Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2023, 16:36   #579
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Interes kwitł jak nigdy. Castelli zarabiał kupę szmalu wykonując różne roboty dla Włochów i na boku jeszcze skubiąc Cyganów i Irlandczyków, o ile oczywiście nie wchodziło to w interes Cosa Nostrze. Tego cappo di tutti by mu nie darował i w najlpszym razie w geście ojcowskiej troski kazałby Tonemu połamać nogi, aby sie Castelli przywołał do porządku. I wtedy właśnie poznał małą, rudowłosą Arwyn. Kobietę, która jak mu się zresztą dobrze wydawało od jakiegoś czasu bacznie przyglądała odważnym poczynaniom Tonego. Od razu poczuł, że nie jest to tylko zwykła lass, jak to mawiali Szkoci. Mimo swojego młodego wieku, wydawała się wiedzieć absolutnie wszystko, tak jakby w umyśle dziewczyny tkwił umysł kogoś bardzo, ale to bardzo doświadczonego i i młody Włoch nie potrafił tego zrzucić na karb starannego wykształcenia lub prostego "zaczęłam dośc wcześnie". Castelli nie spotkał nigdy tak ogarniętego człowieka i nie mógł ukryć że młoda dziewczyna bardzo mu tym imponowała.

Jego podejrzenia zresztą szybko się sprawdziły, gdy Galijka wprowadziła go w tajemnice nieśmiertelności i poczęstowała własną vitae. Ale co to była za w krew! Płynęły w niej fluidy tysiącleci! Tony czuł, że może wszystko. Nawet się nie zorientował, że szybko odstawił na boczny tor dotychczasowe życie i zaczął pracować niemal tylko dla Arwyn wykonując z młodzieńczym entuzjazmem jej polecenia. Kochał ją w jakiś dziwny sposób i czasami wydawało mu się, że to uczucie nie jest całkowicie jednostronne. Zresztą kainitka dość szybko powiedziała mu, że widzi w nim ogromny potencjał i wkrótce on też dostąpi przeistoczenia z jej ręki. Czekał na to z ogromną niecierpliwością.

I wtedy stało się coś, czego nie pamiętał, ale cały czas miał przed oczami płaczącą krwawymi łzami Galijkę, która wyznała mu, że to nie ona, lecz jej progenitura przeistoczyła Tonego. Coś jakby pękło wtedy w Castellim. Zechciał wrócić do swojego dotychczasowej roboty, a Arwyn wytłumaczyła mu że to rozumie. Jak to określiła, więzy krwi zostały zerwane. Tony odsunął się, choć nie do końca, a sama matuzalemka zawsze odnosiła się ciepło do swego byłego ghula. Tony zgadywał czy była to jej poczucie winy z powodu niedotrzymanej obietnicy czy może coś innego...


Obudził się dużo spokojniejszy. Jeszcze wczoraj bał się, że Arwyn mogła być dla niego tym samym co Mitra, ale sny rozwiały wątpliowści Włocha. W pewnym sensie była mu Matką. Nie robił może dla niej rzeczy z których powinien być dumny, ale przynajmniej nie miał takich moralnych rozterek jak przy Mitrze. Dla boga-słońca był tylko narzędziem. Z Galijką łaczyły go inne więzi i sama Arwyn była mu bliska nie tylko z powodu magii jakiej został poddany.

Opowiedział co sobie przypomniał ostatniego dnia innym po czym oświadczył:

- Pójdę dziś do Arwyn, spróbuję przekonać ją do naszego planu. I żeby była jasność, bo wiecie, że jestem jej wnukiem: nie wychujamy jej, tak jak Antygenu, Camarilli, czy Mitry. Tak jak Spoon potrzebuje Bru, tak ja potrzebuję Arwyn.
 
8art jest offline