być ostrożny jeśli chodzi o równowagę sił w Zborze.

- To skomplikowany projekt, ale może wydać owoce. Ja mam teraz trochę spraw na głowie, ale mogę pomóc ze zbieraniem składników do mikstur, mam nieco środków i miejsce na na takie rzeczy u siebie - podsumował.

- Bardzo dobrze Joachimie. Musimy sobie pomagać. Jak się we dwóch za to zabierzecie albo ktoś jeszcze wam pomoże powinno być szybciej jak się podzielicie zadaniami. Zwłaszcza, że jak widać nasz brat Sigismundus ma nieco ograniczone możliwości wycieczek na miasto i za miasto. A niektóre z tych składników nie są takie proste do zdobycia jak reszta. Wierzę jednak, że tacy rezolutni młodzieńcy jak wy coś wymyślą. To jeśli macie ochotę to przepiszcie te zwoje dla siebie bo te oryginały czcigodnej to jednak wolałbym aby pozostały w bezpiecznym miejscu. - Starszy uśmiechnął się pogodnie i z zadowoleniem co dało się poznać pomimo noszonej maski. Widocznie był rad ze współpracy pomiędzy swoimi przybranymi dziećmi zwłaszcza jak obrali inne ścieżki wiodące ku innym patronom.

- O tak, ja to bardzo chętnie. Rzeczywiście ostatnio to cały czas jak nie ja to Strupas musimy pilnować naszego obejścia to nieco trudno nam się ruszyć. - aptekarz też pokiwał głową z zadowoleniem i spojrzał zachęcająco na młodego astrologa zapraszając go gestem na miejsce obok gdzie już sam siedział i zaczął przepisywać ten drugi manuskrypt Mergi gdzie miały być różne mikstury jakie powinny wspomóc hodowlę owoców Oster.

Otto dokładnie wysłuchał informacji o projekcie Oster i coś mu nie dawało spokoju. W końcu dotarł do centrum jego zdziwienia.
- Wybacz Wyrocznio, pytanie. Czy Oster stwierdza, że nosiciele muszą być żywi? Nauki Ojczulka stwierdzają, że śmierć istnieje jako pastwisko dla nowego życia. O ile nie kwestionuję geniuszu Oster, ograniczanie się do żywych dawców wydaje się… marnotrawstwem.

- Ależ tu chodzi o zasianie nowego życia Otto. - odparła Merga łagodnie się uśmiechając. - Ale rozumiem co masz na myśli. W tym jednak projekcie zdecydowanie chodziło o żywe nosicielki. I to tak aby w optymalnym wariancie pozostały żywe po wydaniu na świat nowego życia i można je było użyć do tego celu ponownie. Przypominam, że Oster to robiła między innymi jako coś co powinno zrobić wrażenie na jej siostrach i przebić to co one proponowały. A robienie much z padliny to raczej nie jest coś niesamowitego i to na nikim nie robi większego wrażenia. I bez niczyjej pomoc one to robią. - dodała i wydawała się być pewna tego co mówi. Gruby aptekarz pokiwał głową uśmiechając się ze zrozumieniem i mówiąc pod nosem coś, że sam też próbował czy chciał ale z padliny to wychodzą tylko takie zwykłe muchy.

Były Łowca Czarownic pojawił się jako jeden z ostatnich, nie spiesząc się bardzo. Mógłby ktoś uznać, że okazuje tak pogardę lub zastanawiać się czemu na tak długo zniknął, jednak dość szybko doszłoby do osoby oskarżającej go o ową pogardę, że brak pośpiechu, jak i ostatnia nieobecność musiała mieć inne podłoże. Heinrich wyglądał na osobę, którą musiała doświadczyć jakaś choroba i choć nie widać było fizycznych ubytków nią spowodowanych, to samo spojrzenie i wyczerpany wyraz mogły świadczyć o ciężkim uszczerbku na psychice. Starszy mężczyzna mógł w tym momencie wydawać się umęczony, co bladość skóry potwierdzała wraz z opuchnięciami pod oczami.
Mimo stanu umysł Heinricha najwyraźniej od razu wszczepił się w cały wykład Mergi, jakkolwiek sugerujący nieprzyjemne obrazy. Co pewien czas były Łowca niby wyłączał się z lektury, aby znów powrócić.

Nagłe podekscytowanie nurglity wywołało niewielką reakcję u Heinricha. Warte było zapamiętania, iż i on był podatny na relatywnie ludzkie odruchy, zakrawające na przyjacielskie i ciepłe... Choćby i były może tak samo ciepłe jak ciepłe były zgromadzone nieczystości w szambie.

