Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2023, 20:46   #25
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


Kapitan Aventus Gratius był rosłym mężczyzną o gęstej brodzie i szerokich barach, poruszającym się w swojej ćwiekowanej skórzni z lekkością człowieka odzianego w nocną koszulę. Jego donośny głos wydawał się płynąć w każdy zakamarek pokładu, słowo po słowie przywracając dyscyplinę wśród zalęknionych bliską obecnością potwora Żagli. Przywołani do porządku, marynarze zdzierali czym prędzej wodoszczelne pokrowce z zawieszonych na burtach balist, kręcąc w szaleńczym tempie korbami naciągów i wyglądając za reling w otchłań morza.

- Darro! Weź pięciu ludzi z linami, do ładowni! Róbcie to, co wam powie fechmistrz, ale jeśli te bestie się uwolnią, wiesz co robić!

Wspinając się na reling i przytrzymując olinowania, wielki Colovianin spoglądał w dół na morze prezentując uszom Elsinire imponujący repertuar cyrodiilskich wulgaryzmów.

- Wężowidło, jakiś morski żmij! - krzyknął w odpowiedzi na zawieszone w powietrzu pytanie Altmerki - Może pomiot Hircyna, a może bestia thrassiańska! Albo zwyczajnie jakiś drapieżca z dalekiego oceanu! Gotować balisty, ale czekać ze strzelaniem na mój rozkaz!

Andrasephona przeniosła spojrzenie na postać Harkona, potrząsającego swoimi wiedźmimi grzechotkami i mamroczącego słowa mocy w języku Nordów. Morze wokół Gwiazdy wciąż pozostawało gładkie, ale obwisłe żagle załopotały znienacka muśnięte pierwszym nieśmiałym podmuchem wiatru, który się rodził w pieśni kapłana Kyne.

Bogini Sztormów usłyszała jego śpiew.

- Mogłabym spróbować uspokoić bestię - powiedziała Elsinire szukając błysku zrozumienia w oczach Harkona, ale w jego topornie ciosanej twarzy dostrzegła jedynie biel białek wywróconych oczu Norda. Jej słowa usłyszał w zamian kapitan Gratius, odkręcając się na relingu i spoglądając na Altmerkę pytającym wzrokiem.

- Przygotujcie się na ten moment. Jeśli tylko mi się powiedzie, musimy ruszyć całą naprzód. Może wtedy zdołamy jej uciec.

Kapitan poderwał głowę w górę łowiąc uszami dźwięk trącanych wiaterkiem żagli, wyjrzał ponownie za burtę. Elsinire wyrosła ponad relingiem mijając po drodze skrzącego się magiczną poświatą Bretona, spojrzała w dół na lazurową toń. I ujrzawszy unoszącą się w wodzie istotę zrozumiała źródło lęku żeglarzy.

Morska bestia mogła się poszczycić ogromnymi rozmiarami i chociaż woda rozmywała szczegóły zatrważającego obrazu, Elsinire gotowa była iść w zakład, że stwór był dwu, a może nawet trzykrotnie większy od żaglowca. Widziany z góry, sprawiał wrażenie kłębowiska długich giętkich odnóży bądź macek, mogących kojarzyć się swoim kształtem z monstrualnymi żmijami. I chociaż poruszał się niezwykle leniwie, pozornie nie okazując żadnego zainteresowania unoszącym się na wodzie obiektem, najwyraźniej w jakiś sposób wyczuwał bieg spraw, bo kiedy w żagle statku uderzyła kolejna, tym razem mocniejsza fala powietrza, żmijowisko w głębi morza poruszyło się z potworną żwawością.

Dwie macki wystrzeliły z wody blisko czterdzieści stóp od sterburty rozbryzgując pianę, a potem opadając na morską taflę z impetem skórzastych cielsk. Skamieniali z wrażenia żeglarze zakrzyknęli jednym głosem widząc rzędy okrągłych ssawek pokrywających spodnią część macek, przeplatanych haczykowatymi naroślami długości dorosłego mężczyzny.

Wokół uniesionych rąk Elsinire zapłonęła złocista poświata, zgęstniała w przeciągu jednego uderzenia serca, wystrzeliła z zawrotną prędkością ku wijącym się po powierzchni mackom załamując powietrze na podobieństwo falujących miraży występujących na Wielkiej Pustyni. Cząsteczki złocistego światła rozprysnęły się po skórzastych kończynach stwora, zgasły chwilę później.

A ruchy rosnącego w oczach cielska pod stępką żaglowca wyraźnie spowolniały.

- Strzelać? - krzyknął jeden z żeglarzy odwracając się w stronę kapitana - Póki się nie rusza?!

Gratius uniósł rękę w górę, ale jej nie opuścił, przeszył w zamian Andrasephonę wzrokiem, w którym płonęło niewypowiedziane pytanie.

Alex, czar spowolnił ruchy potwora, może w jakimś stopniu faktycznie zawładnął jego zwierzęcym umysłem? Tak czy owak modlitwa kapłana Kyne zaczyna przynosić namacalne efekty, bo żagle napełniają się coraz mocniej powietrzem…


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem