Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2023, 14:54   #136
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
A więc nadszedł dzień rozstania z Venture..., no a tak na prawdę to z Jess. Ebenezer jeszcze nigdy nie czuł do kobiety czegoś takiego jak do dowódczyni tej krypy. Chyba na każdego kiedyś przychodzi ta pora. Wcześniej, bądź później. Na pastora przyszła późno. Ale jednak przyszła. Tak. Zakochał się... Spędzili razem upojne chwile, które już na zawsze miały pozostać w pamięci wielebnego. Teraz jednak przyszedł czas na kontynuowanie wyprawy. W końcu przybył tu znaleźć Evelyn, a nie miłość. A ta pierwsza przepadła gdzieś w głuszy...

Ebenezer pożegnał się z Jess i kilkukrotnie upewnił, że jeśli poczeka tydzień, lub dwa, to ona i jej łajba niechybnie się tu zjawią. Byle tylko nie dopadli ich piraci. Tego pastor bał się najbardziej. Wprawdzie jego ukochana potrafiła o siebie zadbać, no ale jednak nie ma ludzi niezniszczalnych.

Na odchodne wielebny wcisnął kapitan w rękę 200 funtów - weź to i wynajmij jakichś ludzi do ochrony, albo kup maxima i zamontuj na łajbie. Nie daj się zatopić. I... pamiętaj o mnie - odwrócił się, zrobił krok, po czym znów spojrzał na Jess - kocham Cię - rzucił i przyśpieszył kroku nie czekając na odpowiedź.
*
W miasteczku na początek czekało ich niemiłe zajście. Nie dość, że nie było żadnych umówionych przewodników, to jeszcze jakiś gówniarz chciał okraść Mathewa, a potem, zapewne w ramach zemsty, że ten nie dał się zrobić w balona, rzucił mu kamieniem w łeb. Pastor ruszył za nim z gniewną miną, jednak szanse na złapanie chuligana były znikome, szczególnie że szybko zwiał pomiędzy przechodniów.
- Nic Ci nie jest? - spytał reportera trzymającego się za głowę, gdy po chwili wrócił do grupy.

Później na szczęście było już trochę lepiej, gdyż okazało się, że ktoś tu jednak na nich czekał. A mianowicie była to urodziwa blondyneczka, która - co najważniejsze - mówiła po angielsku.
- Witam panienkę - odezwał się do niej wielebny - zakładam, że skoro panienka na nas czeka, to wszystko jest już gotowe do wyruszenia w dżunglę - powiedział pytająco.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline