Przebrzmiał krzyk leśnego człowieka, a jeden ze stojących nieopodal Eorlingów podszedł do ciała Blódreda. Ułożył przy nim głowę rycerza i przykrył zwłoki swoim zielonym płaszczem.
- Blódred szukał sprawiedliwości i honor w śmierci tylko został w pojedynku uczciwym. - powiedział głośno. - Żyć brat mój w nowych porządkach bez pomsty za krew syna przelanej to i może kiedyś włócznię i miecz przeciw nim obrócić, bo w sercu miejsca na przebaczenie już wiele nie miał.
Przeniósł wzrok na kapitanów.
- Lepiej to i dla młodych, kiedy stara krew upuszczona miejsce nowej robi.
Potem wsparł się na długiej włóczni, a wiatr targał mu siwiejące włosy zakrywając twarz, więc je rękawicą spokojnie odgarniał.
Przyglądał się młodzieńcowi, którym targały emocje.
- Odpowiedzi szukaj młody człowieku u swej towarzyszki z Gondoru na służbie naszego dworu czy jej krwi Blódreda wystarczy. - rzekł chłodno nie patrząc nawet na Eiliandis, której słowa podsycały konflikt i gniew zabitego Rohirrima. - Więcej jam o konflikcie bruzd i cierpieniu rodów zapomiał, niźli wy, obcy, kiedykolwiek wiedzieć i go rozumieć będziecie.