- Prócz osób nieświadomych tego "zapłodnienia" czy kilku wybranych do badań - odezwał się zaskakująco silnym głosem kontrastującym ze zmęczeniem wymalowanym na twarzy - sugeruję także wykorzystać wiedzę jaką zapisała Oster na wybranych okazach. Oczywiście należałoby dobrze wyliczyć potrzebny czas, aby zostało wszystko idealnie rozplanowane. - nie skupiał wzroku na nikim konkretnym, gdy o tym mówił - Zakładam, że na Festynie będzie lepsza okazja złapać konkretne sztuki. - uśmiechnął się do siebie samego - Muchy i jaja mają wielki potencjał także psychologiczny. Należałoby odciągnąć uwagę Łowców czy zbyt religijnego motłochu, mogącego przekazać informacje dalej, ale aktorki wydające na świat trochę tego błogosławieństwa to byłby cudowny pokaz.

- Z tym mógłby być kłopot… - zaczął Otto - O ile przyznam, wizja takiego spektaklu wydaje się obrazem przepięknym. Podejrzewam, że "ciąża" będzie wyglądać w miarę autentycznie. Trudno będzie sprzedać szlachcie przedstawienie "Sztuka Teatralna, gdzie wszystkie aktorki są w ciąży", wątpię, aby uwierzyli, że istnieje jakieś królestwo gdzie to norma. Natomiast służki?

- Ja na pewno bym poszedł na takie przedstawienie! Dużo bym nawet gotów był zapłacić! A macie takie aktorki? - grubas mimo swojej tuszy i niekoniecznie miłej aparycji jak chciał i mu na czymś zależało to potrafił się wykazać zarówno wielką życzliwością przechodzącą momentami w wujaszkowatą jowialność jak i refleksem. Jak teraz, gdy pomysł Heinricha od razu przypadł mu do gustu i poparł go bez zastanowienia obdarzając go pełnym życzliwości uśmiechem i spojrzeniem.

- To na pewno byłoby prawdziwe dzieło sztuki godne naszych wspaniałych przodkiń. - uśmiechnęła się Merga, ale zaczęła omawiać stronę bardziej praktyczną takiego pomysłu.

- Pominę na chwilę to jak by miało dojść do zasiania tego daru od Oster u tych aktorek czy ich służek to myślę, że niekoniecznie by musiały zdradzać stan brzemienny. To w sporej mierze zależy od dawki. Przypuszczam, że jedna, może dwie takie strzykwy powinny dać niezauważalny stan albo bardzo niewielki. Taki jak na wczesnych etapach ciąży gdzie jest to słabo zauważalne zwłaszcza jak się nie zna takiej kobiety. Dopiero przy większych dawkach co prawda miot byłby większy ale też i brzuch także. Niestety opisy i ilustracje jakie zostawiła Oster nie są w tej materii zbyt precyzyjne. To już byście musieli sprawdzić sami. - wyrocznia zwróciła uwagę na tą zależność co do wielkości brzucha, dawki i miotu. Brzmiało jakby przy odpowiednim zestawie mógł wyjść z tego w miarę dyskretny komplet. Przynajmniej w teorii zapisanej na pradawnych zwojach.

- No i nie do końca wiadomo ile by mogła trwać ta pseudo ciąża. Bo wahania są od pół tygodnia do tygodnia. Plus minus parę dni. O ile indywidualnie to nie byłby chyba jakiś problem to, aby uzyskać efekt masowego porodu to może być różnie. Te wylinki mogą sugerować oczekiwany czas wydania miotu. Chociaż zgaduję, że przy odpowiednio dużej próbie i zasiania w tym samym czasie są większe szanse na to, że więcej niż jedna kobieta wyda na świat miot w podobnym czasie. - dorzuciła jeszcze kolejne wyjaśnienie chociaż sam pomysł wydawała się akceptować. Raczej mówiła o tym jakby omawiała jakieś zagadnienie naukowe dość abstrakcyjne jakie próbowali obecnie wypróbować w praktyce. Pierwszy raz od mileniów.

Oczy Heinricha jakby zabłysły w tym momencie, a Heinrich aż wstał z miejsca.
- Przedstawienie mogłoby być bardziej na nasz smak, gdyby uderzyło nie tylko w osoby z miasta, ale także poniekąd naszych wrogów. Na bank prędzej czy później muszy poród na scenie, powiedzmy dwóch aktorek zwróci uwagę nieprzychylnych, ale im bardziej pozornie jedynymi, od których to wyjdzie będą aktorzy z Salzburga, tym większa możliwość, że oni poniosą wszelkie konsekwencje, jak ten, który ich wysłał. Możliwe, że stos czy kilka zapłonie, a także może jacyś z naszych wrogów będą zmuszeni do opuszczenia miasta by szukać spaczenia Chaosem w Salzburgu, zostawiając nasze poletko w spokoju, gdy pogonią za nieistniejącym zagrożeniem. Łowcy Czarownic będą trzymać się najmniejszej poszlaki, nawet jeżeli zaprowadzi ich na manowce, a jedynie pozostawi na drodze swąd trupów. - spojrzał przepraszająco na Sigismundusa - Musielibyśmy oczywiście poświęcić miot, aby samemu nie dać się złapać, ale wiele innych dzięki temu by mogło powstać w lepszych dlań warunkach. Bezpieczniejszych.

