Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2023, 01:49   #29
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Theodoryan trwał nieprzerwanie na swoim stanowisku parę kroków za kapłanem Kynareth, który ponownie rozpoczął swój zaśpiew zaklinający wicher. Breton przypominałby przy tym marmurową statuę, gdyby nie jastrzębio uważne spojrzenie lustrujące obie burty w poszukiwaniu potencjalnego zagrożenia i na wpół uniesione dłonie, gotowe spleść po raz kolejny magikę. Równie uważnie odnotowywał manewry na samym pokładzie, świadom faktu że paniczny strach oddziaływał różnie na rozumne istoty i chociaż prawdopodobieństwo że niebezpieczeństwo nadciągnie od strony załogi było naprawdę niski, to nie mógł go wykluczyć całkowicie. Morayne zupełnie nie spodziewał się natomiast pojawienia Minorne, która od paru dni zdawała się doskonalić sztukę izolacjonizmu w zaciszu swojej kajuty. Jej słowa o magicznym uspokojeniu bestii nie zadziwiły go jednak. Nie bez powodu wielu z najświetniejszych mistrzów magii było Altmerami, a nawet cały lud Wysokiej Skały zawdzięczał swoje wrodzone talenty magiczne i szczątkową odporność na magię Dirennom. Kobieta tylko potwierdziła przypuszczenia Theodoryana.

Zdolności Minorne przerosły jednak znacznie jego najśmielsze oczekiwania, gdy pierwsze macki wystrzeliły ku górze, przełamując morską taflę. Zogniskowane zaklęcie rozlało się po łuskach, objęło kolejne odnóża wyłaniające się spod wody i zmroziło je w miejscu. Morayne już całkowicie obrócony w stronę imponującego pokazu Rzemiosła nie mógł odmówić sobie jednego, długiego spojrzenia na doskonale widoczne macki, utwierdzając się w przekonaniu że “Gwiazda” mogła zostać rozniesiona w drobne drzazgi w oka mgnieniu. Szczerze wątpił, by nawet magiczna osłona była w jakikolwiek znaczny sposób osłabić impet choćby jednego uderzenia. Szczęśliwie trójmasztowiec zaczął stopniowo nabierać na powrót prędkości, w tymże samym tempie co żagle łapały wiatr. Theodoryan przeprowadził prędki rachunek w myślach, uwzględniając nowe zmienne i próbując wyliczyć szanse ich przeżycia. Wzrastały nieco, ale...

Draugding, musimy mu złożyć ofiarę! Ona nie wytrzyma w nieskończoność! Musimy jej pomóc! Wyrzuć kogoś!

Kapitan poddał się najgorszym ludzkim impulsom. Morayne szczerze wątpił aby którekolwiek z obnażonych z sykiem ostrzy wokół miało zostać skierowane przeciw niemu samemu. Nawet w zalewanych desperacją i strachem umysłach tliła się świadomość, że magowie potrafili wyrządzić naprawdę wiele szkód machnięciem dłoni, a w rękawach mieli niejedną podstępną sztuczkę. Czarownikowi wystarczyło tylko podążyć za spojrzeniem Gratiusa by doskonale wiedzieć, kto najprędzej wyląduje za burtą. Młodociany zaklinacz nie byłby w stanie stawić oporu rosłym siepaczom.

Theodoryan opuścił swoje stanowisko, trzymając macki na peryferiach wizji gdy przecinał kawałek rufy dzielący go od barierki nadbudówki. Bynajmniej nie po to aby mieć lepszy widok na Żagle na pokładzie, a wręcz przeciwnie - po to, aby to oni mieli dobry widok na niego. Oraz opalizującą miarowo powłokę magii ochronnej, która oblekała jego sylwetkę. Gdy Breton przemówił, jego głos pozostał w zimnie neutralnych tonach.

Mierzyliście się kiedykolwiek z bretońskimi magami bitewnymi? Niewielu przeżywa takie spotkania. Junak jest pod moją protekcją. Lucan, do mnie.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 15-04-2023 o 01:06.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem