Po tym wiemy na obecna chwilę proponuje następujące rzeczy:
1. Mara wchodzi na dach Antoni i obserwuje, czy zbiry idą w stronę wioski. Daje nam znak, gdy ich zobaczy i podpalamy chałupę.
2. W tym momencie wybiega Falko i krzyczy, że spichlerz się pali, trzeba pomoc, bo zapasy szlag trafi.
3. Baby wrzeszczą i krzyczą, Falko cofa się do wioski na drogę do cmentarza.
4. Manfred może się schować między spichlerzem i budynkiem, a gdy Mara da znać babą, żeby się chwały, to ten może okrążyć budynek, aby odciąć drogę powrotną zbójom.
5. Gdy tylko przekroczą budynek, strzelcy razem z Marą szyją w bandziorów, a Manfred i Falko gonią za tymi co próbują uciec.
6. Reszta pomocników może odcinać pozostałe drogi.
7. Jeżeli zbóje sami nie wyjdą, to proponuję, aby Falko w panice pobiegł do ruin, wykrzyczał z daleka, że pali się i trzeba pomoc, bo zapasy szlag trafi i jak zbóje ruszą z ruin, to dalej tak samo jak od punktu 3.
Oczywiście, jak żadna z powyższych nie ruszy zbójów z miejsca, to trzeba będzie myśleć o czymś innym, ale to tego się już nie zaplanuje. Co wy na to powyżej?
Ps: widać trzeba było na nas małego bata, bo ruch się zaczął. A tak na serio, to taki bat by na mnie wcześniej nie zadziałał. Zwyczajnie od soboty do wtorku nie miałem czasu na odpisy, a gdy teraz mam już luźniej, to mogę się bardziej zaangażować
Edit: co to za dziwna smutna minka nad postem? Ja jej w tekście nie mam...