Otto kiwał głową słysząc propozycję Heinricha, plan miał sens oraz więcej niż jeden benefit dla kultu, a jednak oznaczał jedno.
- Obawiam się jednak Sigismundusie, że będziesz musiał ograniczyć szerzenie daru Oster do koniecznego minimum, aby wyszkolić u siebie metodę aplikacji i hodowli. Nagła plaga ludziożernych much, przykuję uwagę i sprawi, że nasze drogie miasto będzie uważane za źródło, a nie Salzburg.

Sigismundus aż zaniemówił na to wszystko. I to chyba kilka razy pod rząd. Jeszcze nie otrząsnął się z rozmarzenia na myśl o tej pięknej wizji muszego porodu na scenie jaką mogłyby sprezentować jakieś tam aktorki co wreszcie by się przydały w jakimś zbożnym celu a nie tylko dla tandetnej rozrywki gawiedzi. Potem ponownie ale już mniej przyjemnie jak dotarło do niego, jakie zagrożenie to może nieść i dla tak utalentowanych nosicielek a zwłaszcza ukochanego miotu jakiego chyba już czuł się ojcem chrzestnym. I jeszcze na słowa Otto z którym do tej pory współpraca układała mu się całkiem nieźle.

- Wcale, że nie! - zaprotestował głośno aptekarz. I to tak żywiołowo jakby właśnie chodziło o obronę jego własnych, ukochanych dzieci. - Przecież musimy mieć ich jak najwięcej prawda? Aby uzyskać jak najlepszy efekt jak już je wypuścimy. Ale można je hodować u nas w jakimś zaciszu. Wcale nie musimy ich od razu wypuszczać. Jakieś wygodne, dyskretne miejsce się znajdzie. Trzeba by tylko jakaś cela albo dwie aby zamknąć te ladacznice. No chyba, że by się któraś sama zgodziła no to nie. Ale można założyć hodowlę gdzieś z dala od wścibskich oczu. A wypuścić je gdy będzie to wygodne. - aptekarz szybko połączył te różne punkty w jego zdaniem logiczną całość a był przy tym tak żywiołowy, że wtrącił się nawet Merdze i Starszemu co mieli właśnie coś powiedzieć. Ci jednak dali mu się wygadać i dopiero jak skończył zabrali głos.

- Wyborny pomysł Heinrichu. Podoba mi się. Gdyby taki poród nastąpił przy świadkach to trudno by to było zatuszować. Co prawda musielibyśmy tak jak to Otto mówi, wstrzymać się z wcześniejszymi akcjami z użyciem much czy innych potomków Sióstr, ale myślę, że efekt mógłby być interesujący. Rzeczywiście mogłoby powstać wrażenie, że tą muszą plagę ściągnęła ta aktorska trupa. Pewnie by poszli, że tak powiem, na pierwszy ogień w przesłuchaniach i szukaniu winnych. - Starszy pokiwał swoją wydłużoną maską i dało się słyszeć w głosie pochwałę i aprobatę za pomysł jaki im sprezentował były łowca czarownic.

- Chociaż ja nie do końca jestem pewna czy udałoby się to zgrać do jakiegoś występu. To by praktycznie musiało być jak poród na zamówienie. To może być trudne. Do pewnego stopnia można to regulować tymi miksturami z drugiego manuskryptu. One głównie powodują większy wzrost albo szybszy rozwój. W połączeniu z wylinkami może dałoby się to jakoś oszacować co do dnia, ale czy godziny to nie jestem pewna. Może jakbym zdążyła wrócić z Norski to bym coś pomogła, ale nie wiem czy się wyrobię. W razie czego działajcie beze mnie. - wiedźma z rogami też wydawała się być zadowolona z takiego planu. I nawet ją zaciekawił chociaż jak zwykle bardziej zajmowała się techniczną stroną problemu.

- A mnie trochę ich szkoda. Wreszcie jakiś teatr z prawdziwymi aktorami by do nas przyjechał. Miałam co do nich spore plany. I te związane ze zborem i te oficjalne. - westchnęła nieco z żalem młoda Averlandka która z całego zboru najbardziej była zaangażowana w sprawy teatru oraz zaproszenia dla grupy aktorów z Saltzmundu jacy mieli uświetnić swoimi wystepami tegoroczny turniej. Ale jak go odwołano to na razie to wszystko uległo zawieszeniu.

 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem