Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2023, 05:04   #28
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Joel Larsen gładko zrzucił jedną skórą by zastąpić ją drugą, tą którą na co dzień mieli okazję obserwować jego licealiści. Wszedł do jadalni niczym nauczyciel, przepychający się między grupką uczniów, po to by natychmiast przerwać bójkę i ocenić sytuację. Zatrzymał się w pół kroku, w momencie gdy Barry do spółki z dwoma innymi mężczyznami obnażyli plecy dziewczyny.
Zassał powietrze w płuca. Słowa Ivy w żaden sposób nie opisywały tego co zobaczył.
Biel.
Czerwień.
Barwy zimy.
Była niewiele starsza od dzieciaków, które uczył. Ledwo weszła w dorosłość, a już została w tak okrutny sposób naznaczona. Obiecał Ivie, że pomoże ale to nie był złamany nos, zwichnięta kostka czy nawet wstrząśnienie mózgu. Młoda kobieta omal nie została wypatroszona. Jeśli nie zabiją jej urazy wewnętrzne, po prostu wykrwawi się.
Na szczęście to nie jemu przypadła rola ratownika, nie musiał szyć czy przypalać ran, skupił jedynie ta tamowaniu krwawienia. Od czasu do czasu pocierał dłonie, nadgarstki i ramiona dziewczyny by stopniowo ją ogrzać i zwrócić trochę ciepła skradzionego przez mróz. Każdy robił co mógł by utrzymać ją przy życiu.
Za małymi wyjątkami.
Nie uszło jego uwadze zachowanie Azjatki, cuchnącego gorzałą faceta i Thomasa Andersona. W szczególności Andersona. Niby pomagał, niby dopytywał, ale Joel wyczuwał w tym jakiś fałsz. Przerażała go ta chłodna obojętność, a jednocześnie fascynowała i wywoływała zazdrość. Jak prostsze było by życie, gdyby udało się wyłączyć emocje, wyrzucić je z siebie jak niepotrzebne śmieci.
Prawie mu się to udało, gdy połknął pierwszą tabletkę, ale wtedy usłyszał krzyk. I teraz wszystko się zmieniło. Zamiast spokojnie zasnąć w łóżku trwał teraz przy nieznajomej przyciskając gazę i bandaże do krwawiących nacięć w skórze.
Westchnął z ulgą, gdy Andy, skończył zakładać ostatni szew. Niewiele już od nich zależało, dziewczyna musiała jak najszybciej trafić w ręce ratowników medycznych a potem lekarzy. Odgarnął włosy z jej twarzy by lepiej się jej przyjrzeć. Nie wiedział jak się tu znalazła, czy była sama, co spotkało ją w drodze do pensjonatu. Miał nadzieję, że sama udzieli im odpowiedzi. O ile pomoc dotrze na czas.
Gdy Spencer dał im klucz do pokoju, Joel zebrał ze stołu i podłogi ubrania dziewczyny. Lepiły się od krwi.
- Zajmiemy się nią panie Spencer – obiecał po czym zwrócił do reszty – Przeniesiemy ją na kocu albo prześcieradle.
Niewiele później rozpętało się piekło. Inaczej nie mógł tego nazwać. Drinkujący facet zaczął się wydzierać, zgasło światło a potem znowu rozległ krzyk, ale tym razem to nie był alkoholik. Ten rodzaj krzyku Joel znał najlepiej. Przeszywał kości lodem, odbierał oddech w płucach.
Nie uwierzyłby w to wszystko, gdyby nie przypomniał sobie wcześnie co powiedział Andy.
„To rany po czekanie”.
Nie miał powodu sądzić, by mężczyzna pomylił się lub zmyślał. To jak poradził sobie ze szwami nie pozostawiało wątpliwości, że naprawdę jest lekarzem. Nim Joel zdążył przetrawić to wszystko i zracjonalizować, chirurg już znalazł się przy drzwiach. Nauczyciel wyciągnął z kieszeni telefon, włączył latarkę. Poświecił na dziewczynę, a potem na swoich towarzyszy.
- Ona nie może tutaj zostać – zwrócił do Ivy, Barrego i Jake’a, ale też Andersona – Przenieśmy ją do dwójki, a potem sprawdzimy kto….i dlaczego krzyczał.
Oni wszyscy mogli się bronić, młoda kobieta pozostawała na łasce i niełasce losu. Dzielnie walczyła by przedzierając się przez zamieć dotrzeć aż tutaj, Joel nie chciał by to wszystko okazało się daremne.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 21-03-2023 o 05:10.
Arthur Fleck jest offline