Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2023, 15:31   #10
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


Przyciskając jedną dłoń do obolałej głowy Nazz wypadł z pełniącego rolę kajuty schowka, stanął pośrodku korytarza przecinającego statek od dziobu po rufę. We wnętrzu statku panował półmrok, ale do uszu Redgarda docierały pełne zdenerwowania okrzyki załogantów na pokładzie, potem narastający tupot kilku par butów na schodach.

Oraz wyraźny sykliwy odgłos, którego w pierwszym momencie nie rozpoznał, ale który po zaledwie jednym uderzeniu serca zjeżył mu włosy.

Główny korytarz biegł na wysokości ładowni, ale kolejne schody - tym razem bardziej wąskie i kręte - pozwalały zejść w dół ku stępce, w ciasne wnętrze niemal całkowitej ciemności przesiąkniętej słonym odorem wilgoci i zgnilizny. Przytrzymując się rękami obu ścian Nazz zeskoczył do zęzy i natychmiast poczuł wodę wlewającą mu się w buty, moczącą materiał spodnie po kolana. Sykliwy odgłos przybrał od razu na sile, doszedł do niego przerażający bulgot i chlupot wypełniający czerń podpokładu.

Ciasna przestrzeń wypełniła się znienacka czerwoną poświatą bijącą z trzech szklanych kloszy zawieszonych u sklepienia, pozwalającą ujrzeć strumienie spienionej wody tryskającej poprzez poszycie kadłuba do wnętrza Gwiazdy. Nadnaturalne światło promieniowało od maleńkich postaci uwięzionych wewnątrz kloszy, trzepoczących przezroczystymi skrzydełkami i uwijających się niczym w ukropie na widok stojącego po kolana w wodzie człowieka.

Nazz rzadko miewał do czynienia z niksadami, chociaż zdarzało mu się widywać te malutkie żywiołaki w otoczeniu zamożnych obywateli, traktowane jako przejaw zbytku i uważane za niesforne chowańce. Te pod pokładem Gwiazdy pełniły znacznie bardziej użyteczną rolę; były źródłami nadnaturalnego oświetlenia w miejsce grożących zaprószeniem ognia łuczyw czy jeszcze groźniejszych olejnych lamp.

Poszycie kadłuba było uszkodzone na wysokości piersi Nazza, spieniona woda wlewała się do wnętrza statku pośród głośnego chlupotu i trzeszczenia nadwerężonych wręg. Niosący się chwilę wcześniej echem tupot butów przeszedł w donośny plusk, kiedy ze schodów zeskoczyły trzy pędzące na złamanie karku postacie.

- Dziura! - krzyknął pierwszy z załogantów - Tutaj! Płótno!

Nazz odskoczył z drogi trójce Czerwonych Żagli, rozpryskując wodę na wszystkie strony i przytrzymując się ręką wiszącego w górze sznura. Czerwonawa poświata nie pozwalała Redgardowi na dojrzenie wszystkich szczegółów, ale gotów był przysiąc, że jeden z załogantów naprawdę trzymał w rękach belę jakiegoś płótna.

Mężczyźni doskoczyli do uszkodzonej części poszycia, ten rozwijający już spryskane wodą płótno znalazł się pośrodku szeregu. Jego kompani złapali za krawędzie materiału i na oczach skonsternowanego Nazza naciągnęli płótno na dziurę, a potem docisnęli kompletnie przemoczoną tkaninę do desek wewnętrznego poszycia.

Dłonie uwolnionego od beli człowieka rozświetliły się zielonkawą poświatą przetykaną iskierkami żywej żółci, a kiedy przytknął je do materiału, tkanina zaczęła zmieniać swoją fakturę jakby się topiła przeistaczając się jednocześnie w coś na podobieństwo stopionego ni to kamienia, ni drewna. Wtopiony pomiędzy deski poszycia materiał stawał się na oczach Nazza zastygłym opatrunkiem zamykającym dziurę.

- Gnaj na górę! - brodaty Colovianin przytrzymujący tkaninę z prawej strony odwrócił głowę w stronę Nazza, nie przestając napierać z całej siły na deski i tryskający spośród nich strumień wody - Powiedz, że mamy co najmniej jeden prze-

Obluzowany fragment deski na wysokości jego głowy pękł z głośnym trzaskiem, uderzył w czaszkę marynarza niczym solidna pałka. Wielki barczysty mężczyzna złożył się pod wpływem tego uderzenia, zniknął w jednej chwili pod spienioną powierzchnią wody sięgającej już po uda Redgarda.

Dwaj pozostali marynarze wyrzucili z siebie stek ordynarnych wyzwisk, szarpiąc się z tkaniną, która pod wpływem ciśnienia wody wyrywała im się z dłoni niczym żywe stworzenie. Podekscytowane tym widokiem niksady zaczęły jeszcze szybciej wirować w kloszach potęgując czerwony blask, który przydawał całemu pomieszczenie prawdziwie krwistej barwy.

Nazz musi teraz szybko podjąć decyzję, co zrobić - może wykonać polecenie i pobiec na górę z ostrzeżeniem dla reszty załogi; może rzucić się w stronę obalonego ciosem deski marynarza, aby wyciągnąć go spod wody; może wreszcie złapać za luźny materiał po stronie brakującego Żagla, aby go naciągnąć i pomóc adeptowi nałożyć „magiczny plaster” do końca. Więcej szczegółów niebawem w komentarzach. Główny update fabuły w opracowaniu.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 06-03-2023 o 17:19.
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem