Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2023, 03:16   #88
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 41 - 1998.03.13 pt; wieczór

Czas: 1998.03.13 pt, wieczór; g 23:05
Miejsce: Morze Karaibskie, Wenezuela kontynentalna; Barcelona; dyskoteka “Carrusel”
Warunki: jasno, ciepło, cicho; na zewnątrz: noc, pogodnie, sła.wiatr, ciepło (0)



Wszyscy



Plan jak to plan. Świetny póki pierwszy kontakt z wrogiem go nie zweryfikuje. Po całości albo trochę. Jak było tym razem w dyskotece “Carrusel” w piątkowy wieczór to się jeszcze miało okazać. Chociaż już teraz Buck i pewnie spora część jego drużyny zdawała sobie sprawę, że nie wszystko poszło zgodnie z planem.

Po pierwsze Suarez. Dziwnym zbiegiem okoliczności nie wykazywał woli i chęci współpracy. Cios rękojeścią gnata w potylicę jaki sprawił mu łysy wielkolud co prawda go obezwładnił zgodnie z planem. A potem chłopcy go przejęli i zaciągnęli z powrotem do toalety, że to niby pomagają dojść do siebie koledze jaki za dużo wypił. Chociaż Storm za cholerę nie wyglądał na tutejszego ze swoją charakterystyczną sylwetką i twarzą drobnego Azjaty do tego jako jeden z nielicznych przysłanych tu najemników prawie wcale nie mówił po hiszpańsku. Wiec wszelka komunikacja w tym języku spadała na jego koleżanków i kolegów, w tym wypadku na drugiego speca od walki bezpośredniej i obezwładniania przeciwników. Jojo jako Kolumbijczyk jak najbardziej wyglądał na tutejszego ale za to non stop się jąkał, zwłaszcza jak działał pod presją. A teraz na pewno działali pod presją. Do tego, żaden z nich nie był sprawnym negocjatorem jak ich blond koleżanka z Niemiec ani nie miał takiej naturalnej, swobodnej bajery jak ta druga ze Szwajcarii. Więc przy odgrywaniu zatroskanych kolegów poszło im tak sobie. Chyba na ich korzyść działało to, że w piątkowy wieczór, blisko północy nawet jak któryś z klientów wszedł do toalety to raczej nie po to aby prowadzić śledztwo w stylu “A co wy tu robicie?”. Tylko aby się odlać, ewentualnie to drugie albo to trzecie czyli puścić pawia. Sam łysy mięśniak stojący przed wejściem do toalety w barwnej koszuli już jednak zaliczał regularne spojrzenia wchodzących czy wychodzacych klientów. Zapewne brali go za ochroniarza w cywilu czy co bo jeden to się nawet zapytał go czy można skorzystać z toalety jakby miało tam być nie wiadomo co. Ba! Można było powiedzieć, że zrobił bardzo dobre wrażenie na co niektórych!

- Cześć. Nie widziałem cię tu wcześniej. Masz ochotę na drinka? Albo chcesz pozwiedzać? Ja i moja żona lubimy poznawać nowych ludzi. Zwłaszcza takich dobrze zbudowanych. Masz ochotę się zabawić ogierze? - zapytał jakiś znacznie drobniejszy od niego białas. Ale mówił płynnie po hiszpańsku więc zapewne należał do tych 40% białasowej populacji tego kraju. Wskazał na kobietę latynoskiej urody całkiem nieźle wyglądającą co z kieliszkiem w dłoni śledziła tok ich rozmowy z bezpiecznej odległości.

Ale zanim się rozmowa rozkręciła na dobre to włączył się Suarez. Okazało się, że albo nie był tak dobrze znokautowany jakby to sobie życzył Buck albo udawał to omdlenie lub po prostu zdążył dojść do siebie. Właśnie jak na głównej sali zabrzmiała mocniejsza muzyka, zapewne ta którą poszła załatwić Tweety i widać było jak Muller odziana w firmową biel i czerń kelnerki pcha wózek z drinkami przez tą salę więc dziewczynom udało się załatwić rwetes jaki odwrócił uwagę sporej ilości gości. Ale nie wszystkich.

- Chcą mnie porwać i zabić! Dzwońcie na policję! Ratunku! - krzyczał zdesperowany mafioz przeczuwając pewnie, że z rąk porywaczy nie czeka go nic dobrego. Zaczął się szarpać i wyrywać chociaż jego opór przeciwko dwóm a z Buckiem to trzem najemnikom został szybko spacyfikowany. Jednak parę osób obserwowało ich przejście jakby niepewni czego są świadkiem. W końcu jakiś drobny Azjata, półnagi Latynos, i białasowy wielkolud wlekli szarpiącego się Latynosa gdzieś na zaplecze. Taki zestaw zdecydowanie rzucał się w oczy i przykuwał uwagę. Jednak szczęście raczej sprzyjało porywaczom niż porwanemu bo żaden z tych paru gości jacy byli świadkami tej sceny albo nie potraktował tego poważnie albo namyślał się zbyt długo aby coś przeciwdziałać i chwilę później Buck mógł zamknąć drzwi na zaplecze odcinając się od tłumu na zewnątrz. Potem jeszcze krótki korytarz przez to zaplecze ale tu już byli jakby na swoim terenie i jedna z kelnerek już czekała z otwartymi drzwiami na parking.

