Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2023, 21:33   #134
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pożegnanie Daniela z kapitan Jess do najcieplejszych nie należało, co Daniela prawdę mówiąc nie dziwiło - w końcu nie dość, że ściągnęli im na kark piratów, to jeszcze polujący na węża Daniel zrobił parę kolejnych dziurek. W każdym Daniel na pożegnanie wręczył pani kapitan flaszkę (drugą i ostatnią) wyniesioną z wesela... wraz z podziękowaniami.
- Czy możemy liczyć na kolejny wspólny rejs? - spytał. - Gdybyśmy się jeszcze kiedyś spotkali?
- Jeśli o mnie chodzi, to nie… - Powiedziała oschle kapitan Jess.
Daniel nie zamierzał jej przekonywać. Uchylił tylko kapelusza i opuścił pokład "Venture".

* * *

Parodia portu, jaką zastali w Carauari, powitała ich ciszą i spokojem, zakłóconym jedynie incydentem, jaki przytrafił się Mathew... Na szczęście guz na czole to nie wyrok śmierci i dziennikarzowi nic nie groziło. Wystarczyło przyłożyć coś zimnego i za parę dni będzie po kłopocie. Wszyscy to wiedzieli, więc Daniel nie wyskakiwał z niepotrzebnymi radami. Poza tym mieli pod ręką lekarkę, która się na tym najlepiej znała.
Co prawda Daniel uważał, iż reakcja chłopaczka była zdecydowanie przesadzona i nie do końca zrozumiała, ale kto wie, co takiemu niedorostkowi strzeli do łba?


Większym problemem niż mściwy wyrostek było to, iż wyglądało na to, że nikt na nich nie czekał, warto więc było skorzystać z sugestii Iris - mała przekąska przed wszczęciem poszukiwań kogoś od Blooma nikomu nie powinna zaszkodzić, a Romeu e Julieta czy brigadeiro warte było polecenia.

Osobą, która przeszkodziła w raczeniu się przysmakami brazylijskiej kuchni narodowej, była wysłanniczka (czy jak ją nazwać) profesora Blooma. Co prawda Daniel nie słyszał nigdy ani o niej, ani nawet o czasopiśmie, do którego pisywała, ale ufał Bloomowi. Przynajmniej na tyle, by nie sądzić, iż profesor nasłał na nich kogoś nieprzydatnego.
- Daniel Thompson - podniósł się i się przedstawił . - Zechce pani do nas dołączyć? - Gestem zaprosił do zajęcia miejsca. - Skończymy jeść, pani nam powie, co dla nas przygotował profesor... i możemy ruszać.
 
Kerm jest teraz online