12-03-2023, 16:34
|
#137 |
|
Słowa siwowłosego Eorlinga otrzeźwiły młodzieńca. I zaskoczyły swoim spokojem, z którego przebijał żal i rezygnacja. Zdał sobie sprawę, że w uniesionej ręce wciąż ściska stylisko topora, jakby czekając ataku czy wyzwania do walki. Opuścił ją powoli, jakby pokonując jakiś opór. Gdy przebrzmiał głos Eliandis, rzucił tylko - Niech brat twój w spoczywa w spokoju - i odwróciwszy, w milczeniu przeszedł poza krąg jeźdźców, kierując się na brzeg rzeki, gdzie czekał na niego Szron, nispokojnie przestępujący znogi na nogę i strzygący uszami. Pogładziwszy konika po chrapach, wcisnął z powrotem topór w pętlę przy siodle i ruszył w stronę stojącej na skraju wody gondoryjki.
- Możemy razem poszukać rogaczowego oręża - rzekł - ja nie widziałem, gdzie upadł.
- Ja widziałam - odrzekła Eliandis, wskazując ręką kierunek - gdzieś koło tego wielkiego głazu, gdzie woda się tak pieni.
Zwinnoreki ściągnął kaftan i buty - co prawda i tak już przemoczone - i odłożywszy na piasek wszedł wodę. Była zimna, a zaraz za brodem znacznie głębsza. Ile się dało, próbowali iść po wystających ponad wodę głazach, tworzących rodzaj kamiennego progu, biegnącego w poprzek nurtu. Na jednym z nich, mokrym i śliskim, stopa kobiety obsunęła się i plusneła w wodę. W ostatniej chwilie zdołała chwycić wyciągnięte ramię towarzysza, ratując się przed upadkiem.
Wreszcie dotarli do owego wskazanego przez Eliandis głazu. Zwinnoręki zsunął się w wodę, która natychmiast zamknęła się nad jego głową. Wynurzył się, parskając, mokre włosy oblepiły mu twarz.
- Gdzie?! - zawołał, przekrzykując szum wody.
- Szukaj tam! - odkrzyknęła, wskazując ręką oddalone o kilka kroków miejsce.
Zwinnoręki ponownie zanurkował. Woda Rzeki Entów była na szczęście przejrzysta i w resztkach światła dnia można dostrzec było kamienie pokrywające dno. Po trzykroć jeszcze zanurzył się w jej nurt, nim wreszcie dostrzegł błysk metalu. Chwilę później wynurzyły się, w uniesionej wysoko ręce ściskają drzewce Ryka - rodowego topora Cadoca.
Walcząc z nurtem, podpłynął do głazu i chwyciwszy wyciągnięta z góry dłoń Eliandis, wspiął się nań i usiadł, łapiąc oddech.
Pozostało juz tylko wrócić na brzeg. Przemoczoną odzież wysuszyć. A potem wyruszyć na poszukiwanie towarzysza. Co mogło się okazac trudniejszym niż wydobycie jego oręża z dna Rzeki Entów.
Ostatnio edytowane przez sieneq : 12-03-2023 o 16:42.
|
| |