- Furtka na parking jest otwarta. - powiedziała do nich wskazując na otwartą furtkę w ogrodzeniu jakie oddzielało małe podwórze zaplecza dyskoteki od głównej części parkingu. Trójka najemników z grupy Alfa i jeden nieco już bezwładny jeniec znalazła się pod gołym, wieczornym niebem.

- No szkoda, że nie powiedziałeś trochę wcześniej. Mamy tu parkę młodych zakochanych co sobie szepczą czułości na tylnej kanapie samochodu. Aż resory skrzypią. - tak go uprzedził Jumper jakiś czas temu gdy Buck i reszta jeszcze byli w miejskiej toalecie i kazał im zabezpieczyć parking. Obie grupy zatarasowały wjazd i wyjazd swoimi terenówkami aby nikt nie mógł tu wjechać obsadzając jednocześnie te wozy. W środku była broń długa no ale oni na razie stali bez żadnej widocznej jedynie z klamkami pochowanymi za paskiem spodni.

- Mamy problem w sali głównej. Gangerzy zaczynają się awanturować. Chyba pytają Tweety o Suareza. Robi się gorąco. - w krótkofalówce Buck usłyszał spokojny ale spięty głos Carabinieri. Coś tam widać poszło nie tak bo chociaż muzyczna i drinkowa dywersja się udała na tyle aby wyprowadzić herszta przez najbardziej zagrożony odcinek to jednak ktoś tam u jego ludzi zaczął coś podejrzewać zanim jeszcze dowlekli ich szefa do samochodu. Wyglądało na to, że mimo drinków z życzeniami od sympatycznej blond kelnerki która tak wpadała wszystkim w oko od początku wieczoru i wysiłków Lyry aby skupić na sobie ich uwagę to jednak w końcu któryś z bandziorów zorientował się, że to dziwne, że Tweety wróciła bez ich szefa. Podano już drinki jakie im zamówił a jego samego coś nie ma i nie ma. Jak im mówiła, że zaraz będzie, jak Lyra im podsuwała podawane przez uroczą kelnerkę drinki to no na chwilę to działało. Ale jednak wyglądało na to, że coś zaczynali czuć pismo nosem. No bo jak to tak? Chica wróciła z szybkiego numerku w kiblu a ich macho szef jeszcze nie?

- Dwóch idzie do kibla. Pewnie aby sprawdzić czy on tam jest. - zameldował były włoski detektyw zaraz potem. Jasne było, że tam chłopcy Suareza nie znajdą szefa bo Buck z kolegami właśnie go wlekli przez parking do czekającej furgonetki. Gestem Frog im wskazał na jedną z osobówek. No i było tam widać plecy wieczornego amanta oraz pantofelki jego oblubienicy. Chociaż chwilowo wydawali się być tak zajęci swoją samochodową poezją, że nie zwracali uwagę na resztę świata. I właśnie pod zabarykadowany wjazd podjechała jakaś osobówka. Walnęła rozzłoszczonym klaksonem dając znać co myśli o tej zawalidrodze z terenówki. W końcu był piątkowy wieczór, początek weekendowych baletów a tu była modna w okolicy dyskoteka. A w środku podejrzliwi gangerzy zaczynali szukać swojego szefa i coraz agresywniej wypytwać Tweety co z nim zrobiła.


---


Mecha 41

Rzut zbiorczy na reakcję otoczenia na akcję najemników

Wynik: 1-3 bez kłopotów; 4-6 drobne utrudnienie; 7-9 spore utrudnienie; 10 alarm

1-3 - poszło bez kłopotów
4-6 - co wydało się BN-om podejrzane ale w sumie niewiele z tego wyszło
7-9 - BN-i są zaalarmowany tym co się tu dzieje, podnoszą larum
10 = BN są aktywnie wrodzy przeciwko akcjom najemników


Rzuty 4k10: https://orokos.com/roll/971148 4d10=6, 2, 4, 8


Reakcja Suareza w toalecie i po drodze: 6 > drobne utrudnienia

Reakcja klientów w toalecie i po drodze: 2 > bez kłopotów

Reakcja klientów na parkingu: 4 > drobne utrudnienia

Reakcja gangerów Suareza: 8 > duże utrudnienia
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline