Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2023, 00:06   #89
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- JoJo, zabierz go do furgonu. Zwiąż, ustaw tak, żaby było go widać, jak otworze boczne drzwi. Użyjemy go jako argumentu, żeby ostudzić gorące głowy, jak będzie potrzeba. -

Buck wydał polecenie jąkającemu się Latynosowi, po czym podszedł jeszcze do Suareza i na dzień dobry dał mu w pysk, aby odpowiednio o nastawić go do rozmowy. Tym razem nie bawił się w żadne ogłuszanie, czy inne taki. Ot zwyczajnie rozkwasił nos, sprawiając, że efektownie zalał się krwią. W razie czego musi robić odpowiedni wrażanie.

- Jeszcze jedne taki numer jak w tym kiblu i skończysz z kosem pod żebrem. - warknął mu do ucha po hiszpańsku - Masz coś, co należy do mnie i chce mieć z powrotem a Ty jeszcze możesz wyjść z togo żywy. O ile nie zmusisz mnie, żebym sam sobie tego poszukał, bez twojego udziału. -

Dał znak JoJo, żeby zabrał Suareza do furgonetki a sam chwycił za krótkofalówkę.
- Brawo, Charlie pełna gotowość. Wytłumaczcie grzecznie debilowi pod bramą, że w tej chwili nie chce tu być i zając pozycje. Za chwile powinni wychodzić. -
- Co masz zamiar zrobić? - zapytał Storm z wyczuwalnym napięciem w głosie.
- Mam zamiar wyprowadzić ich na zewnątrz i zgarnąć, tak jak planowaliśmy. Jak się uda, to zagram trochę na czas, żaby nasze drinki zaczęły działać. Ty wracaj na sale i obserwuj stolik. Jeśli zobaczysz, że coś zagraża naszym dziewczyną, to dajesz sygnał i wszystkie grupy wchodzą do lokalu, zabieramy dziewczyn i wycofujemy się. Ale liczę, że jednak pokuszą się o wyjście na zewnątrz, przy odrobinie szczęścia może nawet się rozdzielą i część zostaje na Sali z dziewczynami a część wyjdzie po mnie tutaj. W takim wariancie, jak ci drudzy już wyjdą, to wraz z grupą z baru przejmiecie dziewczyny a my zajmiemy się tu resztą. -
- A jak wezmą je za sobą? -
- To zadziałamy zgodnie z planem a Ty i grupa ze środa wychodzi chwile za nimi, jako nasza kawaleria. -

Storm kiwną głową i ruszył do drzwi. Buck dotrzymał mu kroku, ale po wejściu na zaplecze nie wchodził na salę tylko odnalazł wzrokiem jedną z miejscowych kelnerkach. Rezolutną blondynkę, która poznali już wcześniej. Juanita, chyba tak miał na imię.
- Co tam wielkoludzie? - zapytał z wyzywającym uśmiechem podchodzą bliżej.
- Mam tu takie coś na zbyciu i wydawało mi się, że to coś w twoim stylu. - Buck z uśmiechem wyjął banknot studolarowy.
- Och, przyjacielsku, za to możesz prosić prawie o wszystko. -
Tym razem to Buck się uśmiechał i pochylił się nad nią, żeby wyszeptać jej parę słów do ucha.
- Ooooo…. Jesteś pewien, że tego właśnie chcesz? Wiesz ich jest tak sporo… -
- Tak, dokładnie tego. Pamiętaj. Dwóch białasów, w tym jednej wielki, łysy i brzydki. -
 
malahaj jest offline