Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2023, 17:22   #28
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Rufa Nefrytowej Gwiazdy,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


- Nie strzelać! - krzyknął kapitan - Czekać na jej słowo!

Z ust niektórych żeglarzy wydarły się stłumione pomruki dezaprobaty zrodzonej z paniki gorzejącej w ich szeroko otwartych oczach, ale wszyscy jak jeden mąż cofnęli się od naciągniętych balist jakby żywili obawę, że mogą wystrzelić któryś z beltów przez czysty przypadek. Coraz wyraźniej dostrzegane w wodzie wężowidło zdawało się przez chwilę tkwić w zupełnym bezruchu, dwie jego macki unosiły się na powierzchni niczym cielska zdechłych płetwiaków.

Wiatr przybierał na sile, pofałdowane żagle nabierały z powrotem wyczekiwanych z utęsknieniem kształtów. Theodoryan poczuł jak powiew powietrza porusza jego włosami, przesuwa się po pokrytej świetlistą powłoką skórze. Żaglowiec ruszył z miejsca przy dźwięku skrzypiącego drewna i trzeszczącego materiału, wpierw niemalże niewyczuwalnie, po chwili jednak nabierając zauważalnej prędkości.

Otumaniony zaklęciem Altmerki morski potwór również musiał to wyczuć, a jego instynkt drapieżnika zaczął toczyć zaciekłą walkę z mocą czaru. Wychylony za burtę cętkowany khajiit zaryczał z nieopisaną radością, kiedy woda wokół żaglowca przeistoczyła się w kipiel, a pięć monstrualnych macek wystrzeliło w samej chwili w powietrze zamierzając pochwycić statek w miażdżącym uścisku.

Na pokładzie wybuchło szaleńcze pandemonium, które pomimo objawów czystej zgrozy umilkło zaledwie sekundę później sparaliżowane mieszaniną zupełnego zaskoczenia i niedowierzania. Ucichli nawet dwaj ryczący niczym wrothgarskie piżmowoły orsimerowie, wzywający jeszcze chwilę wcześniej imienia swojego patrona Malacatha.

Po wysokim i nieskazitelnie gładkim czole Altmerki spłynęła pojedyńcza kropla potu, przywodząca na myśl perłę ślizgającą się po jej złocistej skórze. Jasna poświata bijąca z jej rozrzuconych na boki dłoni wystrzeliwała ponad burtami żaglowca rozgałęziając się w powietrzu i sięgając swoim światłem wszystkich pięciu macek.

Najeżone kościanymi hakami kończyny stwora zawisły w powietrzu niczym zmrożone zaklęciem, podtrzymywane w miejscu mocą płynącą z rąk smukłej elfki. Kiedy wszystkie zastygły w wymuszonym inwazyjną magią bezruchu, zapatrzony na to czarodziejskie widowisko Morayne wreszcie wyraźnie dostrzegł jak przyspieszała Gwiazda.

Coraz szybciej, ale wciąż nie dość szybko. Theodoryan spojrzał na pogrążonego w transie Harkona, potem na spieniony coraz bardziej kilwater, na końcu zaś przeniósł wzrok z powrotem na elfkę, po której czole spłynęła następna kropla potu. Altmerka dała popis wielkiego kunsztu, ale Theodoryan nie miał pojęcia jak długo była w stanie powstrzymywać morskiego drapieżnika przed atakiem zdolnym zniszczyć w jednej chwili cały statek.

Aventus Gratius doszedł do tego samego wniosku, otrząsając się nadzwyczaj szybko z wrażenia wywołanego magicznym popisem Elsinire. Kapitan wbił wzrok w wysokiego Cyrodiilczyka z twarzą pociętą mnóstwem blizn po rytualnych samookaleczeniach, wiecznie narzekającego brodacza pełniącego na Gwieździe funkcję jego prawej ręki.

- Draugding, musimy mu złożyć ofiarę! - krzyknął Gratius - Ona nie wytrzyma w nieskończoność! Musimy jej pomóc! Wyrzuć kogoś!

Czerwone Żagle pojęły w mig słowa swojego kapitana. Zgrzytnęły wyciągane z pochew krótkie miecze i puginały, stężały ścięte posępną determinacją oblicza.

A przebywający na pokładzie pasażerowie zrozumieli z dreszczem jeżącej włosy zgrozy, że lada chwila ktoś z nich miał znaleźć się za relingiem żaglowca. Orsimerowie zamłynkowali ciężkimi mieczami z orichalku, coloviańscy dezerterzy przybrali natychmiast szyk miniaturowego czworoboku chroniąc sobie wzajemnie plecy. Skupieni wokół dunmerskiej znawczyni Dwemerów argoniańscy niewolnicy zaczęli posykiwać rozpaczliwie i kulić się z przerażenia.

A młodziutki syn nibenejskego zaklinacza skamieniał z wrażenia kilka kroków od wejścia do nadbudówki, przez które wyślizgnął się chwilę wcześniej przywiedziony na pokład zgubną ciekawością.

Theodoryan Morayne był pewien, że włos nie spadnie z głowy ani jemu samemu ani nordzkiemu kapłanowi ani tym bardziej pięknej Altmerce, ale widząc spojrzenie Gratiusa przeskakujące z młodego Nibenejczyka na cętkowanego khajiita i z powrotem pojął, że właśnie w tym momencie ważył się los jednego z nich!



Ładownia Nefrytowej Gwiazdy,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


W ładowni panował nie tyle powszechny harmider, ale wręcz chaotyczna uwertura: rozpisana na krzyki żeglarzy, ryki piaskożerów i dziwaczne melodie wygwizdywane przez redgardzkiego mistrza miecza. Na to wszystko nakładały się jeszcze dźwięki nawoływań dobiegających poprzez kratownicę luku z pokładu i trzeszczenie kadłuba żaglowca, a mimo to można było odnieść wrażenie, że w pomieszczeniu zapadła przenikliwa cisza, gdy Nazz z Kowadła zwany Szarym przemówił spoglądając prosto w piwne oczy marynarza władającego magią transmutacji.

Było coś takiego w głosie niepozornego mężczyzny o nijakiej pospolitej twarzy, że wszyscy żeglarze umilkli w jednej chwili, jęli spoglądać po sobie skonsternowanym wzrokiem. Dwóch odrzuciło czym prędzej przyniesione do ładowni oszczepy, a zielonkawa poświata wokół rąk czarownika zniknęła w jednej chwili.

Nie zwracając uwagi na zmieszanie Żagli, Nazz postąpił kilka kroków w stronę klatek drapieżnych wierzchowców i włożywszy rękę pomiędzy wygięte pręty spowił łuskowaty łeb rozwścieczonego piaskożera jasną poświatą uspokajającego zaklęcia. Zwierzę stanęło jak wryte pośrodku klatki, wytrzeszczyło czerwone ślepia, a potem zaczęło wydawać z siebie niskie pogwizdywanie przypominające do złudzenia dźwięki wydawane wcześniej przez gwizdek redgardzkiego mistrza miecza. Drugi piaskożer, najwyraźniej zbity z tropu zachowaniem pierwszego osobnika, odwrócił łeb w jego stronę próbując zrozumieć nagłą zmianę zachowania kompana.

Wykonane wcześniej rzuty były testami Siły Woli morskiej bestii oraz piaskożera i obydwa okazały się nieudane (ale że wyrzucę dublet, tego się nie spodziewałem). Więcej komentarzy za chwilę w komentarzach.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 14-03-2023 o 18:31.
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem